JasomiT wrote: Bardzo bym prosił o pisanie na temat, mtsle ze pytania zawarte na poczatku są dosc jasne, nie chce dyskutowac na temat wyzszosci jednego ogrzewania nad innym.
Myślę, że w pierwszej mojej wypowiedzi udzieliłem odpowiedzi na nurtujące pytania.
JasomiT wrote:
Ale jednak wtrace swoje trzy grosze w koszty ogrzewania.
Poprzednio mieszkałem w blizniaku, u mnie i u sąsiada, ten sam metraż, ta sama izolacja, oraz jak nie identyczne to bardzo zblizone temperatury, ja ekogroszek, wiadomo zima zimie nie rowna ale spokojnie zamieściłem sie 2500zl, za ściana piec na gaz ziemny, oraz rachunki na poziomie od 4000tys.
Nie wiem skad wniosek ze gaz taki tani. Moze jak porownasz gaz w nowym dobrze ocieplonym domu, i ekogroszek w domu z samej cegły.
Wypowiedź kompletnie nie w temacie i z komplenie złymi wnioskami, ale skoro odbiegamy od tematu to i ja wtrącę swoje 3 grosze.
Mój, własny dom - czyli chyba najbardziej wiarygodne wyniki, bo zarówno ekogroszek jak i gaz sprawdzane były w tym samym domu przy zachowaniu takich samych preferencji temperaturowych.
Dom choć ma ściany ocieplone to pozostawia wiele do życzenia. Brak ocieplenia najwyższego stropu oraz podłóg na parterze. Posiada większą powierzchnie zabudowy na piętrze niż na parterze, a zatem występuje uskok, który nie jest w ogóle ocieplony od spodu, tak samo z resztą jak nie są docieplone 2 duże balkony.
Instalacja CO prowadzona w taki sposób, że generuje dużo strat, ale ogromną jej zaletą jest to, że jest to instalacja stalowa, starego typu z grubymi rurami: piony 2", a podejścia pod grzejniki 3/4 i 1/2" W instalacji jest ok. 600-700 litrów wody, dzięki czemu kocioł gazowy pracuje z najwyższą sprawnością.
Okna co prawda plastikowe, ale sprzed wielu lat i o kiepskim współczynniku izolacyjności cieplnej.
Rok w rok za węgiel spalany w kotle retortowym (ekogroszek, miał) płaciłem 5-5,5 tys. zł.
Po zeszłorocznych podwyżkach cen węgla, w tym sezonie musiałbym wydać 6-6,5 tys. zł. za węgiel.
Bez jakiejkolwiek modernizacji cieplnej budynku od 3 sezonów ogrzewam tylko i wyłącznie gazem. Pierwszy sezon wyszedł 4,5 tys., drugi sezon 4 tys., a ten sezon wyszedł 4,8 tys. zł. W tych pieniądzach jest jeszcze gotowanie (bo kuchnia gazowa).
Do ceny węgla trzeba jeszcze doliczyć koszt prądu elektrycznego potrzebnego do napędzania podajnika.
Temperatura w domu 22'C utrzymywana na okrągło.
Pierwszy sezon kocioł gazowy grzał tak, że po wyłączeniu kotła gazowego grzejniki stygły, przez co odczuwało się dyskomfort w porównaniu z ogrzewaniem węglowym, przy którym grzejniki były non-stop ciepłe.
Poprzedni i ten sezon grzewczy przerobiłem sterowanie w taki sposób, że grzejniki były non-stop ciepłe - czyli zapewniały komfort cieplny taki sam jak kocioł węglowy. Grzejniki były non-stop ciepłe od chwili uruchomienia ogrzewania do chwili wyłaczenia. Ten sezon był bardzo długi, bo grzałem od 20 września do 20 maja.
Nie porównuję dwóch, różnych domów, zamieszkałych przez dwie różne rodziny, które mają inne preferencje, ale porównuję ten sam dom, z tymi samymi lokatorami o takich samych preferencjach
Poza tym mam też doświadczenia i porównanie ogrzewania gazowego względem węgla u ludzi, którym montowałem kotły gazowe. Dziwię się skąd jeszcze w ludziach biorą się te błędne przekonania, że węgiel jest tańszy, a już komplenie nie rozumiem jak obecnie budując nowy dom można się decydować na najdroższą kotłownię - czyli kotłownię węglową oraz najdroższe ogrzewanie.
Tak, tak. Aby zrobić kotłownię węglową w nowo budowanym domu trzeba wydać więcej pieniędzy niż na gruntową pompę ciepła, a później płacić 2 razy drożej za węgiel w porównaniu do pompy ciepła.
Ale cóż? Ludzie, którzy kierują się stereotypami nie dość, że trują siebie i sąsiadów to jeszcze przepłacają zarówno na etapie budowy jak i na etapie eksploatacji.