Taki pierwszy pierwszy był jeszcze w latach 70 

Do you prefer the English version of the page elektroda?
No, thank you Send me over thereRitterX wrote:czyli magazyny energii nie istnieją .... przy niedomiarze jedynym rozwiązaniem jest ostre przewymiarowanie zainstalowanej mocy wiatraków i fotowoltaiki....
cuuube wrote:zbliżoną kwotę/odpowiednik wpompowano gdy je budowano.Jechanie po elektrowniach jądrowych może i jest modne lecz nie władowano w dekadę w nie 650mld. Euro w samych Niemczech jak w "zieloną energetykę"
RitterX wrote:A to winduje realne koszty w górę.
RitterX wrote:tak przykładem np pęknięty fundament w Turcji , czy uszkodzony korpus na Białorusi wywieziony i zamontowany w Rosji bo dalej od UE i trudniej będzie go skontrolować . Ja dziękuję za takie w miare bezpieczne EJ .Dlatego budują to co mają opanowane i w miarę bezpieczne nawet
RitterX wrote:. nie ma to jak bajki , przykładem Fukushima , lub problemy z chłodzeniem naszych elektrowni węglowych , bo czym je chłodzić jak Wisła ma 40 cm ,a woda jest za ciepła . PV ratuja im dupę . np Latem produkowałem około 35 kWh , zużywałem 30 ,z czego 20 bez wysłani za licznik . Gdyby blisko 90 tysięcy prosumentów zaczęło pobierać swoją , przyznaną na pałę moc przyłączeniową ,zamiast zjadając to co generują to elektrownie dostałyby sraczki bo potrzebny byłby jeszcze z 1GW mocy oprócz tego co już było brane od sąsiadów .Elektrownie jądrowe stanowią element szkieletowy sztywnej sieci energetycznej gdyż podobnie jak elektrownie węglowe i gazowe nie są podatne na warunki atmosferyczne
RitterX wrote:potrzebuje potrzebujeSieć nie koniecznie potrzebuje energii, którą właśnie postanowił prosument do niej wtłoczyć.
RitterX wrote:nikt tak nie myśli , zapewniam . Jeśli ktoś myśli podobnie to został zrobiony w konia przez firmę montującą , która zle dobrała instalację i ten ktoś musi nadal płacić rachunki za energię ,.To po co ja inwestowałem!
RitterX wrote:wiedza przedawniona .Macie ją wziąć i mi za nią zapłacić!
RitterX wrote:no BIG ENERGY jedynie jej nie chce, bo jak to podłączył się do sieci jakiś prosument i będzie nam zjadał nasz tort i pod argumentem bałaganu w sieci (inwerter przesyła 50Hz i tylko tyle co możliwe w mocy przyłączeniowej , nawet mniej , np ja mam przyłącze 11kW ,a PV 6 kWp .) robi aferę . BiG energy wychodzi z założenia ,że odbiorca końcowy ma płacić rachunki i morda w kubeł , te czasy przeminęły . Brali kasę na utrzyamnie sieci ? Brali . Nie inwestowali ? Nie , bo po co , kiedyś odbiorca miał krajzegę , lodówke i tv , teraz sraka bo każdy zużywa więcej (wedle przyłącza) i robi się bałagan bo trafostacje nie dają rady obsłużyć przyznanej mocy na rejon , kable stare i ot bałagan .ja wspaniałomyślnie wtłaczam, zwykle wtedy gdy inni mi podobnie też wtłaczają i nikt jej nie chce?!
cuuube wrote:czyli magazyny energii nie istnieją .
cuuube wrote:zbliżoną kwotę/odpowiednik wpompowano gdy je budowano.
cuuube wrote:a co winduje koszty EJ ,że zwykle ostatecznie zamykają się w 1,5 do 2 razy wyższych niż zakładane . Tchórzewski chce spłacać rękami obywateli EJ przez 60-80 lat , może nawet więcej ! NAPRAWDĘ !?!
cuuube wrote:. nie ma to jak bajki , przykładem Fukushima , lub problemy z chłodzeniem naszych elektrowni węglowych , bo czym je chłodzić jak Wisła ma 40 cm ,a woda jest za ciepła . PV ratuja im dupę . np Latem produkowałem około 35 kWh , zużywałem 30 ,z czego 20 bez wysłani za licznik . Gdyby blisko 90 tysięcy prosumentów zaczęło pobierać swoją , przyznaną na pałę moc przyłączeniową ,zamiast zjadając to co generują to elektrownie dostałyby sraczki bo potrzebny byłby jeszcze z 1GW mocy oprócz tego co już było brane od sąsiadów .
