Irytowała mnie konieczność składania za każdym razem źródła zasilania o wartości kilkuset woltów i zabawa dwoma miernikami i autotrafem aby uformować stary kondensator elektrolityczny, więc stwierdziłem, że warto wykorzystać nowoczesną technikę, aby stworzyć coś co uformuje kondensatory samo, na zasadzie odpal i zapomnij. I tak powstało to urządzenie, które jednocześnie formuje dwa niezależne kondensatory (można oczywiście tylko jeden) na napięcie do 500V, przy prądzie formowania do 10mA. Urządzenie pokazane na zdjęciu to prototyp, schemat jest uaktualniony po uwzględnieniu wniosków z eksploatacji prototypu. Widoczne na płytce krosy to moja skleroza - sterownik wykonawczego MOSa zasiliłem z 5V zamiast z 12 i nie każdy typ tranzystora chciał się ładnie otworzyć. Zamontowany jest tylko jeden transformator impulsowy, bo drugi gdzieś tak dobrze schowałem, że do tej pory nie mogę go odnaleźć
Transformatory impulsowe są fabryczne, pierwotnie pomyślane do współpracy z układem serii TNY. Nic nie trzeba nawijać samemu
Nastawia się maksymalne napięcie formowania i prąd formowania (osobno dla każdego kondensatora), naciska "START" i czeka. Ponieważ prototyp działa wystarczająco dobrze to nie wiem, czy będzie chciało mi się robić wersję zmodyfikowaną...
Różnice schematu względem prototypu:
- Wymiana jednego kondensatora elektrolitycznego po wtórnej stronie na dwa połączone szeregowo. To pozwoli na uzyskanie większego napięcia formowania, bez konieczności wykorzystania wielkiego (fizycznie) kondensatora foliowego.
- Zamiana jednego rezystora w dzielniku napięcia na trzy w szeregu, aby nie przekroczyć maksymalnego napięcie roboczego (200V)
- Dodanie transili na wyjściu, na wszelki wypadek.
- Wymiana wzmacniacza operacyjnego Rail-to-Rail na zwykły, bo prawdziwy R-t-R dający efekty jak widać (prwie 0 zmierzone dla nieużywanego kanału) jest drogi. Tańsze nie były wystarczająco "to-Rail". Do zasilenia wzmacniacza operacyjnego ujemnym napięciem dodano malutki odwracacz polaryzacji sterowany przebiegiem prostokątnym bezpośrednio z procesora.
- W związku z poprzednim punktem opornik pomiarowy prądu jest umasiony od wyjścia a nie od wejścia, czyli spadek napięcia na nim nie oszukuje pomiaru napięcia, a (co ważniejsze) można formować kondensatory podwójne, ze wspólną elektrodą ujemną.



Różnice schematu względem prototypu:
- Wymiana jednego kondensatora elektrolitycznego po wtórnej stronie na dwa połączone szeregowo. To pozwoli na uzyskanie większego napięcia formowania, bez konieczności wykorzystania wielkiego (fizycznie) kondensatora foliowego.
- Zamiana jednego rezystora w dzielniku napięcia na trzy w szeregu, aby nie przekroczyć maksymalnego napięcie roboczego (200V)
- Dodanie transili na wyjściu, na wszelki wypadek.
- Wymiana wzmacniacza operacyjnego Rail-to-Rail na zwykły, bo prawdziwy R-t-R dający efekty jak widać (prwie 0 zmierzone dla nieużywanego kanału) jest drogi. Tańsze nie były wystarczająco "to-Rail". Do zasilenia wzmacniacza operacyjnego ujemnym napięciem dodano malutki odwracacz polaryzacji sterowany przebiegiem prostokątnym bezpośrednio z procesora.
- W związku z poprzednim punktem opornik pomiarowy prądu jest umasiony od wyjścia a nie od wejścia, czyli spadek napięcia na nim nie oszukuje pomiaru napięcia, a (co ważniejsze) można formować kondensatory podwójne, ze wspólną elektrodą ujemną.



Cool? Ranking DIY