Od dłuższego czasu przeglądam forum dotyczące zasilaczy. Kompletnie początkującym amatorem to nie jestem, ale miałem przerwę jakieś 12 lat co oznacza, że mało się orientuję w technice mikroprocesorowej, TTL, CMOS tak ale programowanie nie.
Otóż wymyśliłem sobie, że warto od czegoś zacząć, na początek stwierdziłem, że wypada mieć zasilacz. Ale jaki? Nie +/-50V - 10A bo po kiego mi taka elektrownia. Nawet 5 A myślę, że za dużo. No więc powiedzmy +25 i - 25V max 3A. Napięcie regulowane płynnie, nie będę kombinował czy od 1,25 V czy od 0 (wystarczy od 1,25 ba nawet 2,5V. No i ważne jest aby ograniczyć na początek prąd w każdej gałęzi, jak jest błąd w testowanym układzie to popłynie nastawione 100 mA, może i napięcie spadnie ale prawdopodobnie badanego, testowanego układu nie sfajczę w całości.
Multimetru nie będę budował, kupiłem dobrze wypasiony, oscyloskopu jak mi przyjdzie potrzeba też nie będę budował ale zasilacz. Można kupić jakiś badziew chiński za przystępne pieniądze ale jakoś w to nie bardzo wierzę, sprawdzona marka to już sporo kasy no i brak jakiejkolwiek satysfakcji.
Można znaleźć jakieś tam (forum) schematy, strasznie wykombinowane, ba przekombinowane. Ale jak na mój gust (może się mylę) trzeba to robić elegancko. Masa (zero jak kto woli - po środku), dół, rzecz umowna czyli napięcia ujemne to na elementach p-n-p (scalaki z gruntu odrzucam), góra czyli + to n-p-n. Reszta to gwizdki, taki to a taki pomiar napięcia i prądu, pomiar temperatury (a kogo to obchodzi) ma się w określonym czasie włączyć wentylator, najlepiej proporcjonalnie a jak nie da rady wychłodzić to się układ zasilania wyłączy i tyle.
Rzecz jest prosta trzeba zasilić wzmacniacz operacyjny - czemu nie, trzeba zasilić końcówkę mocy m.cz. czemu nie. Nawet jak będzie to 100W (docelowo) układ to jak mu dam 2 x 25V będzie pracował (o ile jest dobrze złożony) poprawnie tylko, że mniej da mocy wyjściowej. Otóż nie znalazłem nic takiego. Szczerze powiem nie chce mi się na tym etapie za dużo eksperymentować, i tak zawsze trzeba dobrać pewne elementy. Jeżeli któryś z przemiłych kolegów widział coś takiego to poproszę o wiadomość.
Otóż wymyśliłem sobie, że warto od czegoś zacząć, na początek stwierdziłem, że wypada mieć zasilacz. Ale jaki? Nie +/-50V - 10A bo po kiego mi taka elektrownia. Nawet 5 A myślę, że za dużo. No więc powiedzmy +25 i - 25V max 3A. Napięcie regulowane płynnie, nie będę kombinował czy od 1,25 V czy od 0 (wystarczy od 1,25 ba nawet 2,5V. No i ważne jest aby ograniczyć na początek prąd w każdej gałęzi, jak jest błąd w testowanym układzie to popłynie nastawione 100 mA, może i napięcie spadnie ale prawdopodobnie badanego, testowanego układu nie sfajczę w całości.
Multimetru nie będę budował, kupiłem dobrze wypasiony, oscyloskopu jak mi przyjdzie potrzeba też nie będę budował ale zasilacz. Można kupić jakiś badziew chiński za przystępne pieniądze ale jakoś w to nie bardzo wierzę, sprawdzona marka to już sporo kasy no i brak jakiejkolwiek satysfakcji.
Można znaleźć jakieś tam (forum) schematy, strasznie wykombinowane, ba przekombinowane. Ale jak na mój gust (może się mylę) trzeba to robić elegancko. Masa (zero jak kto woli - po środku), dół, rzecz umowna czyli napięcia ujemne to na elementach p-n-p (scalaki z gruntu odrzucam), góra czyli + to n-p-n. Reszta to gwizdki, taki to a taki pomiar napięcia i prądu, pomiar temperatury (a kogo to obchodzi) ma się w określonym czasie włączyć wentylator, najlepiej proporcjonalnie a jak nie da rady wychłodzić to się układ zasilania wyłączy i tyle.
Rzecz jest prosta trzeba zasilić wzmacniacz operacyjny - czemu nie, trzeba zasilić końcówkę mocy m.cz. czemu nie. Nawet jak będzie to 100W (docelowo) układ to jak mu dam 2 x 25V będzie pracował (o ile jest dobrze złożony) poprawnie tylko, że mniej da mocy wyjściowej. Otóż nie znalazłem nic takiego. Szczerze powiem nie chce mi się na tym etapie za dużo eksperymentować, i tak zawsze trzeba dobrać pewne elementy. Jeżeli któryś z przemiłych kolegów widział coś takiego to poproszę o wiadomość.