RitterX wrote:O ile się nie mylę, Japończycy są dość obeznani z zagrożeniami tektonicznymi i kaprysami Pacyfiku oraz przygotowani na tego typu niespodzianki. A jednak, nawet oni dali się zaskoczyć. Zeszliśmy już dawno na ziemię i poza Godzillą oraz tsunami da się wskazać naprawdę bardzo wiele innych i zupełnie realnych (także w Polsce) zagrożeń. To na przykład pożary, katastrofa (np. samolotu), huraganowy wiatr, sabotaż czy atak terrorystyczny. Poza tym obrońcy klimatu straszą radykalnym podniesieniem się poziomu mórz i trudnymi do opisania zmianami klimatycznymi. Być może mylą się, ale problem z sytuacjami nadzwyczajnymi polega właśnie na tym, że... Zanim nie nastąpią zwykle nie bierze się ich pod uwagę. Dlaczego? Bo wydają się zbyt nieprawdopodobne - zupełnie jak tamto tsunami.Polsce tsunami nie grozi podobnie jak Godzilla, zejdźmy na ziemię.
Mobali wrote:Ależ bierze, określając prawdopodobieństwo powstania danego zjawiska i jego skali.ale problem z sytuacjami nadzwyczajnymi polega właśnie na tym, że... Zanim nie nastąpią zwykle nie bierze się ich pod uwagę. Dlaczego? Bo wydają się zbyt nieprawdopodobne - zupełnie jak tamto tsunami.
RitterX wrote:przeczytaj dokładnie post 356Istnieją o bardzo małych możliwościach i nic nie wskazuje na to by cokolwiek się zmieniło.
RitterX wrote:niższą bo na papierze była inna wartość pieniądzaNiższą gdyż zarówno surowce jak iusługi projektowo-budowlane były znacznie tańsze.
RitterX wrote:Nie bądź naiwny. Za amortyzację obecnych elektrowni płacili Twoi rodzice i Ty także płacisz.
RitterX wrote:przeczytaj post 215 i dodaj do tego podwykonawców partaczy budujących nasze drogi , którzy schodzą co chwilę z placu budowy bo nie dostają kasy , bo kto niby ma to wybudować ?Polsce tsunami nie grozi podobnie jak Godzilla, zejdźmy na ziemię.
RitterX wrote:wróć do postu 356W Żarnowcu miała powstać dodatkowo elektrownia szczytowo-pompowa, która gwarantowała dodatkowy zasób wody dla elektrowni.
vodiczka wrote:... i jeśli do tego dodać powszechną "racjonalizację kosztów" na etapie projektu, "planowe oszczędności" na materiałach i technologiach oraz coraz powszechniejszą bylejakość i tandetę na każdym etapie... Mamy gotowy scenariusz pięknej katastrofy....ze względu na koszty, odrzuca się zjawiska, których prawdopodobieństwo jest mniejsze niż np. jedno zdarzenie na 10 000 lat. Potem (po zbudowaniu zabezpieczenia) zdarza się, że zjawisko występuje już po 30 latach a nie po 10 000 lat
Mobali wrote:Ile było tych "pięknych" katastrof na przestrzeni ostatnich 50 lat? Masz prawo obawiać się o siebie i o swoje potomstwo ale w skali globalnej jeden dobrze wycelowany meteoryt tunguski poczyni więcej szkody niż Czarnobyl i Fukushima razem wzięte.Mamy gotowy scenariusz pięknej katastrofy.
vodiczka wrote:Nie ma znaczenia ich liczba, ale skala zagrożenia i skutki tego typu zdarzeń rozciągające się na dekady i stulecia. Poza tym każda technologia powszednieje. Kiedyś nieco większą wagę przykładano do jakości. A jak wygląda to dzisiaj?Ile było tych "pięknych" katastrof na przestrzeni ostatnich 50 lat?
