Witam wszystkich serdecznie. Padł mi dysk SSD Solid State Drive s55 120gb.
Był na nim zainstalowany win7 home premium. Przy starcie pojawia się komunikat "a disk read error has occurred". Wymontowałem dysk żeby podpiąć go za pomocą adaptera USB-SATA, jednak po podpięciu do komputera zachodzi zjawisko:
Pojawia się on w "mój komputer" i w "Diskpart" po około 30sekundach od podłączenia do komputera. Potem jest widoczny około minuty i znika, system go nie widzi. (to samo dzieje się na ubuntu)
Próbowałem już:
1)Podpiąć dysk do innego komputera na którym jest zainstalowany system, jednak niezależnie czy jest to win7 czy winXP (jeżeli dysk jest wpięty w złącze sata na płycie głównej) system nie chce się wczytać - stoi na logo windowsa.
2)Opcje typu chkdsk w cmd nic nie pomagają, bo tak jakby czekają aż dysk się "rozłączy" i wywalają komunikat, że "Parametr jest niepoprawny".
3)Programy typu Partition Wizard lub jakieś recovery nie widzą w ogóle tego dysku
4)Dysk podpinałem pod ubuntu 12.04 (będę próbował jeszcze na 20.04) i zachowuje się podobnie jak w windowsie. Jedyna różnica to taka, dysk nie wyświetla się w folderach, a jedynie w terminalu po wpisaniu "sudo lsblk" - widnieje też około minutę tak jak w windowsie.
4*) Po podpięciu do ubuntu chciałem wymusić opcje wyłączenia hibernacji dysku, ale też wywala błąd. (Wątpię, że tutaj leży problem, bo na swoim dysku udało mi się tą hibernacje wyłączyć)
Nie ma różnicy czy dysk podpinam za pomocą adaptera, czy daje mu zasilanie za pomocą zasilacza ze zworką - zachowuje się tak samo.
HDtune i Crystaldiskinfo (zdjęcia przedstawiają wyniki z Crystaldisk, ale wątpię, żeby były wiarygodne) nie chcą się uruchomić w czasie gdy podepnę już dysk. Czekają, aż komputer rozłączy się z tym dyskiem i dopiero się uruchamiają.
Czy jest jeszcze szansa na ratunek?
Był na nim zainstalowany win7 home premium. Przy starcie pojawia się komunikat "a disk read error has occurred". Wymontowałem dysk żeby podpiąć go za pomocą adaptera USB-SATA, jednak po podpięciu do komputera zachodzi zjawisko:
Pojawia się on w "mój komputer" i w "Diskpart" po około 30sekundach od podłączenia do komputera. Potem jest widoczny około minuty i znika, system go nie widzi. (to samo dzieje się na ubuntu)
Próbowałem już:
1)Podpiąć dysk do innego komputera na którym jest zainstalowany system, jednak niezależnie czy jest to win7 czy winXP (jeżeli dysk jest wpięty w złącze sata na płycie głównej) system nie chce się wczytać - stoi na logo windowsa.
2)Opcje typu chkdsk w cmd nic nie pomagają, bo tak jakby czekają aż dysk się "rozłączy" i wywalają komunikat, że "Parametr jest niepoprawny".
3)Programy typu Partition Wizard lub jakieś recovery nie widzą w ogóle tego dysku
4)Dysk podpinałem pod ubuntu 12.04 (będę próbował jeszcze na 20.04) i zachowuje się podobnie jak w windowsie. Jedyna różnica to taka, dysk nie wyświetla się w folderach, a jedynie w terminalu po wpisaniu "sudo lsblk" - widnieje też około minutę tak jak w windowsie.
4*) Po podpięciu do ubuntu chciałem wymusić opcje wyłączenia hibernacji dysku, ale też wywala błąd. (Wątpię, że tutaj leży problem, bo na swoim dysku udało mi się tą hibernacje wyłączyć)
Nie ma różnicy czy dysk podpinam za pomocą adaptera, czy daje mu zasilanie za pomocą zasilacza ze zworką - zachowuje się tak samo.
HDtune i Crystaldiskinfo (zdjęcia przedstawiają wyniki z Crystaldisk, ale wątpię, żeby były wiarygodne) nie chcą się uruchomić w czasie gdy podepnę już dysk. Czekają, aż komputer rozłączy się z tym dyskiem i dopiero się uruchamiają.
Czy jest jeszcze szansa na ratunek?