Na razie żadnego kondensatora nie wyrzuciłem.
Do you prefer the English version of the page elektroda?
No, thank you Send me over thereJakub Urban wrote:
Kartoflaki to się od razu wywala, jeszcze zielone Elwy lubią wysychać, ale to lata 80-te.
Jakub Urban wrote:Witam!
Ja nie mam dostępu do radioodbiorników przedwojennych,
Jakub Urban wrote:
Smolaki i "czekoladki" jak trafiam to zawsze przebite,
Jakub Urban wrote:
elektrolitów "mokrych" po wojnie już nie stosowano.
Jakub Urban wrote:
Druga sprawa to trwałość "uzdrowionych" kondensatorów i rosyjska ruletka to jest, ulegnie przebiciu czy nie...
Jakub Urban wrote:
nie ma u mnie sklepów z lampami
Jakub Urban wrote:
Ebay nie dla mnie, bo nie posiadam karty płatniczej i nie potrzebuję jej do szczęścia
Jakub Urban wrote:
Jak myślisz: czy po kilkunastoletnim leżeniu i "przewalaniu" z kąta w kąt(budowa domu), cokolwiek będzie jeszcze sprawne?
Nic nie będzie, padły nawet tranzystorowe odbiorniki z lat 70-tych(powysychały elektrolity, choćby Ślązak w wersji exportowej z Hamburga też miał większość elektrolitów wylanych, nie został nigdy wyczyszczony, isostaty do dziś nie działają tak jak trzeba, tylko trzeszczą).
Jakub Urban wrote:
poza tym: jak sobie wyobrażasz regenerację tzw.
"kartoflaka", zwłaszcza takiego rozszczelnionego?
Dla mnie to jest element nieodwracalnie uszkodzony,
Jakub Urban wrote:
na mierniku te kondensatory wykazują kilkukrotnie zawyżoną pojemność,
Jakub Urban wrote:
Co do "czekoladek" to kiedyś zagotował mi się taki kondensator blokujący sieć-smród jak diabli, zawyżone u mnie napięcie sieciowe go dobiło.
Jakub Urban wrote:
Części zamawiam z Allegro, niestety z wieloma typami lamp jest wielki problem, Ebay nie dla mnie, bo nie posiadam karty płatniczej i nie potrzebuję jej do szczęścia, nie sprowadzam żadnych gratów zza granicy żadnymi kurierami.
Moderated By Futrzaczek:Zbędny cytat całego postu usunąłem.
Olkus wrote:No dobrze a co zrobić z elektrolitem w którym coś "grzechocze" w środku?
OTLamp wrote:
Jaka niemiłą niespodziankę może zrobić kondensator katodowy 100 nF w katodzie lampy p.cz. lub lampy przemiany? Albo w katodzie wejściowej selektody w odbiorniku dwu lub trzyobwodowym?
pawelr98 wrote:OTLamp wrote:
Jaka niemiłą niespodziankę może zrobić kondensator katodowy 100 nF w katodzie lampy p.cz. lub lampy przemiany? Albo w katodzie wejściowej selektody w odbiorniku dwu lub trzyobwodowym?
Zależy jaka lampa i jakie są dokładnie warunki.
pawelr98 wrote:
Kondensator faza-obudowa.
Tu nigdy bym nie ryzykował zabawy w oryginał, żadnej regeneracji.
pawelr98 wrote:
Kondensatory równolegle do uzwojeń 300V też mogą się źle skończyć.
pawelr98 wrote:
Kondensator bocznikujący rezystor 25k.
Jak przebije to siatka 2 i 4 ECH81 dostanie jakieś 250V.
pawelr98 wrote:
10nF przy 1k. Przy przebiciu spłonie rezystor.
pawelr98 wrote:
10nF za 60k. Przy przebiciu druga siatka dostanie jakieś 250V (schemat wskazuje 75V)
pawelr98 wrote:
Wiele transformatorów ze "zintegrowanym" dławikiem (druga siatka zasilana przez odwrotnie nawinięte uzwojenie) miało poprzepalane to dodatkowe uzwojenie właśnie przez zwarte kondensatory.
OTLamp wrote:
Warunki masz podane w tekście, który cytujesz. Czyli nawet nie czytasz tego, co cytujesz...
OTLamp wrote:
Ale z kondensatorem "uwojenie pierwotne-rdzeń" już ryzykujesz? Czy może od razu wywalasz lub przezwajasz wszystkie transformatory sieciowe?
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?f=11&t=9258&p=337152&hilit=czekoladkowa#p337152
Zrgenerowane 13 lat temu (w tym także te po stronie sieci - w Elektricie Superiorze 36Z - czwarty post). Nadal są bez zarzutu.
OTLamp wrote:pawelr98 wrote:
Kondensatory równolegle do uzwojeń 300V też mogą się źle skończyć.
