Witam.
Chciałem przedstawić realizację pomysłu, który niedawno wpadł mi do głowy. Mianowicie zamontowanie instalacji LPG do agregatu prądotwórczego PAB 2 - dość popularnego i jak się można z czasem przekonać niezawodnego i nawet ciężkiego do zniszczenia. Zasilanie z popularnej butli gazowej 11kg.
Po kolei:
Na wstępie wykonałem sobie w domowym zaciszu mikser gazowy montowany pomiędzy filtrem powietrza a gaźnikiem. Początkowo miał być zamontowany nad samym filtrem i byłoby go łatwiej wykonać ale aby stworzona zwężka Venturiego działała prawidłowo ze zmianami obciążenia agregatu zdecydowałem, że będzie on zamontowany w dłuższym przewodzie czyli tam gdzie jest ostatecznie – przed gaźnikiem. Został wykonany z dwóch frezowanych blach aluminiowych jednej 10mm i drugiej 4mm. Między nimi zastosowałem uszczelki 0,5mm z preszpanu wycięte również w domowym zaciszu laserem. Całość wygląda jak na załączonych fotografiach.
Miałem plan zaadoptować zwykły reduktor - parownik z instalacji np. wtrysku jednopunktowego natomiast ostatecznie zdecydowałem się zamontować reduktor Tomasetto AT10, który przeznaczony jest do motorów i zasilany musi być fazą lotną gazu – więc nie wymaga ogrzewania. Można zastosować również reduktory u nas niedostępne jak np. Garettson KN ale w przypadku Paba będzie trochę problem z rozruchem ponieważ trzeba przy takiej konstrukcji podać pewną dawkę gazu wstępnie (AT10 też można tak przerobić dość łatwo aby miał tą funkcję i dodatkowo nie potrzebował 12V do cewki) i energicznie parokrotnie raz za razem szarpać linką rozruchową bez udziału ssania co w przypadku Paba będzie kłopotliwe bo posiada on nawijany pasek rozruchowy jak wiadomo i po każdym szarpnięciu trzeba go ponownie nawinąć, a to zabierze za dużo czasu.
Do zasilenia reduktora gazem zastosowałem używany w motoryzacji przewód Faro 8mm z końcówkami na 6mm, natomiast na butli aby miało to ręce i nogi zastosowana jest redukcja z gwintu lewego na prawy 1/2'' wraz z śrubunkiem typowa do zastosowań gazowych zasilania butlami np. pieców CO i w środku wykonałem gwint M12x1 do którego pasuje wkręcona na klej anaerobowy końcówka nyplowa do Faro. Jest to więc połączenie pewne nie posiadające zwykłych opasek co mogłoby w pewnych niekorzystnych warunkach wraz z upływem czasu być niebezpieczne szczególnie gdy ciśnienie w butli będzie w górnych granicach.
Jako register czyli taką śrubę regulującą skład mieszanki pod obciążeniem wykorzystałem przejście kątowe 90 stopni mosiężne na rurkę miedzianą 8mm z wkręconym nyplem łączącym M12x1 na którego doskonale pasuje wąż pomarańczowy do gazu 9mm. Jako element regulacyjny służy wkręcona z przeciwległej strony do wyjścia gazu śrubka M6 wraz ze sprężynką zapobiegającą samoczynnej regulacji podczas drgań silnika. Działa doskonale w całym zakresie jaki był potrzeby do regulacji.
Gaz z tego registerka trafia już do miksera poprzez wąż gazowy 8-9mm pomarańczowy standardowy jak do kuchenek czy innych piecyków – jedynie na końcu należało zastosować redukcję aby pasowało do przyłącza miksera które ma 16mm i zostało odkręcone od fabrycznego miksera z odzysku.