vodiczka wrote:Trochę demagogiczny argument. Wiesz dobrze, że na lecący w kierunku Ziemi obiekt kosmiczny nie mamy żadnego wpływu. Jednak elektrownię jądrową pod nosem możemy wybudować lub nie - to tylko i wyłącznie kwestia decyzji. Ale nie konieczność.ale w skali globalnej jeden dobrze wycelowany meteoryt tunguski poczyni więcej szkody niż Czarnobyl i Fukushima razem wzięte.
Mobali wrote:Nie mamy jako mieszkańcy Polski ale jako mieszkańcy planety Ziemia, możemy mieć (mam na myśli obiekt o "rozsądnych" rozmiarach) to tylko kwestia nakładów finansowych podobnie jak przy zabezpieczeniu EJ.Wiesz dobrze, że na lecący w kierunku Ziemi obiekt kosmiczny nie mamy żadnego wpływu
Mobali wrote:OK. jeżeli do 2030 roku wydarzy się kolejna katastrofalna w skutkach awaria EJ, okrętu z napędem nuklearnym lub rakiety z głowicą jądrową to powiem, że mnie przekonałeś.Poza tym każda technologia powszednieje. Kiedyś nieco większą wagę przykładano do jakości. A jak wygląda to dzisiaj?
vodiczka wrote:Ile było tych "pięknych" katastrof na przestrzeni ostatnich 50 lat?
Quote:W ostatnich dekadach (licząc od lat 80. XX wieku), przy średniej produkcji energii w elektrowniach jądrowych na poziomie 2000 TWh (~170 mtoe) rocznie, mieliśmy do czynienia z katastrofami tej skali co mniej więcej 25 lat. Obecnie energetyka jądrowa ma bardzo niewielki udział w globalnym miksie energetycznym (patrz rys. 1). Co by było, gdybyśmy postawili na atom jako dominujące globalnie źródło energii? Obecnie świat zużywa 14 000 mtoe energii. Z jednej strony zużycie energii rośnie, z drugiej strony elektryfikacja pozwoliłaby na radykalną poprawę efektywności energetycznej, docelowa skala energetyki jądrowej byłaby więc rzędu 5000 mtoe (60 000 TWh). Przy 30-krotnie większej produkcji prądu z elektrowni jądrowych mielibyśmy katastrofę o skali Czarnobyla czy Fukushimy średnio co ok. 10 miesięcy.
vodiczka wrote:ale po co kusić dodatkowo los ?w skali globalnej jeden dobrze wycelowany meteoryt tunguski poczyni więcej szkody niż Czarnobyl i Fukushima razem wzięte.
vodiczka wrote:Jak na razie, jako ludzkość nie radzimy sobie z przeludnieniem, głodem, rosnącymi kontrastami, rozwarstwieniem społecznym i postępującym ubóstwem, brakiem wody, zmianami klimatu... Do tego wojny, religijne konflikty i globalny terroryzm. Pewnie każdy może jeszcze sporo dodać do tej listy....ale jako mieszkańcy planety Ziemia, możemy mieć
vodiczka wrote:Pozostawię to bez komentarzaOK. jeżeli do 2030 roku wydarzy się kolejna katastrofalna w skutkach awaria EJ, okrętu z napędem nuklearnym lub rakiety z głowicą jądrową to powiem, że mnie przekonałeś.
Quote:Broń Jądrowa dla Polskiej Armii
cuuube wrote:Nie nowy pomysł! Już w latach 70. była taka realna koncepcja. Polska była dość zaawansowana w tej kwestii i zainteresowana szczególnie bombą neutronową. Badania te koordynował Profesor Kaliski (zginął w 1978 roku w niewyjaśnionych do końca okolicznościach). W rozmowie z Edwardem Gierkiem profesor proponował przeprowadzenie próbnej eksplozji w wybudowanej w Bieszczadach sztolni, co miało na celu ukrycie eksperymentów przed "towarzyszami ze wschodu". Potem o bombie wspominał Tymiński i Wałęsa... To czemu nie Pan Obiedziński?Cytat:
Broń Jądrowa dla Polskiej Armii
Mobali wrote:to nie powinno być zaskoczeniem ( bynajmniej nie do końca) opis sytuacji w poście 215O ile się nie mylę, Japończycy są dość obeznani z zagrożeniami tektonicznymi i kaprysami Pacyfiku oraz przygotowani na tego typu niespodzianki. A jednak, nawet oni dali się zaskoczyć.