Pod warunkiem, że się nie wie, że one są krytyczne. Pisałem o tym wielokrotnie.
pawelr98 wrote:
10nF przy 1k. Przy przebiciu spłonie rezystor.
Krytyczny, pisałem wielokrotnie o takich przypadkach, znów jak kulą w płot...
OTLamp wrote:
Nie przebije, nie ma ku temu warunków.
OTLamp wrote:
Nie przebije, nie ma ku temu warunków.Już 0,5 mA prądu upływu wywoła na tym rezystorze dodatkowy spadek napiecia rzędu 30 V. Kondensatory 10 nF przy napięciach poniżej 100 V zazwyczaj mają prąd upływu rzędu co najwyżej kilkudziesięciu uA.
OTLamp wrote:
Tyle że tam po drodze zawsze jest jeszcze szeregowy rezystor, no chyba że ktoś go wywalił, bo nie rozumiał po co on tam jest. A jeśli nie wywalił, to co, rezystor przetrwał, a uzwojenie nie? Kręcisz.
pawelr98 wrote:
Zależy od tego jakie są inne potencjały na lampie i jakie ma charakterystyki (nachylenie, dopuszczalna moc).
Jeśli kondensator przebije a lampa posiada zasilanie zdolne dostarczyć duży prąd to może się uszkodzić.
pawelr98 wrote:
Transformatory to nie to samo.
Nie ma tam elektrolitu czy innej chemii, mogącej reagować. Nie stosuje się też parafiny, mogącej się stopić.
pawelr98 wrote:
Zwykle jest także gruby karkas z tekstolitu
pawelr98 wrote:
Chodziło mi jedynie o wskazanie, iż takich kondensatorów "krytycznych" mogących "zrobić kuku" jest sporo.
pawelr98 wrote:
Jakieś 170V i ewentualne (nie mam zdjęć żeby to stwierdzić) sąsiedztwo rezystora zbijającego napięcie to nienajgorze warunki.
Na rezystorze wydziela się 1W z hakiem.
Jak kondensator zacznie powolutku przejmować prąd to też zacznie się grzać, zwłaszcza, że wzrost napięcia siatek drugich i czwartych oznacza większy przepływ prądu.
pawelr98 wrote:
Przyjrzy się kolega dokładnie schematowi.
Ten kondensator nie jest do masy, tylko bocznikuje rezystor 60k.
Jeśli on zacznie przewodzić to napięcie siatki drugiej będzie rosnąć.
Przed jest jakieś 250V, za nim 75V. Warunki są.
pawelr98 wrote:
Rezystor może także pod wpływem dużego ciepła pójść w zupełnie inną stronę i zmniejszać swoją rezystancję.
pawelr98 wrote:
Można nawet zrobić eksperyment i przegrzewać różne rezystory, mierząc rezystancję przed i po.
Jak sprawdzałem to rezystancja potrafiła się zmniejszyć ( co nie znaczy że było tak w każdym przypadku) więcej jak o połowę.
Zwęglenie się elementu powoduje powstanie dodatkowej warstwy przewodzącej. Listwa oczkowa, jeśli na niej został zamocowany rezystor również może ulec zwęgleniu i zacznie przewodzić prąd.
pawelr98 wrote:
Większość, nawet dobrych elektroników i tak wymienia.
pawelr98 wrote:
Sam proces można powiedzieć też nie jest do końca bezpieczny bo gotowanie parafiny to łatwy początek pożaru. Powiedzmy, że mam nieco amatorskiego doświadczenia z parafiną jako paliwem.
Uzyskać samozapłon wcale nie jest trudno. A jak się zapali to zgasić będzie już bardzo trudno jeśli nie ma się gaśnicy.
pawelr98 wrote:
Bezpieczniej jest wymienić na element nowy i w ten sposób być pewnym sprawności urządzenia. Stary schować na pamiątkę czy tam dla pasjonata.
Ewentualnie zrobić tak, że odłączyć stary, zostawić w miejscu i podpiąć nowy.
Najczęściej tak się robi z elektrolitami, żeby nadal wyglądało normalnie.
Chociaż ile razy ktoś zagląda pod chassis ? Nie wydaje mi się, żeby nowoczesny kondensator będący w niewidocznej części urządzenia jakoś szpecił wygląd.
Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
pawelr98 wrote:
Sprzęty sprzed paru dekad to przy tym spacerek.
Małe częstotliwości i znikome prądy udarowe.
Preskaler wrote:To można go śmiało pozostawić i nie przejmować nie grzechotaniem oraz ESR-em.
OTLamp wrote:
Jaki samozapłon? Gotowanie to pojęcie umowne w tym przypadku. Cały proces jest o wiele bezpieczniejszy niż smażenie potraw na tłuszczu. Ty w ogóle chyba nigdy w kuchni nie byłeś, pełno palnych substancji a do tego żywy ogień z palników gazowych (jeśli ktoś nie ma kuchni indukcyjnej). Kilkakrotnie można się zabić i spłonąć.
pawelr98 wrote:
W kuchni bywam często.
Olej rzepakowy ma temperaturę zapłonu ok.370°C a samozapłon przy ok.400°C.
Parafina tymczasem ma temperaturę zapłonu w okolicach 180-200°C (jeśli wierzyć katalogom producentów) a samozapłonu niewiele wyżej (jest mniej stała bo podawane są wartości od 250 do 350°C).
To co jest ważne to fakt, że kuchenki elektryczne osiągają te 250-300°C. W tych warunkach samozapłon parafiny jest możliwy, oleju nie.
Gazowe to wiadomo.
Woda jako pośrednik ogranicza temperaturę do ok.100°C i to jest jedyny "gwarant" braku zapłonu.
pawelr98 wrote:
A czy kondensator 100nF przy "niskim" napięciu może ulec degeneracji? Może bo oprócz napięcia może ulegać degradacji pod wpływem ciepła.
Bowiem parafina ze swoją niską temperaturą topnienia jest na taką degenerację podatna. A sprzęt lampowy charakteryzuje się tym, że tam źródeł ciepła nie brak. Rezystory katodowe zwykle są całkiem blisko.
pawelr98 wrote:
Należy też zadać pytanie ile sprzęty regenerowane przez kolegę mają godzin pracy od przeprowadzenia regeneracji. Jeśli radio miałoby być używane w sposób częsty (załóżmy, że sprzęt z lat 60 z normalnie dostępnymi lampami i słuchamy go regularnie) to czy nie ulegną one ponownej degradacji.
pawelr98 wrote:
Trochę tak, mojemu koledze zniszczyło nowiutką Telam EL84 bo przebiło kondensator w katodzie. W tym wypadku był zamontowany tantalowy, a te czasem produkują zwarcia w sprzętach komputerowych. Ja tam montuję polimerowe, mają bardzo dobre parametry.
Preskaler wrote:Ogólnie rzecz biorąc to kondensatory zwojowe (foliowe?) czy jak je tam jeszcze zwać (?)
Preskaler wrote:
budowane były jako zwijane wstążki folii aluminiowej z przekładką cienkiego papieru nasączanego różnego rodzaju tłuszczami modyfikowanymi (parafina, stearyną, olej transformatorowy itp.).
Preskaler wrote:
Największym wrogie, takich kondensatorów była wilgoć i... ekonomia. Chodziło o to aby wykonać taki kondensator w możliwie najtańszy sposób aby był możliwie nieduży i odporny na działanie wilgoci, której jak wiemy, w powietrzu nigdy nie brakuje.
Preskaler wrote:
Dość rozpowszechnione były kondensatory w szklanej rurce z wyprowadzeniami izolowanymi smołą.
Preskaler wrote:W celu oszczędności i uproszczenia technologii produkcji, z biegiem czasu zastępowano rurkę szklaną wszelkiego rodzaju innymi rurkami z innych materiałów. Stosowano preszpan, grubszą folię aluminiową izolowaną od zewnątrz papierem, polistyren itp.
Preskaler wrote:
Modyfikacji też ulegała izolacja. Smołę zastępowano modyfikowaną stearyną (niesławne kartoflaki) a potem żywicą epoksydową (tzw. "Mifleksy").
Preskaler wrote:Zmieniono też materiał izolacyjny przekładki na "styrofleks" i wtedy kondensatory stały się mniejsze i jeszcze bardziej niezawodne. Funkcjonują one do dziś w tej postaci bo niczego lepszego, w tej cenie, nie wymyślono.
OTLamp wrote:Niesławne kartoflaki były imregnowane chloronaftalenem, a nie żadną stearyną. Później dodatkowo były maczane w żywicy epoksydowej (słynne żywiczniaki)
pawelr98 wrote:
Jakieś 170V i ewentualne (nie mam zdjęć żeby to stwierdzić) sąsiedztwo rezystora zbijającego napięcie to nienajgorze warunki.
Na rezystorze wydziela się 1W z hakiem.
Jak kondensator zacznie powolutku przejmować prąd to też zacznie się grzać, zwłaszcza, że wzrost napięcia siatek drugich i czwartych oznacza większy przepływ prądu.
pawelr98 wrote:
Przyjrzy się kolega dokładnie schematowi.
Ten kondensator nie jest do masy, tylko bocznikuje rezystor 60k.
Jeśli on zacznie przewodzić to napięcie siatki drugiej będzie rosnąć.
Przed jest jakieś 250V, za nim 75V. Warunki są.
Preskaler wrote:
Napisałem wyraźnie, że smoła została zastąpiona stearyną.
Preskaler wrote:
Chloronaftalen był stosowany jako środek grzybobójczy
Preskaler wrote:
Żadna próżnia już ich nie mogła usunąć. Chloronaftalen to płyn grzybobójczy a nie izolacyjny. Jako izolacja był zwykle stosowany papier parafinowany.