Rdzenie transformatorów linii TV pracowały z indukcją maksymalną 200mT i z asymetrycznym przebiegiem - około 80% czasu klucz był włączony (wtedy strumień elektronów rysował linię na ekranie), 20% wyłączony (strumień elektronów w kineskopie był odcięty, pole cewki powracało do odchylania na początek linii, i było generowane wysokie napięcie do zasilania anody kineskopu).
Ale nie pamiętałem wymiarów rdzenia (z grubsza pamiętałem, ale mało dokładnie) i nie mam pod ręką, żeby zmierzyć; od teoretycznie 201mm2 (przy założeniu średnicy równo 16mm) trzeba odjąć wycięcie na śruby, pewnie ze 20mm2, więc można przyjąć 180mm2. Ograniczeniem indukcji nie było nasycenie, ale nagrzewanie się rdzenia przez prądy wirowe - przy większej częstotliwości trzeba zmniejszać indukcję tak, by iloczyn indukcji i częstotliwości pozostawał stały; trochę to jeszcze zależy od asymetrii włączania i wyłączania klucza.
Można chyba przyjąć, że strumień magnetyczny zmieniał się o 36uWb w czasie 12us, czyli 3Wb/s, to oznacza 3V na zwój, ale to było przez 20% czasu. Zmiana w drugą stronę generowała 4x mniej ciepła w rdzeniu (4x wolniejsza, 4x mniejsze prądy wirowe, 16x mniejsza moc, 4x dłuższy czas -> 4x mniejsza energia na cykl) - przy równym podziale czasu na narastanie i zanikanie strumienia w rdzeniu wypada ograniczyć napięcie do 1,5V na zwój, wtedy moc tracona będzie taka sama, jak w normalnych warunkach w transformatorze odchylania poziomego.