Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Współczesny miernik analogowy Voltcraft VC-5080

Adamcyn 26 Oct 2019 14:38 5937 67
Suntrack
  • #1
    Adamcyn
    Level 38  
    Multimetr został ładnie opisany w załączniku wraz z opisem zalet mierników analogowych.
    Napisano tam, że mierzy prądy zmienne, co się niestety nie zgadza.

    Od siebie dodam, że organ ruchomy ustroju pomiarowego jest zawieszony na taśmie, i porusza się bardzo precyzyjnie bez zbędnych wachnięć.

    Można zmierzyć już 0,2 Ω i aż 200 MΩ.
    Miernik jest, moim zdaniem, estetycznie wykonany i przyjemny w użytkowaniu.

    Współczesny miernik analogowy Voltcraft VC-5080
  • Suntrack
  • #2
    Anonymous
    Level 1  
  • #3
    Anonymous
    Level 1  
  • #4
    Anonymous
    Level 1  
  • #5
    Anonymous
    Level 1  
  • #6
    Adamcyn
    Level 38  
    Koderr wrote:
    No i tutaj znów wielka przesada:

    Kolega Koder ma z nami sporo roboty. :D
    odalladoalla wrote:

    Po pierwsze nie za tę cenę

    Znacie tańszy, porównywalny z tym miernikiem?

    VC-5081 jest troche tańszy, ale prawdopodobnie nie ma tego doskonałego ustroju na taśmie - na skali brak napisu "taut band movement"
  • Suntrack
  • #7
    Anonymous
    Level 1  
  • Helpful post
    #8
    RitterX
    Level 39  
    Skoro miernik nie działa bez zasilania to nie rozumiem dlaczego w Voltcraft VC-5080 nie zastosowano źródła prądowego dla zakresów pomiaru rezystancji?! Wtedy skala byłaby liniowa co wiąże się za znacznie łatwiejszym odczytem mierzonej rezystancji na 1/4 lewej części podziałki. Źródło prądowe do tego typu miernika to maksymalnie jeden układ scalony, wzmacniacz operacyjny o niewygórowanych parametrach np. LM358 i kilka elementów biernych plus źródło wzorcowe, tu wystarczyłoby LM385. Dzielnik i tak już jest. Tym samym sporo przyoszczędzili :) .
    Nawet w radzieckich miernikach był zakres do pomiaru [dB] . Skoro miernik umożliwia pomiar częstotliwości do 25kHz czyli częstotliwości zakresu słyszalnego dźwięku to wynika, że był przygotowywany przynajmniej pod m.cz. a tu taka skucha. Do prostych przetwornic zakres pomiaru częstotliwości musiałby być przynajmniej 4x większy.
    Ogólnie szału nie ma. Może do pracowni szkolnej nadaje się jako przyrząd poglądowy ale do użytkowania na co dzień to ma za dużo braków. I nie mam na myśli konieczności ręcznego zmieniania zakresów albo mnożenia w głowie wskazań dla odczytania wyniku gdyż sporo osób robi to mimowolnie, tak jak czyta kody paskowe na rezystorach.
  • #9
    Anonymous
    Level 1  
  • #10
    Anonymous
    Level 1  
  • Helpful post
    #11
    Krzysztof Kamienski
    Level 43  
    Voltcraft to najgorsza chińszczyzna robiona dla Conrada, który też stoczył się do poziomu śniadych gości Pani Merkel. Chcesz analoga, bo faktycznie czasami się przydaje, kup Sanwę, też chinska już, ale chyba trochę lepsza od tego ,,cuda" a jak jesteś profesjonalistą, to Chauvin Arnoux
    Współczesny miernik analogowy Voltcraft VC-5080
  • #12
    Adamcyn
    Level 38  
    RitterX wrote:
    Skoro miernik nie działa bez zasilania to nie rozumiem dlaczego w Voltcraft VC-5080 nie zastosowano źródła prądowego dla zakresów pomiaru rezystancji?Wtedy skala byłaby liniowa co wiąże się za znacznie łatwiejszym odczytem mierzonej rezystancji

    Znacie miernik, które ma tak liniową skalę jak Metrix Mx 430 (Ω)?

