Witam.
Co sądzicie o autach z tematu?
Przeglądając ogłoszenia można zauważyć sporo aut poniżej wartości ogólnej z uwagą " uszkodzona uszczelka" bądź " uszkodzony silnik". Do tego jest sporo diesli. Czy warto pchać się w remont? Czy te marki mają skłonność do padania silników?
Pytam, bo remont mojej Xsary Picasso robi się hm.. raczej coraz bardziej wymagany. Auto bierze olej - tu obstawiam uszczelniacze zaworowe. Jadąc w góry autem w 5 osób załadowanym do granic + 3 rowery na dachu miałem niskopodłogowe lamborgini.. Opony z tyłu były schowane aż do felg- czyli belka. Prędkość Vmax była max 120 po długich bojach, średnia 80. Po przyjeździe sprawdziłem układ na obecność CO2- jest ok, uszczelka wydaje się cała, płyn do sprawdzania nie zmienił koloru. Obawiałem się, że kupiłem niebieską wodę - ale dmuchając do rurki probierczej zmienił zabarwienie, czyli nie wtopa, bo zareagował na CO2 w wydychanym powietrzu.
Czyli muszę zmierzyć jeszcze kompresję. Niestety, jeśli auto słabe mam obawy co do sprzęgła. Cóż, jazda miejska, sprzęgło hamulec..
Aha, klima padła, jest dziura w chłodnicy klimatyzacji. No i zgodnie z tradycją progi do zrobienia włącznie z wewnętrznymi.
Podsumowując. Koszt napraw może okazać się wysoki, a tu kuszą auta z rocznika 2003 - 2006 z JEDYNIE uszkodzonym silnikiem
Fajnie byłoby gdybym uzyskał jakieś uwagi od hm...nawet gdybaczy
Co sądzicie o autach z tematu?
Przeglądając ogłoszenia można zauważyć sporo aut poniżej wartości ogólnej z uwagą " uszkodzona uszczelka" bądź " uszkodzony silnik". Do tego jest sporo diesli. Czy warto pchać się w remont? Czy te marki mają skłonność do padania silników?
Pytam, bo remont mojej Xsary Picasso robi się hm.. raczej coraz bardziej wymagany. Auto bierze olej - tu obstawiam uszczelniacze zaworowe. Jadąc w góry autem w 5 osób załadowanym do granic + 3 rowery na dachu miałem niskopodłogowe lamborgini.. Opony z tyłu były schowane aż do felg- czyli belka. Prędkość Vmax była max 120 po długich bojach, średnia 80. Po przyjeździe sprawdziłem układ na obecność CO2- jest ok, uszczelka wydaje się cała, płyn do sprawdzania nie zmienił koloru. Obawiałem się, że kupiłem niebieską wodę - ale dmuchając do rurki probierczej zmienił zabarwienie, czyli nie wtopa, bo zareagował na CO2 w wydychanym powietrzu.
Czyli muszę zmierzyć jeszcze kompresję. Niestety, jeśli auto słabe mam obawy co do sprzęgła. Cóż, jazda miejska, sprzęgło hamulec..
Aha, klima padła, jest dziura w chłodnicy klimatyzacji. No i zgodnie z tradycją progi do zrobienia włącznie z wewnętrznymi.
Podsumowując. Koszt napraw może okazać się wysoki, a tu kuszą auta z rocznika 2003 - 2006 z JEDYNIE uszkodzonym silnikiem

Fajnie byłoby gdybym uzyskał jakieś uwagi od hm...nawet gdybaczy
