Witam,
Mam ciekawą sprawę, jakieś 2,5 miesiąca temu kupiłem klimatyzacje z montażem.
Od razu pojawił się pierwszy problem, był krzywo zamontowany. Po około 27 dniach zaczęło coś skrobać w j.wewn. i było to łożysko dmuchawy które jest z plastiku, mimo zaaplikowania smaru i wcześniejszego wyczyszczenia piszczenie dalej występuje. - To było do zniesienia.
Ale teraz klimatyzator zapleśniał mimo że po każdym użytkowaniu zostawiałem klimatyzator włączony na sam nadmuch na ponad 1,5h by wysuszyć wnętrze klimatyzatora.
O dziwo czynnik jeszcze nie uciekł.
Próżnie robili 2 minuty.
Tutaj mamy ładny pojemnik na wodę - mały woreczek z wodą i jakimś owadem (tylko czekać jak się zepsuje ta woda).
Zaś tutaj powód jego powstania - uszkodzona izolacja rurek.
Tutaj skrapla się woda - źle zainstalowana izolacja, palcami można wyczuć śrubunek.
A oto efekt krzywego zamontowania klimatyzatora, stojąca woda w prawej stronie tacy skroplin. Ciekawe co tam się zalęgnie po dłuższym okresie nieużytkowania.
Tutaj jest pleśń, która nie powinna powstać w tak krótkim okresie. Tym bardziej że klimatyzator był osuszany. Pleśń jest na całej powierzchni dmuchawy.
A takie coś dzieje się po około 3 godzinach pracy klimatyzatora - wyciek wody.
Firma za "Profesjonalny" montaż policzyła 700zł i jest to średnia cena jak dla Małopolski.
Kiedy zadzwoniłem do firmy zaproponowano mi czyszczenie i poprawienie klimatyzatora za 500zł, na co odpowiedziałem że to oni są winni i żeby naprawili to co zepsuli, wtedy rozmówca się rozłączył i już nie odbiera.
Co o tym myślicie?
Czy takie następstwa są normalne że klimatyzator pleśnieje po tak krótkim czasie a w budynku nie było żadnych źródeł zarodników grzyba.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Mam ciekawą sprawę, jakieś 2,5 miesiąca temu kupiłem klimatyzacje z montażem.
Od razu pojawił się pierwszy problem, był krzywo zamontowany. Po około 27 dniach zaczęło coś skrobać w j.wewn. i było to łożysko dmuchawy które jest z plastiku, mimo zaaplikowania smaru i wcześniejszego wyczyszczenia piszczenie dalej występuje. - To było do zniesienia.
Ale teraz klimatyzator zapleśniał mimo że po każdym użytkowaniu zostawiałem klimatyzator włączony na sam nadmuch na ponad 1,5h by wysuszyć wnętrze klimatyzatora.
O dziwo czynnik jeszcze nie uciekł.
Próżnie robili 2 minuty.
Tutaj mamy ładny pojemnik na wodę - mały woreczek z wodą i jakimś owadem (tylko czekać jak się zepsuje ta woda).

Zaś tutaj powód jego powstania - uszkodzona izolacja rurek.

Tutaj skrapla się woda - źle zainstalowana izolacja, palcami można wyczuć śrubunek.

A oto efekt krzywego zamontowania klimatyzatora, stojąca woda w prawej stronie tacy skroplin. Ciekawe co tam się zalęgnie po dłuższym okresie nieużytkowania.

Tutaj jest pleśń, która nie powinna powstać w tak krótkim okresie. Tym bardziej że klimatyzator był osuszany. Pleśń jest na całej powierzchni dmuchawy.

A takie coś dzieje się po około 3 godzinach pracy klimatyzatora - wyciek wody.

Firma za "Profesjonalny" montaż policzyła 700zł i jest to średnia cena jak dla Małopolski.
Kiedy zadzwoniłem do firmy zaproponowano mi czyszczenie i poprawienie klimatyzatora za 500zł, na co odpowiedziałem że to oni są winni i żeby naprawili to co zepsuli, wtedy rozmówca się rozłączył i już nie odbiera.
Co o tym myślicie?
Czy takie następstwa są normalne że klimatyzator pleśnieje po tak krótkim czasie a w budynku nie było żadnych źródeł zarodników grzyba.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.