Jeśli chodzi o samo sterowanie to wstępnie miałem pomysł i nawet przetestowałem lekko przerobioną wersję AT10 aby nie trzeba było prądu do jego elektrozaworu ale ostatecznie zdecydowałem, że mimo pewnej niedogodności rozruchu wstępnego na benzynie takie rozwiązanie będzie bezpieczniejsze, ponieważ gdy agregat zgaśnie z jakiegoś powodu - niezależnie jakiego - wtedy braknie również prądu generowanego przez prądnicę i dopływ gazu siłą rzeczy zostanie zamknięty oczekując na świadomą ingerencję osoby, która obsługuje cały zestaw. Także aby to uruchomić należy najpierw z włączonym ssaniem odpalić agregat na benzynie co w moim przypadku udaje się zwykle za pierwszym razem , odczekać z minutę , wyłączyć ssanie, wypalić paliwo z gaźnika, wzbudzić prądnicę i gdy zacznie gasnąć dopiero podać prąd do cewki elektrozaworu gazowego co zaowocuje najpewniej rozpoczęciem pracy na LPG.
Jest również instrukcja wykonana na laminacie grawerskim aby było wiadomo co i jak i gdzie trzeba zrobić aby to działało.
Jeśli chodzi o regulację to wykonałem ją przy użyciu sondy szerokopasmowej AFR ale można również mając doświadczenie w regulacji instalacji gazowych w samochodach z gaźnikami wykonać "na oko i słuch" choć takiej metody nie polecam.
Do zasilenia cewki elektrozaworu wykorzystałem obwód 12V prądu przemiennego generowany przez prądnicę agregatu - dołożyłem jedynie mostek prostowniczy oraz włącznik aby zasilić elektrozawór prądem stałym. - zdjęcia były chwilę wcześniej.
Zużycie gazu w prawidłowo wyregulowanym systemie waha się między 0.6kg/h przy małym obciążeniu a 0.8-0.9kg/h przy obciążeniu 1.6kW co daje po przeliczeniu na litry w granicach od 1 do 1.5-1.6 litra gazu na godzinę. Jest to zatem wynik bardzo korzystny wg mnie.
Jakość generowanego prądu przez zespół oczywiście się nie zmienia jest nadal wysoka jak wiadomo dla tych generatorów a jeśli chodzi o zużycie głowicy zaworów, o które pewnie ktoś spyta jest na chwilę obecną niezauważalne - zapewne przy odpowiednim składzie mieszanki i dobrym oleju silnikowym nie będzie miało niekorzystnych następstw w długim okresie.
Jedyne jakie niekorzystne zjawisko występujące podczas eksploatacji szczególnie przy większym obciążeniu to oszranianie butli z zewnątrz co skutkuje przyspieszonym zużyciem propanu w mieszance a co za tym idzie wraz z zużywaniem się gazu w butli mamy coraz mniej propanu a coraz więcej procentowo butanu, który w pewnym momencie przy takiej niskiej temperaturze przestaje parować i nie jest w stanie zasilać prawidłowo silnika. Problem występuje gdy są niskie temperatury i ja rozwiązuję go tak, że stawiam butlę na jakimś podwyższeniu tak aby powietrze które jest wydmuchiwane z chłodzonego silnika kierowane było na butlę co powoduje jej niewielkie ogrzanie powyżej 0 stopni i pozwala lepiej odparowywać mieszankę w butli.
Przy bardzo niskiej ilości gazu można też zamiast tego co jakiś czas przejść i "zamiąchać" butlą co również pomaga. Ogólnie niestety czasami nie udaje się równomiernie zużyć mieszanki i trochę butanu w butli zostaje za co czasami ludzie obarczają winą dostawców gazu, że tankują wodę
.
Mój egzemplarz Paba na ośce regulatora obrotów ma pewną nieszczelność – ktoś go tam kiedyś uderzył więc dorobiłem również zaślepkę przy okazji frezowania, która została wbita na klej.
Parę lat temu dorobiłem stelaż pod duży zbiornik paliwa aby nie trzeba było dolewać benzyny np. w nocy ale tego nie opisuję bo raczej nie ma czego – widać na zdjęciach.
Uwaga!!! Nie namawiam nikogo do przeróbki a jedynie prezentuje wynik prac wykonanych oraz możliwości tych wiekowych konstrukcji jakimi są Paby 2. Aby dokonywać takich modyfikacji należy posiadać niezbędną wiedzę z zakresu obsługi instalacji gazowych, której ten temat nie obejmuje. Jeśli ktoś nie posiada takiej wiedzy ani doświadczenia nie powinien dokonywać tego typu przeróbek - zostały one wykonane tylko w ramach badań!
Reszta zdjęć:

