witam..
Mieszkam sam w domu pietrowym (taki typowy murowany szescian, obrzucany barankiem, 40 letni dom), ... Aby zaoszczedzic na weglu (mam amlo pieniedzy bardzo) pol zimy palilem przy pomocy piecyka typu 'koza' okazalo sie jednak ze nie da sie tego kontynuowac ze wzgledu na niesamowita ilosc pylu jaki ten piecyk generowal, z tydzien temu wiec wlaczylem pierwszy raz w ta zime centralne ogrzewanie..
W domu jest ogolnie 9 kaloryferow (4 na parterze jeden na klatce schodowej i 4 na pietrze) generalnie to chce grzac tylko tam gdzie siedze czyli w pokoju od zachodu na pietrze.. Z poczatku dzialalo to dobrze tj kaloryfer niezle grzal do okolo 19 stopni ale po jakichs 3 dniach okazalo sie ze jak wysoka temparaure na piecu bym nie wrzucal maksymalna temperature jaka moge wycisnac w pokoju jest 17 (i jest to maks) - troche przyzimno
Co ciekawe jak odkrecalem na probe inne kaloryfery to te albo grzeja niesamowicie wrecz anemicznie (lub niesamowicie anemicznie sie rozgrzewaja np po godzinie od odkrecenia sa ledwo cieplejsze od temeperatury pokojowej i to wylaqcznie w gornej czesci - dluzej nie chialo mi sie czekac bo od tego odkrecania moj kaloryfer w pokoju stawal sie zimniejszy) ew iektore moze wogole nie grzeja (lub rozgrzewaja sie tak wolno ze nie idzie poznac czy sie rozgrzaly coskolwiek czy zero)
Co ciakwe na piecu woda jest goraca i piec sam wylacza dmuchawe bo jest nagrzany wiec wina jakby jest w kwestii przekazywanie ciepla z pieca do grzejnikow (jak wspomnielem jedyny ktory chyab jako tako grzeje to ten wlasnie w pokoju w ktorym siedze i spie ale i tak opn grzeje za slabo bym mogl nagrzac wiecej niz 17)... Wydaje mi sie ze probelm jest w zapowietrzeniu lub w czyms takiem/// O ile pamietam jak tego nie bylo to grzejniki sie rozgrzewaly duzo szybciej i grzaly wszystkie w calym domu, teraz wydaje sie niemozliwoscia je rozgrzac albo bym musial czekac chyba z dobe jesli by sie to wogole udalo..
Z tych 9 grzejnikow odpowietrzac ma tylko ten w moim pokoju ale nie ma wnim powietrza po odkreceniu woda leci, i maly w lazience na dole (to samo nie ma w nim powietrza)
Pompka na piecu ma taka srevrna srubke przypominajaca tabletke z kreską i probowalam nie odpowietrzac... jak ja nieco odkrecam to lei woda i jest lekkie syczenie... Odpowietrzam juz dobe to sychenie dosyc wolno wypuszcza to powietrze i leci zarazem woda tak ze po dobie bawienie sie tym nakapal praiw pelen kubel wody a sycznie tyle ze stalos ie trudniej uchwytne czy cichsze ale ciagle sie zdarza a efektu poprawy cieplowniczej chyab zero
Sila rzeczyt nastawiam wysoka temperature na piecu (np nastawy 75 co daje ok 80 na cyferblacie a 89 na termometrze analogowym, termomentr na rurze za pompa pokazuje zac maksymalnie jakies 63 (choc nie jestem pewien czy mzona mu wierzyc bo sie rusza jakos slabo wsadzony) rura od pieca bardzo gioraca ta rura za pompka juz zimniejsza choc ciagle dosyc ciepla, grzejniki w moim pokoju srednio siepla ale nagrzac porzadnie sie nie daje
Co u diaia z tym robic?
Acha, przypomian mi sie ze rok temu byl w podobnej sytuacji hydralulik, on jakos odpowietrzal ale nie pamietam jak czy tylko ta pompka czy odkrecal cos wiecej, bo pamietam tylko ze jak odpwoietrzal cos jakby bardziej chrumakalo, te moje odpowietrzanie jakies anemiczne - Wtedy to jego odpowietrzanie ktore mu zajelo z pol godziny costam dalo i grzejniki nabraly mocy choc tez nie nie jakos strasznie duzy czas.. teraz mimo ponad doby bawienie sie efekty zerowe...
