Nie wchodząc w tematy dot. podejrzeń o celowe postarzanie produktów, są obszary w których sprzęt "starzeje się" wyjątkowo szybko. Smartfon nadal działa, ale nie można zainstalować na nim nowej wersji Androida, więc nie ma możliwości zainstalowania określonej aplikacji. Laptopy starzeją się pod tym względem nieco wolniej, ale patrząc na ostatnie 10 czy 20 lat skok technologiczny jest ogromny. Gdyby ktoś dostarczył nam dane na dyskietce 1.44" byłby problem z jej odczytaniem, nie wspominając o dyskietce 5.25". Płyty CD jeszcze da się odczytać, mimo że pamięci USB i karty uSD są wygodniejsze. USB jest przykładem dobrej kompatybilności wstecznej, ale w przypadku starszego sprzętu może być problem np. ze sterownikami dla nowych systemów operacyjnych. Złącze USB-C staje się coraz bardziej popularne, ale w wycofanie wtyków USB-A i micro USB na razie nikt nie uwierzy. W wycofanie dyskietek pewnie też trudno było uwierzyć gdy pojawiły się na rynku...
Czy to dobrze czy źle, że kolejne wersje urządzeń zastępują poprzednie w szybkim tempie?
Z jednej strony to dobrze, że rozwija się stan techniki, mamy coraz lepsze rzeczy ułatwiające codzienne życie.
Z drugiej strony można podejrzewać "spisek" zachowania ciągłości produkcji i sprzedaży.
Co dalej? Może będziemy płacili abonament za korzystanie z najnowszej wersji usługi/urządzenia? Czyli zamiast mieć coś na własność będziemy wykupywać możliwość użycia? Właściwie już teraz wypożyczamy samochody i pojazdy (szczególnie elektryczne). Czy trend się zmieni gdy te pojazdy stanieją? Czy też przyzwyczaimy się do wypożyczania i nie będziemy chcieli mieć pojazdu na własność?
W interesie firmy wypożyczającej sprzęt jest to aby działał jak najdłużej i zarabiał, więc może będzie to hamowało pojawianie się nowych konkurencyjnych wersji?
Jest też oczywiście cały sektor vintage, gdzie sprzedają się "stare" rozwiązania np. wzmacniacze lampowe, płyty winylowe itp. i postęp (przynajmniej widoczny z zewnątrz urządzenia) nie jest tam wskazany.
Grafika na początku tekstu przedstawia detektor promieniowania wykonany przez dziadka autora zdjęcia w okresie katastrofy w Czarnobylu. Funkcja taka sama jaką realizują obecne detektory G-M. Główny element również ten sam - lampa elektronowa - licznik G-M. Otoczenie układu nieco inne, wskaźnik analogowy zamiast wyświetlacza OLED, transformatory i tranzystory zamiast przetwornicy impulsowej.
Gdyby mój dziadek wykonał taki detektor, też bym nie wyrzucił tego sprzętu, mimo że obecnie dostępne są znacznie lepsze.
Cóż, w zależności od sprzętu jeden z biegiem miesięcy może tracić na wartości, inny z biegiem lat zyskiwać.
Czy macie urządzenia elektroniczne których nie wyrzucacie wyłącznie z sentymentu, lub wartości jaką nabrały, mimo że ich funkcjonalność nie uzasadnia ich używania?
Źródło:
https://www.reddit.com/r/electronics/comments...f/my_grandpa_build_a_radiation_counter_after/
Czy to dobrze czy źle, że kolejne wersje urządzeń zastępują poprzednie w szybkim tempie?
Z jednej strony to dobrze, że rozwija się stan techniki, mamy coraz lepsze rzeczy ułatwiające codzienne życie.
Z drugiej strony można podejrzewać "spisek" zachowania ciągłości produkcji i sprzedaży.
Co dalej? Może będziemy płacili abonament za korzystanie z najnowszej wersji usługi/urządzenia? Czyli zamiast mieć coś na własność będziemy wykupywać możliwość użycia? Właściwie już teraz wypożyczamy samochody i pojazdy (szczególnie elektryczne). Czy trend się zmieni gdy te pojazdy stanieją? Czy też przyzwyczaimy się do wypożyczania i nie będziemy chcieli mieć pojazdu na własność?
W interesie firmy wypożyczającej sprzęt jest to aby działał jak najdłużej i zarabiał, więc może będzie to hamowało pojawianie się nowych konkurencyjnych wersji?
Jest też oczywiście cały sektor vintage, gdzie sprzedają się "stare" rozwiązania np. wzmacniacze lampowe, płyty winylowe itp. i postęp (przynajmniej widoczny z zewnątrz urządzenia) nie jest tam wskazany.
Grafika na początku tekstu przedstawia detektor promieniowania wykonany przez dziadka autora zdjęcia w okresie katastrofy w Czarnobylu. Funkcja taka sama jaką realizują obecne detektory G-M. Główny element również ten sam - lampa elektronowa - licznik G-M. Otoczenie układu nieco inne, wskaźnik analogowy zamiast wyświetlacza OLED, transformatory i tranzystory zamiast przetwornicy impulsowej.
Gdyby mój dziadek wykonał taki detektor, też bym nie wyrzucił tego sprzętu, mimo że obecnie dostępne są znacznie lepsze.
Cóż, w zależności od sprzętu jeden z biegiem miesięcy może tracić na wartości, inny z biegiem lat zyskiwać.
Czy macie urządzenia elektroniczne których nie wyrzucacie wyłącznie z sentymentu, lub wartości jaką nabrały, mimo że ich funkcjonalność nie uzasadnia ich używania?
Źródło:
https://www.reddit.com/r/electronics/comments...f/my_grandpa_build_a_radiation_counter_after/
Cool? Ranking DIY