
Ładowarka wykonana już pół roku temu (na pająka) po otrzymaniu gadżetów elektrody: przetwornica XL4016 i miernik DSN-VC288 ale jak to bywa zawsze jest cos ważniejszego do zrobienia i nie było czasu na zamontowanie w obudowie.
Elementy wykorzystane to wymieniona wyżej przetwornica i miernik panelowy, mostek prostowniczy KBC5010, obudowa bezpiecznika rurkowego, gniazdo bezpiecznika samochodowego, wyłącznik klawiszowy podświetlany, transformator TS50/11, obudowa Z-2W.
Przeznaczeniem prostownika jest ładowanie akumulatorów motorowerowych ale samochodowy też da się obraz naładować w dłuższym czasie za to bez obawy o przeładowanie gdybyśmy zapomnieli go odłączyć (jako ciekawostkę powiem, że transformator pochodzi z polskiej produkcji prostownika samochodowego z ubiegłej epoki więc nie tylko chińczycy "podrasowują" parametry swoich wyrobów). Napięcie ustawione jest na 14,6 V. i prąd ładowania na 2,5 A.(moc katalogowa 2,6A. Wiem 2,5A to za duży prąd dla małych akumulatorów docelowo będzie mniejszy). Nie wykluczam wyprowadzenia potencjometrów na zewnątrz choć w chwili obecnej uważam to za zbędne.
Do wykonania ładowarki skłoniło mnie "ugotowanie" akumulatora od UPS-a podłączonego do prostownika samochodowego (bez żadnej elektroniki) którego zapomniałem odłączyć przez 24 godziny. Zabezpieczenie przed odwrotnym podłączeniem stanowi dioda P1000M 10A.
podłączona równolegle do wyjścia przetwornicy (odwrotne podłączenie powoduje spalenie bezpiecznika samochodowego 7,5A.) Bezpiecznik chroniący stronę pierwotną to 1A. bezpiecznik szklany 20 mm. Mostek prostowniczy umieściłem na małym radiatorze od karty graficznej. Widzę, że kolega mnie wyprzedził i już jeden taki prostownik opublikowano ale mimo to postanowiłem pokazać moje "dzieło".
Cool? Ranking DIY