Witam wszystkich serdecznie.
Elektronika do dziś była dla mnie dziedziną powoli odkrywaną. Dziś okazało się, że żyję w wyjątkowo złym przeświadczeniu.
Long story short: buduję małą frezarkę. Elektronikę postanowiłem dopieścić na końcu (bo cóż złego może się stać!).
Wrzeciono od chińczyka z zasilaczem** (tylko N i L), CNC shield, arduino, zasilacz 12V (L, N i PE).
W pewnym momencie okazało się, że mam problemy ze stabilnością arduino. Dłuższe poszukiwania dały w rezultacie dwa wnioski: poszukać „lepszego*” kabla USB oraz WSPÓLNA MASA. Kable powoli testuję, a równolegle wziąłem się za masę. Więc szukam: czy mogę przewód bezpieczeństwa (bolec w gniazdku), podłączyć do minusa zasilacza - mogę, a nawet powinienem!
Więc lecę - podłączam „wyjście” (-) zasilacza pod PE. Wywala korki.
*piszę w cudzysłowie, ponieważ nie można się tu kierować ceną czy grubością przewodu...
**zasilacza regulowany ~0-100V, wewnątrz jest prostownik, wielki kondensator, malutkie trafo i kilka elementów dyskretnych, ale widać, że nie jest to droga konstrukcja.
Już się zaczynam trochę martwić OCB. W każdym razie, próbuję dalej - odpinam przewód PE (od minusa zasilacza od chińczyka) i łączę tylko masy. Znowu ofiary: tym razem arduino, zasilacz 12V i prawdopodobnie jeden ze sterowników silnika... Szczęśliwie, w zapasie mam jeszcze jeden zasilacz, kilka arduino i sterowniki. Staram się nie zrażać i przebudować całą elektronikę, żeby było git - jak trzeba (zakładałem, że ja coś spartoliłem wcześniej). Znowu próby z zasilaczami (gdzieś tu w międzyczasie spalił się bezpiecznik wewnątrz chińczykowego zasilacza) - wspólna masa bez pozostałych podzespołów - działa. Podpinam resztę (pali się wcześniej prawdopodobnie nadwyrężony pololu). Zdejmuję maluchy i tu orientuję się, że jeden uległ wykończeniu. Próbuję wsadzić jeden, podłączyć zasilanie - działa.
Już piekielnie szczęśliwy, że wszystko git (krańcówki indukcyjne całe), podpinam USB do komputera - wywala bezpiecznik, pali wewnętrzny.
Pogubiłem się i kompletnie nie wiem co się dzieje, stąd moja prośba o pomoc. Czy powinienem zasilacz od chińczyka kompletnie odizolować od reszty? Czy bezpiecznie jest wówczas uziemić wrzeciono?
Liczyłem na „w dalszej przyszłości” sterowanie obrotami przy użyciu PWM z arduino, ale bez wspólnej masy musiałbym zastosować optoizolację. Ponadto, wykorzystuję „próbnik” z GRBL'a, który wymaga podłączenia wrzeciona do masy.
Pozdrawiam!
Elektronika do dziś była dla mnie dziedziną powoli odkrywaną. Dziś okazało się, że żyję w wyjątkowo złym przeświadczeniu.
Long story short: buduję małą frezarkę. Elektronikę postanowiłem dopieścić na końcu (bo cóż złego może się stać!).
Wrzeciono od chińczyka z zasilaczem** (tylko N i L), CNC shield, arduino, zasilacz 12V (L, N i PE).
W pewnym momencie okazało się, że mam problemy ze stabilnością arduino. Dłuższe poszukiwania dały w rezultacie dwa wnioski: poszukać „lepszego*” kabla USB oraz WSPÓLNA MASA. Kable powoli testuję, a równolegle wziąłem się za masę. Więc szukam: czy mogę przewód bezpieczeństwa (bolec w gniazdku), podłączyć do minusa zasilacza - mogę, a nawet powinienem!
Więc lecę - podłączam „wyjście” (-) zasilacza pod PE. Wywala korki.
*piszę w cudzysłowie, ponieważ nie można się tu kierować ceną czy grubością przewodu...
**zasilacza regulowany ~0-100V, wewnątrz jest prostownik, wielki kondensator, malutkie trafo i kilka elementów dyskretnych, ale widać, że nie jest to droga konstrukcja.
Już się zaczynam trochę martwić OCB. W każdym razie, próbuję dalej - odpinam przewód PE (od minusa zasilacza od chińczyka) i łączę tylko masy. Znowu ofiary: tym razem arduino, zasilacz 12V i prawdopodobnie jeden ze sterowników silnika... Szczęśliwie, w zapasie mam jeszcze jeden zasilacz, kilka arduino i sterowniki. Staram się nie zrażać i przebudować całą elektronikę, żeby było git - jak trzeba (zakładałem, że ja coś spartoliłem wcześniej). Znowu próby z zasilaczami (gdzieś tu w międzyczasie spalił się bezpiecznik wewnątrz chińczykowego zasilacza) - wspólna masa bez pozostałych podzespołów - działa. Podpinam resztę (pali się wcześniej prawdopodobnie nadwyrężony pololu). Zdejmuję maluchy i tu orientuję się, że jeden uległ wykończeniu. Próbuję wsadzić jeden, podłączyć zasilanie - działa.
Już piekielnie szczęśliwy, że wszystko git (krańcówki indukcyjne całe), podpinam USB do komputera - wywala bezpiecznik, pali wewnętrzny.
Pogubiłem się i kompletnie nie wiem co się dzieje, stąd moja prośba o pomoc. Czy powinienem zasilacz od chińczyka kompletnie odizolować od reszty? Czy bezpiecznie jest wówczas uziemić wrzeciono?
Liczyłem na „w dalszej przyszłości” sterowanie obrotami przy użyciu PWM z arduino, ale bez wspólnej masy musiałbym zastosować optoizolację. Ponadto, wykorzystuję „próbnik” z GRBL'a, który wymaga podłączenia wrzeciona do masy.
Pozdrawiam!