Mobali wrote:A czemu ma się nie udać? Do dziś, żyją ludzie (i udzielają się na elektrodzie) którzy nie wierzą w lądowanie astronautów na Księżycu a jednak się udało.I czemu ma się akurat udać w przypadku innego hipotetycznego zagrożenia? Oj, chyba z demagogi wkraczasz na grząskie manowce logiki
Mobali wrote:O ile się nie mylę, Japończycy są dość obeznani z zagrożeniami tektonicznymi i kaprysami Pacyfiku oraz przygotowani na tego typu niespodzianki. A jednak, nawet oni dali się zaskoczyć. Zeszliśmy już dawno na ziemię i poza Godzillą oraz tsunami da się wskazać naprawdę bardzo wiele innych i zupełnie realnych (także w Polsce) zagrożeń. To na przykład pożary, katastrofa (np. samolotu), huraganowy wiatr, sabotaż czy atak terrorystyczny. Poza tym obrońcy klimatu straszą radykalnym podniesieniem się poziomu mórz i trudnymi do opisania zmianami klimatycznymi. Być może mylą się, ale problem z sytuacjami nadzwyczajnymi polega właśnie na tym, że... Zanim nie nastąpią zwykle nie bierze się ich pod uwagę. Dlaczego? Bo wydają się zbyt nieprawdopodobne - zupełnie jak tamto tsunami.
cuuube wrote:przeczytaj dokładnie post 356
cuuube wrote:niższą bo na papierze była inna wartość pieniądza
cuuube wrote:nie jestem naiwny i dlatego nie chcę by dzieci moich dzieci spłacały chorą wizję nazywającą się EJ .
Mobali wrote:... i jeśli do tego dodać powszechną "racjonalizację kosztów" na etapie projektu, "planowe oszczędności" na materiałach i technologiach oraz coraz powszechniejszą bylejakość i tandetę na każdym etapie... Mamy gotowy scenariusz pięknej katastrofy.
Mobali wrote:Nie nowy pomysł! Już w latach 70. była taka realna koncepcja. Polska była dość zaawansowana w tej kwestii i zainteresowana szczególnie bombą neutronową. Badania te koordynował Profesor Kaliski (zginął w 1978 roku w niewyjaśnionych do końca okolicznościach). W rozmowie z Edwardem Gierkiem profesor proponował przeprowadzenie próbnej eksplozji w wybudowanej w Bieszczadach sztolni, co miało na celu ukrycie eksperymentów przed "towarzyszami ze wschodu". Potem o bombie wspominał Tymiński i Wałęsa... To czemu nie Pan Obiedziński?
RitterX wrote:czy jest gotowy np na elektryka ? przeczytaj post 373 pdf o Browns Ferry oraz punk 16.5.3 i szczegółowy opis zabaw jakich się zachciało 'fachowcom'Na katastrofę lotniczą jak najbardziej reaktor jest przygotowany. Atak terrorystyczny i sabotaż warto włożyć miedzy bajki razem z Godzillą.
RitterX wrote:patrząc na skalę kraju i jeden magazyn to może rzyczywiście 3,6GWh nie powala , ale X magazynów zrobi swoje . Sprawność 70/80% nie jest urągająca , zresztą w czym problem skoro często jest sspory nadmiar energii z PV i wiatru .Mają bardzo ograniczoną pojemność i dlatego są szczytowo-pompowe. Na dodatek pompowanie wody na wyższy poziom pochłania znaczne ilości energii i to trzeba wliczyć do bilansu.
RitterX wrote:ludzie którzy mają wizję jak wdrożyć S-F iGromadzenie energii w skałach . Kto to wymyśla?
