Witam
Taki problem z nowo nabytym Yarisem 1,3 Vvti, silnik 2NX-FE, rocznik 2001 ( to jest Verso) z LPG - BRC, sekwencja. Auto zostało kupione "okazyjnie" już w takim stanie - z uszkodzeniem.
Auto odpala ok na PB, na wolnych obrotach chodzi stabilnie, jednak jak chce się normalnie ruszyć , to auto klasycznie dławi się, krztusi i momentalnie gaśnie.
Przygazować na luzie do ok 3tyś rpm się da, silnik w miarę normalnie się wkręca na obroty, jednak puszczenie sprzęgła i próba ruszenia nawet z większych obrotów niż zwykle ( np. ok 2500-300 rpm) i auto niby chce ruszyć, ale ruszy ledwie kilka centymetrów i za każdym razem zgaśnie.
Kiedy w czasie jazdy przełączę na PB, tak samo zadławi się i nie ciągnie, całkiem traci ciąg, zwalnia, nie można nawet na prostej drodze jechać.
Na LPG ( jak się zagrzeje i przełączy samo, lub jak wymuszę odpalanie na LPG) to rusza normalnie i normalnie jedzie.
Teraz zagwozdka - sprzedawca sprzedał auto, bo "poczuł benzynę", zatem odstawił
i postanowił sprzedać, informując o tym defekcie, ja po zholowaniu auta rzeczywiście zobaczyłem cieknącą/kapiącą benzynę i przystąpiłem do prowizorycznej naprawy.
Benzyna ciekła z przewodu gumowego w oplocie, w miejscu, gdzie przewód wchodzi do listwy wtryskowej, (czyli łączy się z metalowym króćcem) była tam typowa skręcana opaska i spod tej opaski ciekła, przewód był w tym miejscu jakby wybrzuszony, tak jakby coś w nim było... Jak zdjąłem przewód, w miejscu owego "wybrzuszenia" to okazało się, że ze środka coś wypadło - był jakiś okrągły, lpodłużny"orzeszek" średnicy ok 5-6 mm, i długości ok 9-10mm,( kształt i wymiary jak podłużnej tabletki antybiotyku) jakby "drewniany" czy też "drewnopodobny"... miałem go w palcach, chwilę pomiętoliłem, niestety, zanim mu się przyjrzałem, wpadł gdzieś pod auto i nie znalazłem go do badań organoleptycznych( było ciemno i dałem sobie spokój z nim)...To "coś" zatykało prawie całe światło rurki paliwowej...Po skróceniu rurki o 2 cm zamontowałem opaskę i już nic nie ciekło, jednak silnik miał objawy j/w, czyli zapala i chodzi na jałowym, przy daniu obciążenia=ruszania natychmiast gaśnie.
Na spokojnie drugiego dnia zdjąłem listwę, przedmuchałem ją, czyściłem wtryskiwacze, było trochę brudu, ale nie za dużo, jednak to nic nie dało...dalej jest tak samo.
Silnik na LPG i ( na PB na wolnych obrotach) chodzi całkiem ładnie, równo, świece
są prawie nowe, zostały sprawdzone.
Co to może być ? Wg katalogu filtrona to filtr paliwa jest niewymienny, zintegrowany z pompą w baku...
pzdr Nix
Taki problem z nowo nabytym Yarisem 1,3 Vvti, silnik 2NX-FE, rocznik 2001 ( to jest Verso) z LPG - BRC, sekwencja. Auto zostało kupione "okazyjnie" już w takim stanie - z uszkodzeniem.
Auto odpala ok na PB, na wolnych obrotach chodzi stabilnie, jednak jak chce się normalnie ruszyć , to auto klasycznie dławi się, krztusi i momentalnie gaśnie.
Przygazować na luzie do ok 3tyś rpm się da, silnik w miarę normalnie się wkręca na obroty, jednak puszczenie sprzęgła i próba ruszenia nawet z większych obrotów niż zwykle ( np. ok 2500-300 rpm) i auto niby chce ruszyć, ale ruszy ledwie kilka centymetrów i za każdym razem zgaśnie.
Kiedy w czasie jazdy przełączę na PB, tak samo zadławi się i nie ciągnie, całkiem traci ciąg, zwalnia, nie można nawet na prostej drodze jechać.
Na LPG ( jak się zagrzeje i przełączy samo, lub jak wymuszę odpalanie na LPG) to rusza normalnie i normalnie jedzie.
Teraz zagwozdka - sprzedawca sprzedał auto, bo "poczuł benzynę", zatem odstawił
i postanowił sprzedać, informując o tym defekcie, ja po zholowaniu auta rzeczywiście zobaczyłem cieknącą/kapiącą benzynę i przystąpiłem do prowizorycznej naprawy.
Benzyna ciekła z przewodu gumowego w oplocie, w miejscu, gdzie przewód wchodzi do listwy wtryskowej, (czyli łączy się z metalowym króćcem) była tam typowa skręcana opaska i spod tej opaski ciekła, przewód był w tym miejscu jakby wybrzuszony, tak jakby coś w nim było... Jak zdjąłem przewód, w miejscu owego "wybrzuszenia" to okazało się, że ze środka coś wypadło - był jakiś okrągły, lpodłużny"orzeszek" średnicy ok 5-6 mm, i długości ok 9-10mm,( kształt i wymiary jak podłużnej tabletki antybiotyku) jakby "drewniany" czy też "drewnopodobny"... miałem go w palcach, chwilę pomiętoliłem, niestety, zanim mu się przyjrzałem, wpadł gdzieś pod auto i nie znalazłem go do badań organoleptycznych( było ciemno i dałem sobie spokój z nim)...To "coś" zatykało prawie całe światło rurki paliwowej...Po skróceniu rurki o 2 cm zamontowałem opaskę i już nic nie ciekło, jednak silnik miał objawy j/w, czyli zapala i chodzi na jałowym, przy daniu obciążenia=ruszania natychmiast gaśnie.
Na spokojnie drugiego dnia zdjąłem listwę, przedmuchałem ją, czyściłem wtryskiwacze, było trochę brudu, ale nie za dużo, jednak to nic nie dało...dalej jest tak samo.
Silnik na LPG i ( na PB na wolnych obrotach) chodzi całkiem ładnie, równo, świece
są prawie nowe, zostały sprawdzone.
Co to może być ? Wg katalogu filtrona to filtr paliwa jest niewymienny, zintegrowany z pompą w baku...
pzdr Nix