Witam,
W w/w samochodzie marki FSC ŻUK, z benzynowym silnikiem S21 mam następującą sytuację z obwodem ładowania akumulatora. Oryginalnie był tam zamontowany mechaniczny regulator napięcia, który uległ uszkodzeniu i podawał zbyt duży prąd ładowania (rzędu 17v). Regulator został wymieniony na elektroniczny JEZPOL RNA 2. Alternator jest 9 diodowy i ten regulator powinien z nim współpracować. Po wymianie uruchomiłem silnik z akumulatora i ładowanie było prawidłowe, czyli 13,4V do 14,8V w zależności od obrotów. Tak było wczoraj.
Dziś trochę mechanikowałem przy Żuku i przypadkowo (na wyłączonym zapłonie i odłączonym heblu) odpiąłem ten cienki kabel od alternatora. Nie jestem elektrykiem, ale jest on chyba od wzbudzenia alternatora. Oczywiście kabel wpiąłem na miejsce, dokończyłem swoje prace i chciałem sprawdzić ich efekty. W tym celu uruchomiłem silnik, tym razem już za pomocą korby rozruchowej, bo akumulator był dość mocno rozładowany (7,8V mierzone multimetrem). Silnik dał się uruchomić, jednak zauważyłem na amperomierzu kompletny brak ładowania. Sprawdzałem multimetrem na klemach i faktycznie pokazywał tylko te 7,8V). Nie działają światła ani klakson. Pomyślałem, że może jak trochę pochodzi to się naładuje, niestety po 20-30 minutach pracy nadal się nie naładował.
I teraz mam pytanie - czy odpinając przypadkiem ten kabel który idzie min. do regulatora napięcia, mogłem coś uszkodzić w alternatorze? Sprawdzałem oba kable na przejście i oba mają przejście. Poczyściłem im styki, popryskałem kontakt sprayem i nadal po odpaleniu z korby nie ładuje.
Czy możliwe jest, że przy niskim naładowaniu akumulatora wzbudzenie nie startuje? Proszę o rady. Z góry dziękuję.
W w/w samochodzie marki FSC ŻUK, z benzynowym silnikiem S21 mam następującą sytuację z obwodem ładowania akumulatora. Oryginalnie był tam zamontowany mechaniczny regulator napięcia, który uległ uszkodzeniu i podawał zbyt duży prąd ładowania (rzędu 17v). Regulator został wymieniony na elektroniczny JEZPOL RNA 2. Alternator jest 9 diodowy i ten regulator powinien z nim współpracować. Po wymianie uruchomiłem silnik z akumulatora i ładowanie było prawidłowe, czyli 13,4V do 14,8V w zależności od obrotów. Tak było wczoraj.
Dziś trochę mechanikowałem przy Żuku i przypadkowo (na wyłączonym zapłonie i odłączonym heblu) odpiąłem ten cienki kabel od alternatora. Nie jestem elektrykiem, ale jest on chyba od wzbudzenia alternatora. Oczywiście kabel wpiąłem na miejsce, dokończyłem swoje prace i chciałem sprawdzić ich efekty. W tym celu uruchomiłem silnik, tym razem już za pomocą korby rozruchowej, bo akumulator był dość mocno rozładowany (7,8V mierzone multimetrem). Silnik dał się uruchomić, jednak zauważyłem na amperomierzu kompletny brak ładowania. Sprawdzałem multimetrem na klemach i faktycznie pokazywał tylko te 7,8V). Nie działają światła ani klakson. Pomyślałem, że może jak trochę pochodzi to się naładuje, niestety po 20-30 minutach pracy nadal się nie naładował.
I teraz mam pytanie - czy odpinając przypadkiem ten kabel który idzie min. do regulatora napięcia, mogłem coś uszkodzić w alternatorze? Sprawdzałem oba kable na przejście i oba mają przejście. Poczyściłem im styki, popryskałem kontakt sprayem i nadal po odpaleniu z korby nie ładuje.
Czy możliwe jest, że przy niskim naładowaniu akumulatora wzbudzenie nie startuje? Proszę o rady. Z góry dziękuję.