RitterX wrote:w życie . Takie czasy , pora otworzyć oczy i umysł . To działa , niestety , dla niektórych .J.Verne
RitterX wrote:budowano bo ruscy trzymali łapę , gdyby nie oni nic by nie powstało bo była bieda .Dlatego budowano elektrownie atomowe w Demoludach.
RitterX wrote:to jest nie do zatrzymania https://www.rp.pl/Wywiady/309039904-Chcieliby...4lNJSGsOW53vTwu_lZEPJ_nBb19D90x5GEtA73inzFVPwtechnologię Energiewende
pawelr98 wrote:Aż mnie natchnęło do twórczości.
Polska 3 Marca 2035
Po skończonej pracy idę w kierunku przystanku tramwajowego by wrócić do domu. Wsiadam, wyciągam telefon aby mieć zajęcie i w międzyczasie rozważam co by zjeść na kolację.
W pewnym momencie na ekranie widzę automatyczny komunikat "Uwaga, cena kWh przekroczyła maksymalną wartość" pochodzący od domowego systemu automatyki. Szybko wchodzę na portal informacyjny.
Na czerwono wielki komunikat "Wicher nad Europą, elektrownie wiatrowe stoją". Dobrze że w domu mam automat odcinający prąd powyżej danej stawki. Kiedy tak sobie rozmyślam tramwaj nagle wyhamowuje i staje.
Grzegorz_madera wrote:Możliwy jest też inny scenariusz. Jest lipcowe wczesne popołudnie, wieje wiatr. PV pracują na pełnej mocy, Turbiny też, a tu ktoś puszcza informację o rosnących cenach prądu. Ludzie masowo wyłączają wszystko co się da. Ciekawe co się wtedy wydarzy.
RitterX wrote:Prof. Kaliski pracował nad czymś dużo poważniejszym i bardziej niebezpiecznym od bomby atomowej. Nad tanim źródłem energii termojądrowej
vodiczka wrote:Schodził też na manowce, próbując wyzwolić syntezę termojądrową przy użyciu kumulacyjnych ładunków wybuchowych.
Jeżeli to nie był kamuflaż rzucony obcym wywiadom to źle świadczy o jego przygotowaniu teoretycznym.
Quote:A somewhat similar approach is to use the implosion to initiate a neutron generating fusion reactions with tritium and deuterium (described in Section 2.2 below). It may seem surprising that this can be made to work, given the well known fact that fission explosions are required to produce the temperatures that fusion reactions normally need. Three considerations overcome this obstacle. First, an exceedingly low rate of fusion is actually required. One neutron (and thus one fusion) every 10 nanoseconds is sufficient, a rate that is only some 10^-24 as fast as an actual fusion explosion would need. Second, implosions focus energy and can reach very high temperatures near the center. Theoretically the temperature at the center is infinitely high, but lack of perfect symmetry reduces this. Even so, a high precision implosion can reach temperatures of several hundred thousand degrees C. Third, the velocity of atoms in a gas or plasma is a statistical (Maxwellian) distribution. A very small portion of the atoms can greatly exceed the average energy.
gaz4 wrote:Gdyby nastąpiła sytuacja jak z tego (całkiem fajnego, lubię takie sf ) opowiadania pierwszą rzeczą będzie wzrost cen na giełdzie. W chwili gdy prąd w gniazdku kosztuje 20 zł/kWh
RitterX wrote:Jeżeli jest tak jak piszesz to np. Duńczycy, potentat energetyki wiatrowej, nie znają się zarówno na matematyce, fizyce jak i ekonomii. A już na pewno na budowie elektrowni wiatrowych. Dlatego budują, jak twierdzisz bez sensu, morskie elektrownie wiatrowe dużych mocy, pojedynczych jednostek 10MW oddalone od brzegu o 50km. To znacznie podraża, komplikuje inwestycję i utrudnia przesył energii na brzeg a mimo to brną w to bez opamiętania i jeszcze Japończyków do tego wciągnęli.