Mieszkam sam w domu pietrowym (taki typowy murowany szescian, obrzucany barankiem, 40 letni dom), ... Aby zaoszczedzic na weglu (mam amlo pieniedzy bardzo) pol zimy palilem przy pomocy piecyka typu 'koza' okazalo sie jednak ze nie da sie tego kontynuowac ze wzgledu na niesamowita ilosc pylu jaki ten piecyk generowal, z tydzien temu wiec wlaczylem pierwszy raz w ta zime centralne ogrzewanie..
W domu jest ogolnie 9 kaloryferow (4 na parterze jeden na klatce schodowej i 4 na pietrze) generalnie to chce grzac tylko tam gdzie siedze czyli w pokoju od zachodu na pietrze.. Z poczatku dzialalo to dobrze tj kaloryfer niezle grzal do okolo 19 stopni ale po jakichs 3 dniach okazalo sie ze jak wysoka temparaure na piecu bym nie wrzucal maksymalna temperature jaka moge wycisnac w pokoju jest 17 (i jest to maks) - troche przyzimno
Co ciekawe jak odkrecalem na probe inne kaloryfery to te albo grzeja niesamowicie wrecz anemicznie (lub niesamowicie anemicznie sie rozgrzewaja np po godzinie od odkrecenia sa ledwo cieplejsze od temeperatury pokojowej i to wylaqcznie w gornej czesci - dluzej nie chialo mi sie czekac bo od tego odkrecania moj kaloryfer w pokoju stawal sie zimniejszy) ew iektore moze wogole nie grzeja (lub rozgrzewaja sie tak wolno ze nie idzie poznac czy sie rozgrzaly coskolwiek czy zero)
Co ciakwe na piecu woda jest goraca i piec sam wylacza dmuchawe bo jest nagrzany wiec wina jakby jest w kwestii przekazywanie ciepla z pieca do grzejnikow (jak wspomnielem jedyny ktory chyab jako tako grzeje to ten wlasnie w pokoju w ktorym siedze i spie ale i tak opn grzeje za slabo bym mogl nagrzac wiecej niz 17)... Wydaje mi sie ze probelm jest w zapowietrzeniu lub w czyms takiem/// O ile pamietam jak tego nie bylo to grzejniki sie rozgrzewaly duzo szybciej i grzaly wszystkie w calym domu, teraz wydaje sie niemozliwoscia je rozgrzac albo bym musial czekac chyba z dobe jesli by sie to wogole udalo..
Z tych 9 grzejnikow odpowietrzac ma tylko ten w moim pokoju ale nie ma wnim powietrza po odkreceniu woda leci, i maly w lazience na dole (to samo nie ma w nim powietrza)
Pompka na piecu ma taka srevrna srubke przypominajaca tabletke z kreską i probowalam nie odpowietrzac... jak ja nieco odkrecam to lei woda i jest lekkie syczenie... Odpowietrzam juz dobe to sychenie dosyc wolno wypuszcza to powietrze i leci zarazem woda tak ze po dobie bawienie sie tym nakapal praiw pelen kubel wody a sycznie tyle ze stalos ie trudniej uchwytne czy cichsze ale ciagle sie zdarza a efektu poprawy cieplowniczej chyab zero
Sila rzeczyt nastawiam wysoka temperature na piecu (np nastawy 75 co daje ok 80 na cyferblacie a 89 na termometrze analogowym, termomentr na rurze za pompa pokazuje zac maksymalnie jakies 63 (choc nie jestem pewien czy mzona mu wierzyc bo sie rusza jakos slabo wsadzony) rura od pieca bardzo gioraca ta rura za pompka juz zimniejsza choc ciagle dosyc ciepla, grzejniki w moim pokoju srednio siepla ale nagrzac porzadnie sie nie daje
Co u diaia z tym robic?
Acha, przypomian mi sie ze rok temu byl w podobnej sytuacji hydralulik, on jakos odpowietrzal ale nie pamietam jak czy tylko ta pompka czy odkrecal cos wiecej, bo pamietam tylko ze jak odpwoietrzal cos jakby bardziej chrumakalo, te moje odpowietrzanie jakies anemiczne - Wtedy to jego odpowietrzanie ktore mu zajelo z pol godziny costam dalo i grzejniki nabraly mocy choc tez nie nie jakos strasznie duzy czas.. teraz mimo ponad doby bawienie sie efekty zerowe...