To co opisałeś w poście, te różne wskazania napięć wynikają ze spadków napięcia na przewodach, stykach między tymi miejscami (punktami) pomiarowymi, a one z kolei zależą od wielkości prądu jaki płynie między tymi punktami.
Tu są opisane eksperymenty jakie ostatnio robiłem z ładowaniem akumulatorów
https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=18387050#18387050
Jest tam miedzy innymi ładowanie akumulatora z regulowanego zasilacza impulsowego, który jest wyposażony w moduł woltomierz i amperomierz. Między akumulator i zasilacz był wpięty układ kontroli napięcia wyposażony w taki sam moduł woltomierza i amperomierza. Miałem więc możliwość porównywania wskazań napięcia i prądu w dwóch różnych tego samego obwodu i teraz spostrzeżenia, których w przytoczonym wyżej linku nie ma:
- przy odłączonym akumulatorze (brak przepływu prądu), wskazywane napięcia na obydwóch modułach są jednakowe,
- przy podłączonym akumulatorze (jest przepływ prądu), wskazanie prądu na obydwóch modułach praktycznie takie samo (brak różnicy lub różnica 10-20 mA), natomiast wskazania napięcia między modułami były różne. Na module przy zasilaczu było wyższe niż przy układzie kontroli. Różnica między nimi była tym większa, im większy był prąd. Przy prądzie ok. 300 mA różnica była rzędu 20-30 mV, ale przy prądzie do 2 A różnica dochodziła do 450-500 mV.
- gdybym mierzył napięcie woltomierzem na biegunach akumulatora, to ta różnica byłaby większa.
Czyli to co zaobserwowałeś pokrywa się z tym co przedstawiłem. Ja o tym wiedziałem, ale przyznaje, że nie przypuszczałem, że to są różnice tego rzędu.
Z drugiej strony spostrzeżenia z eksperymentów z przywołanego linku, pokazują, że szczypanie się o dokładność pomiaru napięcia rzędu 10 mV, przy rozrzucie napięcia od 13.8 do 14.8 V, przy których akumulator można uznać za naładowany, nie jest specjalnie konieczne.