Na wstępie radzę bardzo dokładnie rozważyć wejście w tego typu spółkę na dwa domy. Nie znam tej konkretnej sytuacji, ale... znam życie! I znam wiele tego typu konfliktów, które wybuchały o drobnostki, a skutecznie zatruwały życie na długie lata.
Jeśli naprawdę nie ma innej możliwości, to wspólną studnię wywiercić można. Ale już wspólna pompa i hydrofor to nie jest dobry pomysł. No bo jak będziecie dzielić koszty za energię i konieczny serwis? Kto będzie nadzorował system, kto będzie odpowiadał? Proponuję więc podzielić się kosztami za studnię, a potem wprowadzić do niej dwie osobne pompy głębinowe. Do tego w każdym domu zainstalować własny hydrofor i indywidualną instalację. Plusem tego rozwiązania jest także większa niezależność i bezpieczeństwo w razie awarii - przy dobrych układach do momentu usunięcia problemu można korzystać z drugiego układu użyczając wodę od sąsiada.
A jeśli już koniecznie musi być wspólna pompa, to jeden hydrofor zbiorczy można umieścić pod ziemią (oczywiście odpowiednio izolowany). W ten sposób nie ma dylematu u kogo ma stać i komu zbiornik zabierze cenne miejsce. Reasumując, przy takim układzie można zainstalować "w studni" pompę głębinową, zbiornik przeponowy i wyłącznik ciśnieniowy ("press controll"). Na wyjściu trzeba jedynie zainstalować rozgałęźnik do obu budynków. To zadziała, ale... Proponuję wciąż pamiętać o zasadzie, żeby instalować jak najmniej wspólnych części.
Żeby zminimalizować ewentualne spory, układ można nieco bardziej rozbudować. Koszt nie wzrośnie znacząco. A więc wspólna studnia z zainstalowaną wspólną pompą, od której trzeba wyprowadzić dwie rury z zaworami zwrotnymi. Ich główną funkcją będzie kierowanie wody tylko w kierunku hydroforów, ale blokowanie powrotu w kierunku studni. Także pompy można zasilać z obu domów - mogą to realizować dwa dodatkowe styczniki, załączające pompę. Muszą to być jednak styczniki z wzajemną blokadą załączenia, by przy próbie włączenia z obydwu domów, załączyło się jedynie zasilanie tego odbiorcy, którego czujnik ciśnienia w hydroforze wysłał sygnał jako pierwszy. W tym układzie każdy z domów jest niezależnie rozliczany (bardziej sprawiedliwie) i w praktyce sam płaci za energię, którą zużył do pompowania własnego hydroforu. W przypadku
zdarzających się sytuacji wzajemnego dopompowywania wody, koszty rozłożą się mniej więcej równo. Do układu można dołożyć także elektrozawory otwierające przepływ wody wyłącznie w momencie pompowania wody. Sądzę jednak, że to zbędne zwiększanie skali komplikacji układu.