Witam. Aktualnie sam powoli remontuje swój domek oraz przy okazji wymieniam instalacje elektryczną, zakładam osobne obwody dla gniazdek na różnicówkach i osobne obwody dla oświetlenia bo wcześniej wszystko było na jednym. W nowych domach jest chyba obowiązek wstawiania ograniczników przepięć ale ja takiego obowiązku nie mam i też nie wstawię odgromnika dehnShielda za 1000zł bo zwyczajnie mnie na to nie stać. I tu pojawia się moje pytanie czy lepiej całkiem pominąć ogranicznik przepięć czy dać jakiś tani za 150zł na przykład taki:
Sieć do domu mam TNC 3 fazową w RG mam rozdzielenie przewodu PEN i dalej TNC-S. Linia zasilająca dom napowietrzna, więc z tego co wyczytałem powinienem mieć ogranicznik przepięć np. hybryde T1+T2 czyli iskiernik + warystor, ale iskiernikowe są okropnie drogie. Ten co podałem niby jest B+C i maksymalny prąd może przyjąć niby 60kA, ale oczywiście oparty jest tylko na warystorach. Także pytanie czy lepiej montować coś z najniższej półki czy lepiej całkiem to pominąć w moim przypadku?
Sieć do domu mam TNC 3 fazową w RG mam rozdzielenie przewodu PEN i dalej TNC-S. Linia zasilająca dom napowietrzna, więc z tego co wyczytałem powinienem mieć ogranicznik przepięć np. hybryde T1+T2 czyli iskiernik + warystor, ale iskiernikowe są okropnie drogie. Ten co podałem niby jest B+C i maksymalny prąd może przyjąć niby 60kA, ale oczywiście oparty jest tylko na warystorach. Także pytanie czy lepiej montować coś z najniższej półki czy lepiej całkiem to pominąć w moim przypadku?