    Współczesny miernik analogowy Voltcraft VC-5080

    Koderr wrote:
    Niektórzy producenci falowników i innych przetwornic, w instrukcji tychże zamieszczają między innymi taką uwagę: "Napięcie wyjściowe mierzyć miernikiem analogowym".
    Więc tutaj z cyfrakiem nawet nie podchodź

    A to ciekawe.
    Chyba coś więcej napisano odnośnie tego analoga.
    Może podano:
    odalladoalla wrote:
    Przetwornik termoelektryczny.

    ???
    odalladoalla wrote:
    Miernikiem to byłby ten przyrząd gdyby choć na jednym zakresie jednej funkcji posiadał klasę co najmniej 2,5%.

    Pomierzę Voltcraft VC-5080, i podam Wam rzeczywiste uchyby.

    Krzysztof Kamienski wrote:
    Chcesz analoga, bo faktycznie czasami się przydaje, kup Sanwę, też chinska już, ale chyba trochę lepsza od tego ,,cuda" a jak jesteś profesjonalistą, to Chauvin Arnoux

    To są trudne porównania, bo np. Chauvin Arnoux C.A 5003 ma Rw 20 kΩ/V i kosztuje 1300 zł, a 5 krotnie tańszy VC-5080 ma Rw 10 MΩ/V.

    A Sanwa YX361TR (klasyk) za 70 EUR - jak najbardziej.
  • Helpful post
    #13
    pawelr98
    Level 39  
    odalladoalla wrote:
    I dobrowolnie wracać do czegoś co jest bardziej kłopotliwe w obsłudze, bardziej awaryjne i zdecydowanie mniej dokładne jak byle "chiński cyfrak za 20 zł" ?
    Przecież to czysta forma masochizmu.Zostawmy takie cuda kustoszom w muzeach , niech z gablotek z nimi raz do roku ścierają kurz-tam ich miejsce.


    Zdziwiłby się kolega co jeszcze się wala po pracowniach.

    Osobiście korzystałem z watomierza Siemens&Halske z lat 30-tych na laboratoriach na uczelni.
    A żeby było jeszcze fajniej to bawiłem się rezystorami wzorcowymi roczniki 1904-1906 wyprodukowanymi w carskiej Rosji albo Imperium Niemieckim.
    Nie dam ręki uciąć ale być może gdzieś tam walały się przyrządy pamiętające XIX wiek.

    Wśród sporej ilości kadry (i to nawet młodej 30-letniej) panuje odwieczne "kiedyś to było kur..." i tak się bawimy analogami 90% czasu.
    Jeszcze pamiętam jak jeden mówił "te mierniki to kilkanaście tyś są warte, powinniście mieć dla tego szacunek". Szybkie sprawdzenie na allegro i ceny wahające się od 50 do 100 złotych. A chodziło o stare analogowe amperomierze z połowy lat 60-tych. Klasy 0.2 o ile pamiętam. Wydaje mi się że bywały też dokładniejsze, klasy 0.05 czy podobnej. Jednak przy takim sędziwym wieku i powszechnym druciarstwie naprawczym (o którym można by napisać cały artykuł) wątpię czy nadal trzymają te parametry.

    Ja osobiście nadal używam UM3a rocznik 1970 ale jednocześnie AN8009(czyli "lepszy" chińczyk bo ma Trms).
    Korzystam z tego zabytku bo się przywiązałem. Kiedyś dostałem od dziadka, po naprawach(zbocznikowanie rezystorów w szeregu z półmostkiem kuprytowym) i modyfikacjach (zasilanie z paluszka zamiast ciężko dostępnej LR10) normalnie da się tego używać.

    Dla mnie największa zalety to chyba brak konieczności zasilania, porządne mosiężne gniazda pomiarowe (a'la gniazdo laboratoryjne) i możliwość kompensacji rezystancji przewodów pomiarowych dla pomiaru małych rezystancji. Boczniki są z manganinu i mają lepszą stabilność niż chińskie boczniki w cyfrowych.

