To oczywiste że dla opustu 80% i sprawności akumulatorów kwasowych 50-60% off grid w domu nie ma obecnie uzasadnienia ekonomicznego. Dla Li-Ion i 90% sprawności rachunek zbliża się do neutralnego. Jeśli mamy 70% i z jakiegoś powodu już są akumulatory o sprawności >90% to być może jest to opłacalne? Trzeba by to obliczyć na konkretnych danych.
Mam off grid w kamperze, bo tam się opłaca i jest wygodny, a w domu też będzie ale początkowo jako hobby.
Awaryjne to np. lampy uliczne które dość jasno oświetlają posesję i nie ma całkowitego mroku oraz np. czujki Satel Luna.
Załóżmy że mamy dużo akumulatorów i przez 250 dni w roku oddają one 10kW ze stratą 10%. Trzeba naładować 11Wh, a w przypadku opustu 70% 14kWh. Przez 250 dni różnica wynosi 794 kWh czyli w przybliżeniu wartość energii jaką wy produkuje w opuście 70% instalacja za 4500 zł. Czy za 4500 zł jesteśmy w stanie złożyć baterie, falownik i akcesoria? Będzie to trudne.
A co w przypadku firm, które opustu nie mają? A co kiedy się za 15 lat opust skończy? Nagle się okaże że warto było eksperymentować i pomyśleć kilka lat wcześniej?
Mam off grid w kamperze, bo tam się opłaca i jest wygodny, a w domu też będzie ale początkowo jako hobby.
Awaryjne to np. lampy uliczne które dość jasno oświetlają posesję i nie ma całkowitego mroku oraz np. czujki Satel Luna.
Załóżmy że mamy dużo akumulatorów i przez 250 dni w roku oddają one 10kW ze stratą 10%. Trzeba naładować 11Wh, a w przypadku opustu 70% 14kWh. Przez 250 dni różnica wynosi 794 kWh czyli w przybliżeniu wartość energii jaką wy produkuje w opuście 70% instalacja za 4500 zł. Czy za 4500 zł jesteśmy w stanie złożyć baterie, falownik i akcesoria? Będzie to trudne.
A co w przypadku firm, które opustu nie mają? A co kiedy się za 15 lat opust skończy? Nagle się okaże że warto było eksperymentować i pomyśleć kilka lat wcześniej?