Witam.
Ostatnio złożyłem nowy zestaw i pojawił się pewien problem. Otóż nie odpala z przycisku POWER. Na chwilę pojawia się znaczek wczytywania Windowsa, po czym monitor się wyłącza i nic się nie dzieje; raz się nie wyłączył, lecz pokrył kolorowymi kwadracikami (jakby padła karta graficzna). Po resecie jednak zawsze odpala bezproblemowo.
Mój setup wygląda następująco:
-Zasilacz: SEASONIC FOCUS PLUS GOLD 650W
-Obudowa: Fractal Design Define C
-Pamięć: Patriot Viper 4, DDR4, 2x8 GB, 3733MHz, CL17
-Płyta główna: MSI B450 Tomahawk Max
-Procesor: AMD RYZEN 5 3600
-Radiator: SPC Fortis 3 v2 + pasta Grizzly
-Karta graficzna: GTX1060 6GB
-Karta dźwiękowa: AIM SC808
-Dyski: SSD x 3
Stare części (z poprzedniego PC) do karta dźwiękowa i graficzna, oraz 2 dyski.
W trakcie użytkowania nie odnotowałem błędów. Nic się nie dzieje podczas testu w OCCT (max. 69C po 10 minutach). Podczas testu FurMark też wszystko ok (max 75C po 10 minutach). Sprawdzałem kable - wszystko wydaje się należycie spięte i na swoim miejscu, wtyczki podociskane. Kondensatory na płycie zdają się ok; nie mam jak sprawdzić w zasilaczu, bo nie chcę utracić gwarancji.
W BIOSie nie ma ustawionych żadnych dziwnych rzeczy. Zmieniałem jedynie sekwencje bootowania, wyłączyłem zintegrowaną kartę dźwiękową, aktywowałem profil XMP, włączyłem UEFI. Do tego miałem problem ze skaczącymi napięciami na rdzeniu CPU (choć do teraz nie wiem czy tak powinno być czy nie) - w idle skakało z 1.0xx do 1.4xx V, a wraz z nim temperatury od 3x do 5x C i w stresie do ponad 70C. Za radą jednego z Forumowiczów zmieniłem w MSI Command Center napięcie z Auto na 1.225V i od tego czasu w idle stabilne 35-36C i w stresie poniżej 60C. I to była zasadniczo jedyna większa zmiana. Dodam, że dziś zauważyłem, iż napięcia same wracają na Auto po resecie, więc podejrzewałem, że może to być przyczyną, jednak po odinstalowaniu MSI Command Center i pozostawieniu napięć na Auto, problem wciąż występuje.
EDIT:
Wykluczyłbym raczej niewłaściwe podłączenie przycisków do płyty, bo nie kojarzę, żeby problem występował wcześniej (w pierwszych dniach po złożeniu nowego setupu).
Może coś z systemem? Za każdym razem rozruch dociera do logo Windowsa i dopiero wtedy umiera.
Jakieś pomysły co mogę z tym zrobić?
Z góry dziękuję za pomoc.
Ostatnio złożyłem nowy zestaw i pojawił się pewien problem. Otóż nie odpala z przycisku POWER. Na chwilę pojawia się znaczek wczytywania Windowsa, po czym monitor się wyłącza i nic się nie dzieje; raz się nie wyłączył, lecz pokrył kolorowymi kwadracikami (jakby padła karta graficzna). Po resecie jednak zawsze odpala bezproblemowo.
Mój setup wygląda następująco:
-Zasilacz: SEASONIC FOCUS PLUS GOLD 650W
-Obudowa: Fractal Design Define C
-Pamięć: Patriot Viper 4, DDR4, 2x8 GB, 3733MHz, CL17
-Płyta główna: MSI B450 Tomahawk Max
-Procesor: AMD RYZEN 5 3600
-Radiator: SPC Fortis 3 v2 + pasta Grizzly
-Karta graficzna: GTX1060 6GB
-Karta dźwiękowa: AIM SC808
-Dyski: SSD x 3
Stare części (z poprzedniego PC) do karta dźwiękowa i graficzna, oraz 2 dyski.
W trakcie użytkowania nie odnotowałem błędów. Nic się nie dzieje podczas testu w OCCT (max. 69C po 10 minutach). Podczas testu FurMark też wszystko ok (max 75C po 10 minutach). Sprawdzałem kable - wszystko wydaje się należycie spięte i na swoim miejscu, wtyczki podociskane. Kondensatory na płycie zdają się ok; nie mam jak sprawdzić w zasilaczu, bo nie chcę utracić gwarancji.
W BIOSie nie ma ustawionych żadnych dziwnych rzeczy. Zmieniałem jedynie sekwencje bootowania, wyłączyłem zintegrowaną kartę dźwiękową, aktywowałem profil XMP, włączyłem UEFI. Do tego miałem problem ze skaczącymi napięciami na rdzeniu CPU (choć do teraz nie wiem czy tak powinno być czy nie) - w idle skakało z 1.0xx do 1.4xx V, a wraz z nim temperatury od 3x do 5x C i w stresie do ponad 70C. Za radą jednego z Forumowiczów zmieniłem w MSI Command Center napięcie z Auto na 1.225V i od tego czasu w idle stabilne 35-36C i w stresie poniżej 60C. I to była zasadniczo jedyna większa zmiana. Dodam, że dziś zauważyłem, iż napięcia same wracają na Auto po resecie, więc podejrzewałem, że może to być przyczyną, jednak po odinstalowaniu MSI Command Center i pozostawieniu napięć na Auto, problem wciąż występuje.
EDIT:
Wykluczyłbym raczej niewłaściwe podłączenie przycisków do płyty, bo nie kojarzę, żeby problem występował wcześniej (w pierwszych dniach po złożeniu nowego setupu).
Może coś z systemem? Za każdym razem rozruch dociera do logo Windowsa i dopiero wtedy umiera.
Jakieś pomysły co mogę z tym zrobić?
Z góry dziękuję za pomoc.