    Do tego sam analog ma jeszcze tą zaletę że podświadomie potrafimy na oko oceniać czy dana wartość jest poprawna. Wartość liczbową musimy odczytać i zinterpretować. Dla wskazówki wystarczy że wiemy mniej więcej gdzie ma się znajdować podczas normalnych warunków pracy.
    Uśrednianie mechaniczne też robi robotę przy kosmicznych przebiegach.
  • #14
    Adamcyn
    Level 38  
    pawelr98 wrote:
    Ja osobiście nadal używam UM3a rocznik 1970

    A ja od 40 lat Unigory, głównie flagowy model, czyli 6e. Ale z racji wymiarów to wersja stołowa.

    Dużo mniejszy i lżejszy Voltcraft VC-5080 ma mi zastąpić Kaise SK-50, który ma już pewne dolegliwości geriatryczne.
  • Helpful post
    #15
    tzok
    Moderator of Cars
    pawelr98 wrote:
    Ja osobiście nadal używam UM3a rocznik 1970
    Średnio "zabawna" jest praca z tym miernikiem, zresztą z jakimkolwiek UM ERY czy MERY-ZEM (poniżej UM-206), ze względu na pojedynczą podziałkę i konieczność mnożenia/dzielenia wyniku przez wartość inną niż 10.

    Adamcyn wrote:
    Znacie miernik, które ma tak liniową skalę jak Metrix Mx 430 (Ω)?
    Nie liniową ale "w tę stronę" miał UM-110. Stołowe U722 i U726 miały liniową skalę omomierza (0-100).
  • #16
    Adamcyn
    Level 38  
    tzok wrote:
    Nie liniową ale "w tę stronę" miał UM-110. Stołowe U722 i U726 miały liniową skalę omomierza (0-100).

    Czyli to rzadkie przypadki.

    RitterX wrote:
    Skoro miernik nie działa bez zasilania to nie rozumiem dlaczego w Voltcraft VC-5080 nie zastosowano źródła prądowego dla zakresów pomiaru rezystancji?!

    Wtedy skala byłaby liniowa co wiąże się za znacznie łatwiejszym odczytem mierzonej rezystancji na 1/4 lewej części podziałki.

    Chyba wiem, dlaczego się tego nie stosuje.
    W tym zakresie skali jest największa niepewność pomiarowa.

    Największa dokładność to koniec skali i tam należy mierzyć
  • #17
    Anonymous
    Level 1  
  • #18
    Anonymous
    Level 1  
  • #19
    Anonymous
    Level 1  
  • #20
    Adamcyn
    Level 38  
    Adamcyn wrote:

    Największa dokładność to koniec skali i tam należy mierzyć.

    To jest chyba zrozumiałe.
    Dotyczy to również pomiaru rezystancji, dlatego koniec skali jest tak rozciągnięty.
  • #21
    Anonymous
    Level 1  
  • #22
    Janusz_kk
    Level 37  
    odalladoalla wrote:
    teraz poniewiera się tego typu miernik u mnie na półce- za 1000 zł na ebay można "se" kupić. Kiedyś kosztował grube 5000$,

    No kolego, ale Schlumberger-a to ty szanuj, bo jak na tamte czasy było to osiągnięcie a i dzisiaj dopiero mierniki za grube kzł mu dorównują dokładnością
    i klasą, wiem bo mam taki z plusem czyli deko nowszy, skalibrowany :)
  • #23
    Adamcyn
    Level 38  
    Janusz_kk wrote:
    wiem bo mam taki z plusem czyli deko nowszy, skalibrowany

    Nieźle.
    Schlumberger 7150 plus ?
    Kto go skalibrował?

    odalladoalla wrote:

    A nie prawda, bo największa dokładność pomiaru (jak nie było paprochów w ustroju) to wychodziła nam na kursie w OUM w 2/3 długości podziałki (skali), a najmniejsza na samym początku (10% i na samym końcu)

    Pewnie jednak były paprochy w ustroju. :D

    Niektórych mierników to jakby nie dotyczy - są w całym zakresie dokładne.

    Zobaczcie, jak Kolega ^ToM^ robi pomiary Unigora 6e.
    Początek #19
    Apogeum, czyli mistrzostwo świata, to #27
    Robi wrażenie, prawda?

    https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3516081.html
  • #24
    Janusz_kk
    Level 37  
    Adamcyn wrote:
    Schlumberger 7150 plus ?

