Ostatnio postanowiłem troszkę bardziej zapoznać się z MPPT.
Zrobiłem nawet układ z procesorem który mierzył prąd i napięcie, następnie mnożył te wartości i na podstawie wyniku ustawiał odpowiednie obciążenie dla PV.
Układ działał prawidłowo, ale podczas testów zauważyłem, że nieważne jakim prądem obciąży się panel (do pewnego momentu), to moc zawsze jest taka sama tzn.
przy 2A napięcie było 20V
przy 1A napięcie było 40V
itd..
Niestety tak jak wspomniałem wyżej jest pewien próg (zależny od nasłonecznienia), jeśli go przekroczymy to napięcie oraz prąd spadają drastycznie i z PV nie "wyciągniemy" nic.
Na podstawie tych doświadczeń doszedłem do wniosku, że nie trzeba mierzyć prądu, a jedynie kontrolować napięcie wyjściowe PV.
I tak oto powstał ten "wynalazek":
Wykorzystałem tutaj gotową przetwornicę step down, która ma regulację prądu oraz napięcia. Dołożyłem jedynie potencjometr, Zenerkę i dwa rezystory.
Zasada działania jest bardzo prosta - kiedy wartość ustawiona na potencjometrze R4 przekroczy napięcie Zenera przez diodę zacznie płynąć prąd, który przez R3 ustawia maksymalny prąd przetwornicy.
Reasumując, jeśli napięcie jest wystarczająco wysokie zwiększamy prąd, jeśli wartość prądu jest zbyt duża to spada napięcie PV zmniejszając maksymalny prąd przetwornicy (i tak w kółko).
Dzięki temu napięcie PV nigdy nie spadnie poniżej ustawionej wartości i możemy pobierać prąd nawet w pochmurne dni.
Oczywiście moc będzie proporcjonalna do nasłonecznienia, ale nigdy nie przeciążymy PV, więc nawet jak prąd spadnie do 0,5A to 40V x 0,5A = 20W.
Odliczając straty na przetwornicy to aku będzie ładowane prądem około 1,5A.
Jeśli ktoś ma jakieś uwagi lub pytania to proszę pisać.
Zrobiłem nawet układ z procesorem który mierzył prąd i napięcie, następnie mnożył te wartości i na podstawie wyniku ustawiał odpowiednie obciążenie dla PV.
Układ działał prawidłowo, ale podczas testów zauważyłem, że nieważne jakim prądem obciąży się panel (do pewnego momentu), to moc zawsze jest taka sama tzn.
przy 2A napięcie było 20V
przy 1A napięcie było 40V
itd..
Niestety tak jak wspomniałem wyżej jest pewien próg (zależny od nasłonecznienia), jeśli go przekroczymy to napięcie oraz prąd spadają drastycznie i z PV nie "wyciągniemy" nic.
Na podstawie tych doświadczeń doszedłem do wniosku, że nie trzeba mierzyć prądu, a jedynie kontrolować napięcie wyjściowe PV.
I tak oto powstał ten "wynalazek":

Wykorzystałem tutaj gotową przetwornicę step down, która ma regulację prądu oraz napięcia. Dołożyłem jedynie potencjometr, Zenerkę i dwa rezystory.
Zasada działania jest bardzo prosta - kiedy wartość ustawiona na potencjometrze R4 przekroczy napięcie Zenera przez diodę zacznie płynąć prąd, który przez R3 ustawia maksymalny prąd przetwornicy.
Reasumując, jeśli napięcie jest wystarczająco wysokie zwiększamy prąd, jeśli wartość prądu jest zbyt duża to spada napięcie PV zmniejszając maksymalny prąd przetwornicy (i tak w kółko).
Dzięki temu napięcie PV nigdy nie spadnie poniżej ustawionej wartości i możemy pobierać prąd nawet w pochmurne dni.
Oczywiście moc będzie proporcjonalna do nasłonecznienia, ale nigdy nie przeciążymy PV, więc nawet jak prąd spadnie do 0,5A to 40V x 0,5A = 20W.
Odliczając straty na przetwornicy to aku będzie ładowane prądem około 1,5A.
Jeśli ktoś ma jakieś uwagi lub pytania to proszę pisać.
Cool? Ranking DIY