Mam podobny problem i nerwy mi już powoli siadają, w szczególności, że chodzi min. o dziecięce ciuszki
Śledzę Wasze wypowiedzi i opinie czekając na jakiś wynik i dzisiaj zaczalem się zastanawiać czy przyczyną nie jest szmatka łapiącą kolory?
Zauważyłem ostatnio, że dość pomechacona jest po praniu.
Zamienilem kapsułki Persia na płyn Ariela, wkład jest mniejszy, obroty niższe, cykl prania dluzszy, a problem wciąż ten sam.
A czy używasz dodatkowo jakiegoś specjalnego detergentu dla dzieci?
Przestudiowałam chyba wszystkie możliwe źródła i lekko mnie niepokoi moja aktualna wiedza Poczytajcie o fosforanach i zeolitach.
Ja dotarłam do tego (wcześniej była to dla mnie wiedza tajemna), że zeolity powodują większe zapylenie pomieszczeń. Fosforany ponoć są ograniczane w składach detergentów ze względów środowiskowych. Zamieniane są na mniej szkodliwe fosfoniany. O tym akurat mówią składy płynów. Z zeolitem na etykiecie jeszcze się nie spotkałam. Podobno fosfoniany również powodują takie osady jak kurz.
U mnie w kąt poszły wszystkie dziecięce płyny. To głównie na ich etykietach widzę info o braku barwników, fosforanów i olejów mineralnych. Do każdego cylku idzie dodatkowa woda i płukanie.
Najczęściej prane są u mnie dziecięce ubranka i podejrzewam, że właśnie dlatego na nich jest najgorzej. Płyn nigdy się nie wypłucze do końca i tak się to kumuluje. Podobnie jest z ręcznikami, ponieważ ich włókna też wszystko wyłapują.
czy używasz dodatkowo jakiegoś specjalnego detergentu dla dzieci?
Detergenty dla dzieci jak i hipoalergiczne w wielu przypadkach to katastrofa dla pralki. Często nie rozpuszczają się właściwie, niejednokrotnie dochodzi do etapu gdzie pralka wręcz wyrzuca resztki nierozpuszczonego detergentu, albo śmierdzi od niego jak skunks.
Przerabiałem ten temat u znajomych, ich mała niestety dostawała mega alergii od detergentów. Finał jest taki, że ich cykle prania wyglądają następująco:
Pranie ciuszków dziecka
Pranie oczyszczajace z octem na 90 stopni
Pranie ich ciuchów
Pranie puste na 90 stopni
i tu się zapętla do prania ciuszków dziecka.
Jeśli mających problem będzie łączyć temat detergentów dla dzieci lub hipoalergicznych to proszę pisać, może tu będzie rozwiązanie.
To prościej byłoby wykręcić grzałkę i wymyć bęben wodą.
Nie do końca, dużo syfu odkłada się w tylnej ścianie zbiornika w krzyżaku albo i nawet na całej powierzchni bębna, tam przez otwór grzałki nie dojdziesz. Na szybko dla zobrazowania kilka fotek z sieci:
No zgoda, ale jedna z Pań miała wymieniany bęben w Bosch i problem nadal istnieje.
To musi być jakaś reakcja czegoś (?) z czymś (?) co powoduje taki efekt.
Sprawdził bym jak wygląda pranie w dobrym Niemieckim nieoszukanym proszku do prania lub
dolał do pralki 50ml czystego spirytusu, celem zmiękczenia wody i obserwował pranie.
ale jedna z Pań miała wymieniany bęben w Bosch i problem nadal istnieje.
Bęben to nie zbiornik, a mogła być to wersja rozbierana, a powszechnie wiadomo, że serwisanci na syf w zbiorniku są znieczuleni, bo to chleb powszedni w pralce.
Piotr2608 wrote:
To musi być jakaś reakcja czegoś (?) z czymś (?) co powoduje taki efekt.
Poczekajmy, niech Panie odpiszą na pytanie o detergenty dzieciece lub hipoalergiczne.
Piotr2608 wrote:
Sprawdził bym jak wygląda pranie w dobrym Niemieckim nieoszukanym proszku do prania
ok, ale wpierw jest potrzebny czysty zbiornik, żeby była pewność.
Właśnie czekam na możliwość sprawdzenia w zupełnie nowej pralce, więc zbiornik będzie czysty.
Brat wstawia 2 pralkę do domu, więc w okolicach weekendu powinno się udać.
Co ciekawe u nich dziecięce ubranka prane są w tym samym co wszystko inne w domu i taki problem nie powstał.