Chciałem przedstawić realizację pomysłu, który niedawno wpadł mi do głowy. Mianowicie zamontowanie instalacji LPG do agregatu prądotwórczego PAB 2 - dość popularnego i jak się można z czasem przekonać niezawodnego i nawet ciężkiego do zniszczenia. Zasilanie z popularnej butli gazowej 11kg.
Po kolei:
Na wstępie wykonałem sobie w domowym zaciszu mikser gazowy montowany pomiędzy filtrem powietrza a gaźnikiem. Początkowo miał być zamontowany nad samym filtrem i byłoby go łatwiej wykonać ale aby stworzona zwężka Venturiego działała prawidłowo ze zmianami obciążenia agregatu zdecydowałem, że będzie on zamontowany w dłuższym przewodzie czyli tam gdzie jest ostatecznie – przed gaźnikiem. Został wykonany z dwóch frezowanych blach aluminiowych jednej 10mm i drugiej 4mm. Między nimi zastosowałem uszczelki 0,5mm z preszpanu wycięte również w domowym zaciszu laserem. Całość wygląda jak na załączonych fotografiach.





Miałem plan zaadoptować zwykły reduktor - parownik z instalacji np. wtrysku jednopunktowego natomiast ostatecznie zdecydowałem się zamontować reduktor Tomasetto AT10, który przeznaczony jest do motorów i zasilany musi być fazą lotną gazu – więc nie wymaga ogrzewania. Można zastosować również reduktory u nas niedostępne jak np. Garettson KN ale w przypadku Paba będzie trochę problem z rozruchem ponieważ trzeba przy takiej konstrukcji podać pewną dawkę gazu wstępnie (AT10 też można tak przerobić dość łatwo aby miał tą funkcję i dodatkowo nie potrzebował 12V do cewki) i energicznie parokrotnie raz za razem szarpać linką rozruchową bez udziału ssania co w przypadku Paba będzie kłopotliwe bo posiada on nawijany pasek rozruchowy jak wiadomo i po każdym szarpnięciu trzeba go ponownie nawinąć, a to zabierze za dużo czasu.
Do zasilenia reduktora gazem zastosowałem używany w motoryzacji przewód Faro 8mm z końcówkami na 6mm, natomiast na butli aby miało to ręce i nogi zastosowana jest redukcja z gwintu lewego na prawy 1/2'' wraz z śrubunkiem typowa do zastosowań gazowych zasilania butlami np. pieców CO i w środku wykonałem gwint M12x1 do którego pasuje wkręcona na klej anaerobowy końcówka nyplowa do Faro. Jest to więc połączenie pewne nie posiadające zwykłych opasek co mogłoby w pewnych niekorzystnych warunkach wraz z upływem czasu być niebezpieczne szczególnie gdy ciśnienie w butli będzie w górnych granicach.



Jako register czyli taką śrubę regulującą skład mieszanki pod obciążeniem wykorzystałem przejście kątowe 90 stopni mosiężne na rurkę miedzianą 8mm z wkręconym nyplem łączącym M12x1 na którego doskonale pasuje wąż pomarańczowy do gazu 9mm. Jako element regulacyjny służy wkręcona z przeciwległej strony do wyjścia gazu śrubka M6 wraz ze sprężynką zapobiegającą samoczynnej regulacji podczas drgań silnika. Działa doskonale w całym zakresie jaki był potrzeby do regulacji.

Gaz z tego registerka trafia już do miksera poprzez wąż gazowy 8-9mm pomarańczowy standardowy jak do kuchenek czy innych piecyków – jedynie na końcu należało zastosować redukcję aby pasowało do przyłącza miksera które ma 16mm i zostało odkręcone od fabrycznego miksera z odzysku.