    Tak, to już chyba łącznie piaty miernik w kolekcji :) w końcu czymś trzeba naprawiać te sprzęty.
    Brakuje mi w nim tylko buzzera, będę coś dorabiał. Jedyne co robiłem to zmieniłem
    podświetlenie na białe ledy i teraz ładnie świeci, stare były beznadziejne.

    Dodano po 1 [minuty]:

    Adamcyn wrote:
    Kto go skalibrował?

    Był skalibrowany z plombą, a kalibrował pewnie jakiś trep w NATO
    bo to stamtąd leżak magazynowy.

    Dodano po 56 [sekundy]:

    Porównywałem go z miernikiem 5 1/2 i trzymał parametry.
  • #25
    pawelr98
    Level 39  
    odalladoalla wrote:

    Zacznijmy od końca.
    Te mierniki tak jak ludzie starzeją się i jak ludzie zaczynają mieć z wiekiem coraz większe niedomagania - choćby przez to iż natężenie pierwotne magnesu w szczelinie magnetycznej też się osłabia. A swoją drogą i tak nie uwierzę, że przez tak długi czas w tak "ruchliwym ludnościowo" miejscu nie zostały przeciążone poza parametry dopuszczalne.

    "te mierniki to kilkanaście tyś są warte"- były kiedyś, za komuny jak "wszystkiego było brak i za ciężkie dewizy było sprowadzane lub budowane w kraju socjalistycznym "dla sektora laboratoryjnego"- kiedyś na miernik, który używałem trzeba było mieć asygnatę od Ministerstwa Obrony Narodowej i był to środek trwały w każdych rozliczeniach - za "zniknięcie i zagubienie prokurator" teraz poniewiera się tego typu miernik u mnie na półce- za 1000 zł na ebay można "se" kupić. Kiedyś kosztował grube 5000$, a $ miał zdecydowanie większą wartość.

    Z opornikami jednomiarowymi jest jak z winem, im starsze tym lepsze, i faktycznie niektóre egzemplarze nadal ceną przyprawiają o zawrót głowy. Tu wchodzi czynnik sezonowania stopów (drutu nawojowego), które są użyte do ich budowy no i "marki producenta" np. TINSLEY ENGLAND


    Generalnie to ten prowadzący mówił w czasie teraźniejszym, on sam był sporo młodszy od tych mierników.

    UM3a o ile pamiętam z pomiarów porównawczych z cyfrą 0.1 ma teraz rozstrzał blisko 2% zamiast fabrycznego 1%. Ale to porównałem tylko na zakresie 60mA dla pomiaru 51mA.

    Patrząc na schemat wystarczyłoby zbocznikować rezystor R20 będący w szeregu z ustrojem pomiarowym aby skompensować osłabione pole magnetyczne. Chociaż mój egzemplarz akurat zawyża pomiar.

    Ja nie mam wątpliwości że ten sprzęt był grzebany. Niby laboratorium metrologii a upalone boczniki widziałem że były łatane drutem miedzianym na chama lutowanym w pół bocznika.

    Zdecydowanie prościej byłoby "zmodernizować" ten sprzęt o zwykły bezpiecznik topikowy. Nawet i topik wlutowany na przewodach gdzieś w środku.
    Albo kupić przeciętną cyfrę z bezpiecznikami.
    Chociaż paradoksalnie słyszałem że analogi daje się właśnie studentom bo "mają się nauczyć pokory" albo "bo popsują droższe". Tego drugiego nie rozumiem. Cyfrę znacznie ciężej popsuć o ile ma chociaż ten bezpiecznik(chyba tylko DT830 i podobne nie mają).

    Wiem że takie oporniki są lepsze im starsze. Od czegoś w końcu jest proces sztucznego postarzania. Tylko dlaczego studenci dostają do zabawy ponad 100-letnie zabytki ? I to nie do jakichś super dokładnych pomiarów tylko do nauki praktycznej mostka wheatstona.
  • #26
    tzok
    Moderator of Cars
    ...bo studenta trzeba nauczyć myśleć, ma zrozumieć zasadę. Na sprzęcie, który "myśli za niego", zwyczajnie nie będzie mu się chciało myśleć. Studia to nie jest szkoła zawodowa, studia mają uczyć kreatywności i myślenia, a nie być szkoleniem stanowiskowym.
  • #27
    Anonymous
    Level 1  
  • #28
    pawelr98
    Level 39  
    tzok wrote:
    ...bo studenta trzeba nauczyć myśleć, ma zrozumieć zasadę. Na sprzęcie, który "myśli za niego", zwyczajnie nie będzie mu się chciało myśleć. Studia to nie jest szkoła zawodowa, studia mają uczyć kreatywności i myślenia, a nie być szkoleniem stanowiskowym.


    DT830 (w sumie całe grono tanich cyfrowych multimetrów) spełnia te same warunki, mamy manualny wybór zakresu i konieczność "myślenia". Jedyna różnica to odczyt w formie cyfrowej.

    Chyba starsze DT830 miały normalnie bezpiecznik topikowy na zakresie mA i V.
    Z nowszymi to różnie bywa. Generalnie miernik za psie pieniądze, na aliexpresie albo innym do kupienia za grosze.

    Najbardziej uciążliwą rzeczą w pomiarach analogowych jest skupianie wzroku na cienkiej wskazówce. Do tego jeszcze lusterko aby nie było paralaksy.

    Kilka pomiarów to jeszcze nic. Na jednych laboratoriach przy robieniu ponad stu pomiarów byłem jedyną osobą bez wady wzroku w mojej podgrupie. Więc non stop ja byłem odpowiedzialny za odczyt wyniku.
    Po ponad godzinie mierzenia to już się patrzeć na taki miernik nie chce.

    Na niektórych laboratoriach po kryjomu przełączałem przewody na leżący w pobliżu miernik cyfrowy. Przy odrobinie szczęścia nikt nie zauważył i pomiary odbywały się znacznie szybciej i bez męczenia oczu.

    UM3a też ma lusterko. Ale nie bawię się w precyzyjny pomiar bo głownie potrzeba sprawdzić ile mniej-więcej jest, a nie odczyt co do wartości po przecinku. Zwykle zaokrąglam do najbliższej podziałki i nie chce mi się przyglądać bardziej. Robię tak jedynie przy pomiarach porównawczych kiedy chcę wyliczyć odchyłkę % dla małych zmian(błąd dla serii będzie zbliżony).

    Co do "kreatywności i myślenia" to bardziej chyba studia uczą kombinowania. Będąc na końcu inżynierskich i patrząc w tył nie widzę jakoś tej kreatywności i myślenia jeśli chodzi o przedmiot studiów.
    Opinia ludzi kończących magisterkę i to z tych bardziej ambitnych jest zwykle taka że iść po najmniejszej linii oporu(czyt. zaliczanie na 3/3.5 najmniejszym wysiłkiem) i uczyć się samemu tego co bardziej przydatne przy przyszłej pracy.
    Sam też mam podobne zdanie.
    O kombinowaniu na studiach to można książkę napisać.
    Większość studiów spędzałem na ogarnianiu materiału we własnym zakresie(ze względu na raczej małą przydatność wykładów oraz dostępnych materiałów), dłubaniu przy sprawozdaniach (świetnie się nauczyłem pracować w GIMP-ie przy edycji zrzutów) albo tworzeniu całych programów/modeli w domu żeby przynieść gotowce na laboratorium.
    Licencje studenckie do użytku domowego obiecywano jakoś tak trzy lata temu(nam tak obiecywano, możliwe że obietnice są jeszcze starsze). Nie trudno się domyślić skąd studenci biorą "licencje". Sami prowadzący wiedzą i nie mają nic przeciwko bo wiedzą jakie są realia.

    A skąd taki stan rzeczy ?
    Podpowiem że "jajo" na uniwersytecie wrocławskim to jeden z przykładów.
    To samo jest na wielu Polskich uczelniach.
    Czasem pracownicy uczelni się wyżalają studentom na co idzie kasa.
    Też się nasłuchałem i aż wierzyć się nie chce czasem.
  • Helpful post
    #30
    Anonymous
    Level 1