RitterX wrote:Buforem dla dobowych wahań fotowoltaiki nie będą żadne zbiorniki ciśnieniowe gdyż nie da się, wyklucza to prawo entropii, utrzymać w nich przegrzanej pary na okres kilkunastu godzin by zasilać nimi turbiny. Inne pomysły typu balony pochodzą chyba z książek J. Verne-a? Prawda jest taka, że gromadzenie energii nie jest możliwe na dużą skalę i należy się z tym pogodzić.
RitterX wrote:Pomijając problem stworzenia odpowiedniej sieci przesyłowej dla Energiewnede co jest przedsięwzięciem kolosalnym samym w sobie pozostaje jeszcze problem dobowych kosztów energii. Wyobraźmy sobie wspaniały model bez węgla, gazu i atomu. 40% wiatr, 40% słońce i 20 pozostałe. W tym "mix-sie" energetycznym nie ma już miejsca na taryfę nocną gdyż z sieci w nocy ubywa 40% dostępnej mocy.
gaz4 wrote:Jaka musi być efektywna objętość tego dzwonu by zmagazynować energię 1 GJJeżeli w norweskim fiordzie na głębokości 100m zatopimy zbiornik zrobiony na wzór dzwonu i zaczniemy pompować do niego powietrze jakie ciśnienie będzie działało na jego ścianki?
gaz4 wrote:Po raz kolejny odpowiadasz bez sprawdzenia na kalkulatorze tego co opisałem wcześniej. Stopień wykorzystania mocy zainstalowanej ma niewiele wspólnego z siłą wiatru w danej lokacji. Za to im silniejszy wiatr tym większa produkcja energii. I to jest odpowiedź na pytanie dlaczego Dania i inne państwa idą w morze pomimo wyższych nakładów inwestycyjnych: uzyskają wiecej MWh z m2 zataczanego przez łopaty Co nie oznacza, że z automatu będą mieli wyższy capacity factor: jeżeli proporcje mocy generatora do powierzchni będą wyższe może być nawet na poziomie 30%. Apeluję o wzięcie do rąk charakterystyk dowolnego wiatraka ladowego, kalkulatora oraz obliczenia co sie stanie z capacity factor gdy w tym wiatraku 2x zmniejszymy moc generatora. Tylko to, aerodynamika bez zmian!
gaz4 wrote:Zbiorniki ciśnieniowe z powietrzem już są stosowane. W dodatku nie jest powiedziane, że muszą to być zbiorniki ciśnieniowe. Każde 10m słupa wody zwiększa ciśnienie o 1 atmosferę. Jeżeli w norweskim fiordzie na głębokości 100m zatopimy zbiornik zrobiony na wzór dzwonu i zaczniemy pompować do niego powietrze jakie ciśnienie będzie działało na jego ścianki? Jaką energię odzyskamy z powietrza usunietego z tego dzwonu gdy w jego miejsce zaczniemy wlewać wodę?
gaz4 wrote:Nie jestem fanem ograniczania emisji CO2 za wszelką cenę więc nie zamierzam usuwać węgla i gazu z miksu. Ale nawet gdyby uprzeć się na zerową emisję to w dalszym ciągu możemy używać metanu jako paliwa. Wystarczy z nadmiaru energii z OZE robić wodór i reagować go z CO2 złapanym w kominie. Powstaje wtedy metan, a instalacja do jego produkcji jest wyjątkowo prosta. Ten metan da sie łatwiej magazynować i użytkować niż wodór. Po spaleniu chwytamy CO2 i mamy zamknięty obieg tego gazu. Nieco bardziej skomplikowane instalacje pozwolą na uzyskanie metanolu lub innych związków organicznych, jeszcze łatwiejszych w magazynowaniu. Reakcja wodoru z dwutlenkiem węgla jest egzotermiczna: wydziela się dużo wysokotemperaturowego ciepła. Z jednej strony wydaje się to korzystne bo można na tej bazie skonstruować instalacje dające energię gdy nie wieje lub nie świeci. Ale to wymagałoby magazynowania dużych ilości wodoru co jest skomplikowane technicznie dlatego większe instalacje tego typu musiałyby wytwarzać związki gdzie synteza jest endotermiczna. W ten sposób nadwyżka energii z OZE byłaby na bieżąco zużywana na elektrolizę wody i syntezę.