palmus wrote: A nie bylo czasem tak, że to były rosyjskie konstrukcje, gdzie niedbano o masę i zużycie materiałów?
Dawniej solidnie produkowało się na całym świecie, więc słynęły z niej nie tylko konstrukcje rosyjskie. Materiałochłonność produktu to zawsze kwestia wyważenia, czy zbytnie oszczędzanie nie nie okaże się zbyt dużym kompromisem z jakością i trwałością. W każdej armii niezawodność będzie ważniejsza od oszczędzania materiałów.
Masa? Fakt, w lotnictwie to naprawdę bardzo istotne. Ale sztuczne oszczędzanie kilograma w opisywanej przez mnie radiostacji czołgowej nie jest chyba bezwzględnie konieczne?
I wreszcie koszty produkcji. Podejrzewam, że w zimnowojennym świecie były to najmniej istotne czynniki dla decydentów. Tym bardziej, że kompleksy wojskowe obu blików były właściwie centralnie sterowane.
Zwykle w temacie rozrzutności wojskowych, natychmiast wskazuje się na Rosjan. Ale paradoksalnie, to właśnie oni doszli do perfekcji w optymalizacji wojskowej produkcji. Faktem jest, że w całym okresie wojny, czołg T-34 był stale odchudzany i upraszczany, coraz tańszy w produkcji i jednocześnie coraz lepszy w boju. A czołgi niemieckie odwrotnie - pożerały coraz więcej cennych zasobów a ich stopień komplikacji i wynikająca z tego awaryjność narastały.