Znalazłam też detergent bez zeolitów. Nie wiem dlaczego tak się ich uczepiłam, chyba to moja ostatnia deska ratunku .
Oczywiście również wypróbuję, w sumie to nawet przy ewentualnej zmianie pralki dobrze będzie wiedzieć co jej szkodzi.
U mnie ciągle ta sama sytuacja. Kurz jest dalej, ratuje mnie tylko to, że suszę na balkonie i głównie tam zostaje cały syf. Podczas prasowania głównie ubrań męża część zostaje pod deską do prasowania. Próbowałam wrzucać pół wsadu, nic to nie dało, nawet ostatnio wymieniłam kapsułki na proszek jest chyba jeszcze więcej niż z kapsułkami. U mnie kurz był zanim prałam ubranka dziecięce, a piorę jej w mleczku bądź kapsułkach lovela.
Zmieniany bęben pralki, nawet mieszkanie zmienione 🤣 (w międzyczasie się przeprowadziliśmy) i nic.. Moim zdaniem to coś jest w pralce. Ostatnio robiłam pranie u mojej mamy w pralce Bosch, cały bęben pod korek wyjęłam bardzo ładnie pachnące pranie, u nas dziś pól bębna i nawet nie czuć zapachu płynu. Niby test z tetra poszedł ok, ale ja dalej sądzę, że coś w tej pralce jest nie tak.
Czy możecie polecić jakieś sprawdzone np. niemieckie środki do prania i płukania?
Mam niedaleko sklep z chemią zagraniczną, może warto by też w tym sprawdzić w nowej pralce.
Okazja prania w tak czystej pralce może się już nie powtórzyć 😂
Ja zwykle kupuje Ariela albo Persila, nigdy nie miałem problemu z tymi proszkami, oczywiście prochy na rynek niemiecki. Nazwy plynu nie pamiętam, jakiś śmieszny i tani, ale daje nieźle radę.
No i najważniejsze, zapoznać się z dawkowaniem detergentów i nie przekraczać zaleceń.
Dzień dobry po przerwie U mnie sytuacja bez zmian: pranie nadal się kurzy. Im mniej prania w bębnie, tym gorzej. Wydaje mi się ponadto, że z każdym praniem coraz gorzej pachnie, jakby stęchlizną, pomimo używania płynu do płukania.
Jako że moja pralka jest nadal na gwarancji, udało mi się wymóc na producencie (Whirlpool) wymianę zbiornika, która miała miejsce wczoraj. Nic to nie dało. Jedyną "nieprawidłowością" stwierdzoną przez serwisanta było to, że rura odpływowa była w jego ocenie za mocno włożona w odpływ. Była brudna. Jej poprawne zamontowanie nic jednak nie zmieniło.
Dodam jedynie gwoli formalności, że nie mam dzieci i nie piorę dziecięcych ubranek (ale jestem w ciąży i w końcu chciałabym zacząć; cała ta sytuacja z pralką szalenie mnie frustruje...!).
Dodano po 2 [minuty]:
PS. Dziś jeszcze wezmę moje kurzące się, suche już pranie z wczoraj i wypiorę je w pralni, gwoli testów. Jeśli będzie dobrze wyprane, chyba nie zawaham się zamówić nowej pralki.
Witam wszystkich, mam ten sam problem.
