Mobali wrote: Wokół tematu kręci się niezły dokument p.t. "Spisek żarówkowy".
Kolejny dokument z rodziny opisujących spiskową teorię dziejów. Czytałem.
Mobali wrote: Pozostaje do dyskusji pytanie, czy ważniejsza dla decydentów była oszczędność, czy też skrócenie żywotności produktów. Ja stawiam na to drugie. Choćby dlatego, że stworzenie instytucjonalnego systemu kontroli zadekretowanej żywotności produktu kosztowało bardzo dużo.
Parafrazując znane powiedzienie: Kapitaliści minimalizację kosztów i chęć zysku wyssali z mlekiem matki. System kontroli żywotności produktu nadal istnieje bo inaczej mogłoby się zdarzyć, że po kolejnej wprowadzonej oszczędności 80% produktów nie przeżyłoby dwuletniego okresu gwarancji a to oznaczałoby bankructwo a przynajmniej duże kłopoty i zepsucie wizerunku firmy. Poważne firmy nie mogą sobie pozwolić na takie ryzyko.
Dalej - masowe padanie produktu w okresie 2-3 lat od chwili zakupu czyli po gwarancji, zniechęciłoby potencjalnych nabywców.
Z dekretowaną kilkuletnią żywotnością produktu spotkałem się w materiałach reklamowych a nie w zapisie gwarancyjnym producenta. Pomysł dziesięcioletniej lub dożywotnej gwarancji pojawił się stosunkowo niedawno i też wiązał się z walką o rynek.
Do tego co nazywasz "planowanym postarzeniem" przyczynili się w dużym stopniu konsumenci żądający nowych i tanich produktów. Jeżeli powiesz że postawę konsumentów kształtują producenci i sprzedawcy to nie zaprzeczę. Różnica pomiędzy kupującymi jest taka, że bogaty konsument bez żalu zamienia trzyletni samochód na nowy model. Średnio zamożny zamienia bez żalu po 10 latach a ubogi kupuje ten dziesięcioletni lub starszy samochód i płacze na elektrodzie, że sprzedawca go oszukał.
Im tańszy jest produkt, tym częściej ląduje na złomie lub śmietnisku niż trafia do drugiego obiegu, choć handel używanymi komórkami ma się nieźle w porównaniu do używanego sprzętu AGD.