@shizy Ok, dopiszę więcej, bo nie chcę, abyś był kolejną osobą, która "przejedzie się na tym modelu". A widziałem już takich dziesiątki.
- Ten samochód (bo zakładam, że piszemy o w211) to już niestety komputer na kołach. Każdy jego element jest sterowany komputerem/modułem. Tak z czapy, to będzie ich chyba koło 20 sztuk. Mniej lub więcej, zależnie od ilości wyposażenia samochodu. Każdy moduł ma detekcję usterek (zapisuje w paięci nawet błedy przepalonych żarówek czy zablokowanych lusterek przy składaniu), specyficzne kodowanie do konkretnego samochodu, wartości rzeczywiste pracy i testy wysterowania elementów zarządzanych. Nie istnieje w tym przypadku droga diagnostyki "nie świeci mi żarówka w podsufitce, czy ktoś miał coś podobnego?" Pierwsze co robisz to podłaczasz komputer, on Ci powie, czemu nie świeci. Nie ma tu drogi usterka-domniemana przyczyna. Jest droga usterka-komputer-postawiona diagnoza.
- Z racji tego, jedyne urządzenie którym jesteś w stanie ogarnąć ten samochód to dedykowany tester Mercedesa Star Diagnosis, którego z racji ceny i braku uniwersalności, ma bardzo mało warsztatów. Dlatego w zasadzie coś więcej niż serwis mechaniczny to warsztat specjalizujący się w Mercedesach. Do tego sprzęt to 30% sukcesu, reszta to osoba, która go obsługuje i umie go obsłużyć - np stwierdzić, czy wskazania elementów sterujących pracą silnika są prawidłowe a jeśli nie, to co jest tego przyczyną.
- z racji powyższego, pierwsze co, to zobaczyć, czy nie bedziesz musiał w razie czego jeździć albo ciągnąc samochodu na lawecie 200 km od domu - czy ktoś w Twojej okolicy specjalizuje się w Mercedesach.
- O ile ceny części da się znieść, to serwis jest drogi. Każda usterka nie-mechaniczna to w zasadzie 100-200 zł za samo podpięcie pod komputer. Potem rachunek rośnie.
- Z racji ilości elektroniki - to się sypie. Bo chcąc nie chcąc, to nie jest samochód opracowany na lata, jak w123. To miało pojeździć 5-7 lat i właściciel miał się tego pozbyć na rzecz nowego modelu.
- Poczytaj o kosztach serwisu SBC i Airmatica, jeśli będzie na wyposażeniu
- Silniki v6 m112 i v8 m113 to zdrowe konstrukcje, bardzo dobrze znoszą dobrze dobrane instalacje gazowe ale np mają po 2 świece na cylinder. Drogie świece, których zwykle nikt nie wymienia i zrzuca to na nowego właściciela. Zobacz sobie w przypadku m112 koszt 12 świec PFR5G-11, 6 cewek A0001587803 (szukaj zamienników) i 12 kabli wn NGK 0758. Te kable łatwo urwać nie stosując specjalnego przyrządu do ich demontażu, kiedyś klient chciał pomóc i przy mnie urwał sobie 4 sztuki. Od jeżdżenia z niesprawnym układem WN padają katalizatory (miałem parę takich przypadków) Czasami rozpadają się koła pasowe wału (rozwulkanizowują się) i szumią rozrządy (ludzie jeżdżą i nic z tym nie robią, nie widziałem jeszcze uszkodzonego)
-w przedliftowych automatach 5-cio biegowych producent na poczatku twierdził, że oleju sie nie wymienia, przez co sporo dostało po dupie. Na szczęście tych skrzyń jest multum, w cenie złomu nieraz, praktycznie każdy warsztat robiący automaty je ogarnia po ciemku. Ale trzeba się liczyć, że to kiedyś będzie wymagało naprawy.
- te modele wbrew pozorom gniją. Nieraz bardzo. Widziałem egzemplarze idące łep w łep z w210 w tej kwestii.
- przy zakupie tego samochodu mechanik z wiedzą o MB i star diagnosis jest ważniejszy od właściciela z gotówką. De facto to on stwierdza, czy ten samochód kupić czy nie. Nigdy, absolutnie nigdy nie kupuj tego samochodu bez takiej osoby albo wcześniejszej diagnostyki w spec warsztacie. Żeby mialo Cię to nawet kosztować 500 czy 1000 zł. Uwierz, to pozwala potem uniknąć siwych wlosów. Nawet nie wiesz, ile razy słyszałem "na c**j ja to kupiłem, czemu nie przyjechałem tu przed zakupem zapytać" albo "kupiłem za 20, wsadziłem przez 2 lata 20, sprzedałem za 17 i kupiłem VAGa. Przynajmniej serwisów mam do wybru". Albo "kupiłem za 20, wsadziłem 20, końca dalej nie widać". Jak samochod kosztował x a doprowadzenie go do użyteczności na start to było 0,5x lub nawet 0,75x.