Wynajmuję nowe mieszkanie od paru miesięcy i i ta pralka, która była tu od początku jest fatalna (nie wirowała serwisant wymienił tą gumową uszczelkę na bębnie). To jest pralka z klapą do góry. Pierwsze prania wyszły zakurzone i jakby oblepione mułem, jakby płyn był nie wypłukany, a sama pralka od wewnątrz śmierdziała stęchlizną zwłaszcza zbiorniki na płyny). Po tym zrobiłam pierwsze czyszczenie wlałam litr octu na pustą pralkę. No i zapach się nie poprawił, no ale nie zdziwiłam się woda nie dociera w tej pralce do pojemników na klapie. Znalazłam filmik na YT jak wyczyścić inne części pralki i tak: oblepiłam pralkę, wszelkie szczeliny zanieczyszczone lub żółte ręcznikiem papierowym i zmoczyłam je octem, zalecenia były takie by zostawić to tak na kilka godzin, po kilku godzinach wymyłam szczoteczką te miejsca, brud i kamień z niektórych miejsc zszedł, tam gdzie nie zeszło zasypałam kwaskiem cytrynowym i sodą oczyszczoną i doczyściłam szczoteczką do zębów i na końcu puściłam puste pranie. Po tym czyszczeniu pralka już nie śmierdziała i kurzu było mniej, ale nadal w kolejnych praniach widziałam pyłki i nawet zrolowane jakby kłaczki z ubrań i nadal ubrania wychodziły dziwnie poszarpane, więc stwierdziłam, że jeszcze możliwe gdzieś jest kurz lub brud, więc poszłam po specjalne kapsułki do odkamienienia i wrzuciłam jedną na pustą pralkę. Przy następnym praniu koca wyszły na nim tylko gdzie nie gdzie pyłki, ale zauważyłam w dwóch miejscach skupisko białych twardych jakby zaschniętych kropek, jak zaczęłam odrywać to wyglądało jak guma do żucia tylko w rozmiarze pyłku. Mi się wydaje, że to wina fatalnie wyprodukowanej pralki. W poprzednim mieszkaniu które wynajmowałam była NIEMIECKA pralka i kurde nigdy nie miałam tak dobrego prania jak w tej niemieckiej. Ja pierwszy raz jestem zdziwiona po praniu w obecnym mieszkaniu jak i u moich rodziców, że ubrania są tak pogniecione, że trzeba je prasować. Ja nigdy nie prasowałam ubrań one zawsze wysychały niepogniecione po wypraniu!!! W tej niemieckiej pralce raz miałam przypadek kurzu, ale wtedy zrobiłam raz pranie octem i przeszło. Będę robić jeszcze kolejne testy, ale mam jeszcze inną uwagę, te pralki są prawdopodobnie produkowane ze źle zaprojektowanym trybem, muszę zrobić więcej testów, ale podejrzewam, że za psucie ubrać są odpowiedzialne wszystkie NORMALNE TRYBY PRANIA one powodują zwiększoną ilość/moc wirowania lub czegoś tam i w wyniku czego ubrania mocniej zahaczają o bęben. Spróbujcie najpierw zrobić serie oczyszczeń i pustych prań. Jedna osoba poleciła mi robić raz na miesiąc lub dwa jedno puste pranie z octem na 90 stopni. Po tym czyszczeniu przestawcie się na tryb RĘCZNEGO PRANIA, pralka robi wtedy mniej obrotów i delikatniej traktuje tkaninę.
U mnie w trybie ręcznego prania jest jeszcze gorzej. Im więcej obrotów, tym tkaniny są mniej oblepione. „Pustych” prań w rożnej konfiguracji zrobiłam już chyba tysiąc (z detergentem, bez, z octem, środkiem do czyszczenia pralki, odkamieniaczem, wodą zimną, wodą gorącą, z wirowaniem, bez…). Niestety, jeszcze nie miałam okazji wyprać oblepionych pyłem ubrań w pralni, ale jutro na pewno się tam wybiorę.
Proponuję na każde pranie, wlać 50-100 ml czystego spirytusu i zobaczyć jaki będzie efekt.
Alkohol wlewamy do bębna kiedy pralka zakończy pobierać wodę.
Tak, dokładnie. W nowej pralce, w różnych konfiguracjach, z różnymi płynami, z dodatkowymi płukaniami i wiele innych opcji.
Nie wierzę, że akurat ta nowa pralka też ma jakiś problem. Wodę również mają tam zdecydowanie lepszą niż u mnie.
Ubrania z pralni wrócą idealne, ponieważ używają tam suszarek, a te jak wiadomo wyłapują wszystkie paprochy, sierść itp..
Ja też robiłam test w pralni, nie byłabym
sobą bez sprawdzenia. Dodatkowo wypytałam o wszystko od sprzętu, przez filtry wody, po detergenty 😂 no cóż.. Używają zwykłych tylko w hurtowych ilościach. Jak czegoś zabraknie to kupują w sklepie obok, w zasadzie to co akurat jest.
Ja już więcej nie zaniosę tego kurzu wszędzie, kupuję suszarkę i problem z głowy. Mało miejsca w mieszkaniu, ale przebuduję szafę żeby ten sprzęt zmieścić. Doszło do tego, że dwulatka bierze z szafy czyste ubranka rano i mówi, że to trzeba wytrzepać 🤦
. Dodatkowo wypytałam o wszystko od sprzętu, przez filtry wody, po detergenty 😂 no cóż.. Używają zwykłych tylko w hurtowych ilościach.