Jeśli chodzi o samo sterowanie to wstępnie miałem pomysł i nawet przetestowałem lekko przerobioną wersję AT10 aby nie trzeba było prądu do jego elektrozaworu ale ostatecznie zdecydowałem, że mimo pewnej niedogodności rozruchu wstępnego na benzynie takie rozwiązanie będzie bezpieczniejsze, ponieważ gdy agregat zgaśnie z jakiegoś powodu - niezależnie jakiego - wtedy braknie również prądu generowanego przez prądnicę i dopływ gazu siłą rzeczy zostanie zamknięty oczekując na świadomą ingerencję osoby, która obsługuje cały zestaw. Także aby to uruchomić należy najpierw z włączonym ssaniem odpalić agregat na benzynie co w moim przypadku udaje się zwykle za pierwszym razem , odczekać z minutę , wyłączyć ssanie, wypalić paliwo z gaźnika, wzbudzić prądnicę i gdy zacznie gasnąć dopiero podać prąd do cewki elektrozaworu gazowego co zaowocuje najpewniej rozpoczęciem pracy na LPG.






Jest również instrukcja wykonana na laminacie grawerskim aby było wiadomo co i jak i gdzie trzeba zrobić aby to działało.


Jeśli chodzi o regulację to wykonałem ją przy użyciu sondy szerokopasmowej AFR ale można również mając doświadczenie w regulacji instalacji gazowych w samochodach z gaźnikami wykonać "na oko i słuch" choć takiej metody nie polecam.


Do zasilenia cewki elektrozaworu wykorzystałem obwód 12V prądu przemiennego generowany przez prądnicę agregatu - dołożyłem jedynie mostek prostowniczy oraz włącznik aby zasilić elektrozawór prądem stałym. - zdjęcia były chwilę wcześniej.
Zużycie gazu w prawidłowo wyregulowanym systemie waha się między 0.6kg/h przy małym obciążeniu a 0.8-0.9kg/h przy obciążeniu 1.6kW co daje po przeliczeniu na litry w granicach od 1 do 1.5-1.6 litra gazu na godzinę. Jest to zatem wynik bardzo korzystny wg mnie.
Jakość generowanego prądu przez zespół oczywiście się nie zmienia jest nadal wysoka jak wiadomo dla tych generatorów a jeśli chodzi o zużycie głowicy zaworów, o które pewnie ktoś spyta jest na chwilę obecną niezauważalne - zapewne przy odpowiednim składzie mieszanki i dobrym oleju silnikowym nie będzie miało niekorzystnych następstw w długim okresie.
Jedyne jakie niekorzystne zjawisko występujące podczas eksploatacji szczególnie przy większym obciążeniu to oszranianie butli z zewnątrz co skutkuje przyspieszonym zużyciem propanu w mieszance a co za tym idzie wraz z zużywaniem się gazu w butli mamy coraz mniej propanu a coraz więcej procentowo butanu, który w pewnym momencie przy takiej niskiej temperaturze przestaje parować i nie jest w stanie zasilać prawidłowo silnika. Problem występuje gdy są niskie temperatury i ja rozwiązuję go tak, że stawiam butlę na jakimś podwyższeniu tak aby powietrze które jest wydmuchiwane z chłodzonego silnika kierowane było na butlę co powoduje jej niewielkie ogrzanie powyżej 0 stopni i pozwala lepiej odparowywać mieszankę w butli.

Przy bardzo niskiej ilości gazu można też zamiast tego co jakiś czas przejść i "zamiąchać" butlą co również pomaga. Ogólnie niestety czasami nie udaje się równomiernie zużyć mieszanki i trochę butanu w butli zostaje za co czasami ludzie obarczają winą dostawców gazu, że tankują wodę

Mój egzemplarz Paba na ośce regulatora obrotów ma pewną nieszczelność – ktoś go tam kiedyś uderzył więc dorobiłem również zaślepkę przy okazji frezowania, która została wbita na klej.



Parę lat temu dorobiłem stelaż pod duży zbiornik paliwa aby nie trzeba było dolewać benzyny np. w nocy ale tego nie opisuję bo raczej nie ma czego – widać na zdjęciach.
Uwaga!!! Nie namawiam nikogo do przeróbki a jedynie prezentuje wynik prac wykonanych oraz możliwości tych wiekowych konstrukcji jakimi są Paby 2. Aby dokonywać takich modyfikacji należy posiadać niezbędną wiedzę z zakresu obsługi instalacji gazowych, której ten temat nie obejmuje. Jeśli ktoś nie posiada takiej wiedzy ani doświadczenia nie powinien dokonywać tego typu przeróbek - zostały one wykonane tylko w ramach badań!
Reszta zdjęć:






