
Podczas pracy nad układem z zasilaczem beztransformatorowym zabrakło izolacji galwanicznej między układem a oscyloskopem. Nabyłem wówczas na aukcji trafo separacyjne o mocy 250VA. Początkowo używałem go bez obudowy, jednak po pewnym czasie takiego użytkowania stwierdziłem, że jednak przydałaby się obudowa.

Założyłem, że urządzenie powinno posiadać niezbędny osprzęt interfejsu użytkownika (wyłącznik, gniazdka), powinno być mobilne, wygodne w użytkowaniu i dobrze się prezentować na blacie w pracowni. Moc trafa jest zupełnie wystarczająca do zastosowania w niskomocowych projektach elektronicznych.
Po przejrzeniu ofert w sklepach odrzuciłem rozwiązanie w postaci zastosowania uniwersalnej obudowy plastikowej czy metalowej, po prostu takowej nie znalazłem. Postanowiłem zrobić ją własnoręcznie korzystając z posiadanej stalowej blachy ocynkowanej 0,75mm. W ten sposób mogłem zrealizować własny pomysł na kształt obudowy oraz wymagana co do solidności konstrukcji (trafo waży około 3,5kg). W ruch poszły nożyce, giętarka, imadło, młotek, lutownica, nitownica, i zaczęła się zabawa z blacharką.

W układzie elektrycznym musi być zachowana separacja obwodów. Dlatego też gniazdo odbiornika/strony wtórnej nie powinno posiadać bolca uziemiającego. Ponadto obudowa i rdzeń trafa powinny być podłączone do przewodu PE.

Transformator spoczął na dwóch płaskownikach stalowych z wywierconymi i nagwintowanymi otworami montażowymi M6. Płaskowniki przykręciłem od dołu blaszanej podstawy obudowy.

Front i tył obudowy zostały wykonane z osobnych kawałków blachy, która jest przynitowana do podstawy. Elementy te posiadają wydłużoną linię na dole w celu wzmocnienia podczas działania siły prostopadłej do ich powierzchni.

Wieko wykonałem z jednego kawałka blachy i posiada ono zagięte krawędzie na spodzie. Mocowane jest ono czterema śrubami M5 do podstawy obudowy. Na wierzchu wieka znajduje się rączka przymocowana za pomocą śrub do poprzecznych wzmacniających kątowników stalowych, które są przymocowane nitami do wieka. Dzięki zagięciom krawędzi wieka siły podczas przenoszenia działają na krawędź blachy, nie działając ścinająco na śruby. Podstawa obudowy zostałą wyposażona w cztery miękkie nóżki przykręcone do płaskowników, na których spoczywa trafo.


Obudowę polakierowałem, po uprzednim odtłuszczeniu, lakierem młotkowym Baufix z Lidla nałożonym bezpośrednio na blachę. Nie jestem jednak do końca zadowolony z efektów lakierowania. Mimo nałożenia 5 warstw lakier schodzi po zadrapaniu paznokciem, co widać na zdjęciach w okolicy wyłącznika i gniazda zasilającego oraz na krawędziach wieka. Nie wiem, czy to nieodpowiedni proces lakierowania, czy po prostu ten lakier taki jest.
Na panelu przednim umieściłem wyłącznik dwubiegunowy, neonową kontrolkę włączoną do uzw. pierwotnego trafa i gniazdko odbiornika bez bolca uziemiającego. Na panelu tylnym umieściłem gniazdo do podłączenia kabla zasilającego typu komputerowego IEC oraz gniazdko z bezpiecznikiem topikowym.

Obudowa oraz trafo zostały podłączone do przewodu ochronnego PE. Bezpiecznik topikowy zastosowałem o parametrach podanych na tabliczce transformatora.

Po jakimś czasie zauważyłem, że po dłuższym postoju nóżki zostawiają tłuste plamy na półce i od tamtej pory stawiam je na tekturze.
Koszty przedstawiają się następująco (większość zakupione w tme):
transformator | 99 |
włącznik zasilania R13-117A-01-BB-2D | 7,37 |
kontrolka neonowa | 3,28 |
gniazdo na bezpiecznik | 2,42 |
nóżki, twardość Shore'a 55 | 9,95 |
rączka plastikowa | 6,63 |
gniazdo zasil IEC 60320 | 4,51 |
gniazdko wtynkowe | 6 |
suma | 139,16zł |
plus kable, blacha, elementy metalowe, które już posiadałem na stanie.
Fabryczne trafo w obudowie to koszt około 250zł, czyli z ekonomicznego punktu widzenia projekt raczej nieopłacalny. Korzyść jest taka, że zbudowałem urządzenie dokładnie tak jak sobie wymyśliłem, dostosowane do moich potrzeb.



Cool! Ranking DIY