Potwierdzam, jeżdżę na serwisy po pralniach chemicznych. Zwykle z przodu stoją pięknie wyeksponowane z dwie przemysłówki, a z tyłu na zapleczu pluton pralek i suszarek domowych i jadą z koksem. Detergenty zwyczajowe, popularne.
Naprawiaczka wrote:
Nie wierzę, że akurat ta nowa pralka też ma jakiś problem.
Dalej upieram się, że to nie wina urządzeń, tylko detergentów, ewentualnie może samych tkanin...
Pralka czegoś takiego nie jest wstanie wygenerować.
Po lekturze postów oraz po własnych doświadczeniach stwierdzam, że owe kłaczki/kurz to wina gatunków tkanin; te wszystkie oddychające koszulki, antyalergiczne gacie, miłe w dotyku kocyki... O kant tyłka ro rozbić! One chyba są robione z recyklingu plastiku! Ten syf osadza się wszędzie: na kołnierzu, na bębnie, w zbiorniku... Najprawdopodobniej swój udział w tym zjawisku ma fakt małej ilości wody używanej przez nowoczesne pralki. Kiedyś wystarczyło uważać, aby osobno prać ręczniki; dzisiaj to nie wystarczy - trzeba chyba próbować kupować rzeczy tylko naturalne... Ale czy są jeszcze takie?
Tak, dokładnie. W nowej pralce, w różnych konfiguracjach, z różnymi płynami, z dodatkowymi płukaniami i wiele innych opcji.
Nie wierzę, że akurat ta nowa pralka też ma jakiś problem. Wodę również mają tam zdecydowanie lepszą niż u mnie.
Również zaczęłam uprawiać turystykę pralkową Wyprałam u teściowej te rzeczy, które najbardziej się u mnie po praniu kurzyły: kilka małych ręczników, szlafrok, parę ubranek dziecięcych, mocno sprana koszulka... I są idealnie wyprane, nie kurzą się nic a nic.
Do innych znajomych zawiozłam czarną bawełnę (tshirty, bluzy, spodnie...), praną u mnie wielokrotnie, za każdym razem oblepioną po praniu - rzeczy wróciły w dużo lepszym stanie, chociaż nie całkiem bez kłaczków.
Po wymianie zbiornika w mojej pralce, kilka prań było całkiem ok, pranie nie wyszło z pralki oblepione, nie kurzyło się po wyschnięciu; nie trwało to jednak długo - teraz znów wychodzi oblepione, kurzące się. W międzyczasie nie zmieniałam detergentów, sposobu prania, nic zupełnie.
Ja bym jakoś intuicyjnie szukała przyczyny w sposobie, w jaki pralka odprowadza te brudy do kanalizacji; z jakiejś przyczyny znów zaczęły się "cofać" i oblepiać pranie... Pan wymieniający zbiornik właśnie coś takiego obstawiał jako przyczynę problemu. W moim przypadku na pewno nie jest nią używany detergent.
Kupiłabym już dawno nową pralkę, ale boję się, że jeśli będzie podłączona do odpływu w ten sam sposób - problem się powtórzy...
Naprawiaczka wrote:
Doszło do tego, że dwulatka bierze z szafy czyste ubranka rano i mówi, że to trzeba wytrzepać 🤦
Mam niestety taki sam problem. Wydaje mi się, że uprałem kilka razy spodnie z ręcznikiem papierowym. Niestety ostatnio się nasiliło bardzo (a już nie piorę papieru). Do czarnej bluzy i koszulek trzeba zużyć kilka rolek do ubrań, żeby dało się założyć.
Był specjalista, powiedział, że ta pralka nie ma filtra, wyciągnął chyba z rury odpływowej resztki ręcznika papierowego, powiedział, że nie da się tego wypłukać i żebym dodawał czarny barwnik do prania czarnych rzeczy, "to farfocle będą czarne i nie będzie widać".
Czy da się to jakoś wyczyścić? Zrobiłem 10 prań z samą wodą. Ocet? Spirytus? Kret?
Na zdjęciach to są prawie nowe koszulki z H&M, to pewnie ich 3 pranie. Nie widzę zależności jeżeli chodzi o załadowanie bębna i rodzaj detergentu (używam hipoalergicznego płynu dla dzieci).
Nie wiem co jest najdelikatniejszą częścią pralki i co może ulec zniszczeniu po czymś takim. O aspekcie ekologicznym (czy można ten/takie rozpuszczalniki spuszczać z wodą) doczytam jeszcze sobie.
Może jest jakiś inny uniwersalny środek, który chociaż zmiękczy to co się tam nazbierało gdzieś?