Odkąd kupiłem auto dwa lata temu zdarzyło mu się okazjonalnie zafalować wolnymi obrotami na ciepłym silniku. Jednak było to tak rzadkie, że nie zaprzątałem sobie głowy. Niestety w ostatnim czasie problem staje się coraz częstszy, czasami faluje tak że ciężko jest wjechać na miejsce parkingowe. Samochód nie posiada LPG.
Do tej pory:
- wymienione świece
- wymienione kable
- wymieniony silniczek krokowy
- przeczyszczona przepustnica
Zmian nie zaobserwowałem.
Dziś podpiąłem pod komputer i pojeździłem. Co zauważyłem:
- brak jakichkolwiek błędów
- ciśnienie w dolocie na wolnych obrotach około 300-320 mbar
- wolne obroty oczekiwane 750 obr/min, rzeczywiste w okolicach 750 obr/min
- otwarcie silniczka krokowego 0-2 kroki, przy włączonych światłach 3-5 kroków
- długoterminowa korekta składu mieszanki: 90% (czyli tak jakby ujmował paliwa)
- wskazanie sondy lambda w normie, oscyluje
Obroty zaczynają mu falować po zatrzymaniu się, po wyłączeniu wentylatora chłodnicy (na czas włączenia są delikatnie podbijane przez sterownik, który steruje też przekaźnikiem samego wentylatora), albo po lekkim dodaniu przez mnie gazu na postoju. Gdy zacznie falować, robi to do momentu kolejnego włączenia się wentylatora chłodnicy (komp znów podbija obroty) albo do momentu gdy znów dodam lekko gazu. Okazjonalnie wychodzi z tego falowania sam.
Podczas falowania parametry wyglądają tak:
- spadek obrotów do 500-650 (aż światła przygasają)
- komputer kompensuje to otwierając silniczek krokowy o 25-40 kroków
- ciśnienie w dolocie wzrasta do 430-450 mbar
- obroty wzrastają do 950-1000
- komputer od razu próbuje sprowadzić obroty do żądanej wartości 750
- silniczek krokowy zostaje zamknięty do 0-1 kroków
- ciśnienie w dolocie spada do 230-250 mbar
- obroty zamiast do 750 spadają do 500-600 (znów światła przygasają)
I tak w kółko.
Co jest bardzo interesujące, to objaw ten nie występuje przez cały czas. Jak się zatrzymałem na parkingu to świrował, po paru minutach zbierania danych uznałem, że przejadę jeszcze na inne miejsce parkingowe i gdy to zrobiłem, to falowanie obrotów nagle przeszło jak ręką odjął, a parametry praktycznie się nie zmieniły (ciśnienie w dolocie, poziom otwarcia krokowca, korekta składu mieszanki).
Co mu nie pasuje do licha? Jedyną podejrzaną rzecz jaką ja osobiście widzę, to bardzo niską wartość otwarcia krokowca. Niby utrzymuje wolne obroty takie jak pożądane, ale wartość 0-2 bez świateł albo 3-5 przy włączonych światłach to chyba jednak trochę za mało. Znalazłem tu na forum jeden temat, gdzie komuś pomogła wymiana przepustnicy, ponoć stara była już mocno wyrobiona i wokół klapki była widoczna szczelina. U mnie pod światło też tak jest, że widać szczelinę, zwłaszcza po wyczyszczeniu (szmatką nasączoną benzyną ekstrakcyjną, żadnego mechanicznego czyszczenia nie było). Jeśli tamtędy puszcza sporo powietrza w dolot, to nie dziwota że silniczek krokowy jest w pozycji prawie całkowicie zamkniętej, ale czy to może być powód tytułowych problemów?
Zostało mi jeszcze poszukanie nieszczelności w dolocie, ale tak na ucho nie słychać by gdzieś zaciągało jakieś lewe powietrze. Jak położę rękę na przepustnicy to mało mi jej nie wciągnie i od razu gaśnie. Załączam wykresówki z MES-a, na pierwszej jest przejazd i pod koniec (pozycje od 750 do 800) złapało się takie klasyczne, długie falowanie obrotów na postoju. Drugi wykres zrobiłem, gdy po przejechaniu na inne miejsce parkingowe objawy nagle ustały, choć dane praktycznie nie zmieniły się. Czy może widać tam jakąś nieprawidłowość? Bardzo proszę o pomoc, nie chcę jechać z tym do warsztatu, bo znając życie będą wymieniać części do skutku.
Do tej pory:
- wymienione świece
- wymienione kable
- wymieniony silniczek krokowy
- przeczyszczona przepustnica
Zmian nie zaobserwowałem.
Dziś podpiąłem pod komputer i pojeździłem. Co zauważyłem:
- brak jakichkolwiek błędów
- ciśnienie w dolocie na wolnych obrotach około 300-320 mbar
- wolne obroty oczekiwane 750 obr/min, rzeczywiste w okolicach 750 obr/min
- otwarcie silniczka krokowego 0-2 kroki, przy włączonych światłach 3-5 kroków
- długoterminowa korekta składu mieszanki: 90% (czyli tak jakby ujmował paliwa)
- wskazanie sondy lambda w normie, oscyluje
Obroty zaczynają mu falować po zatrzymaniu się, po wyłączeniu wentylatora chłodnicy (na czas włączenia są delikatnie podbijane przez sterownik, który steruje też przekaźnikiem samego wentylatora), albo po lekkim dodaniu przez mnie gazu na postoju. Gdy zacznie falować, robi to do momentu kolejnego włączenia się wentylatora chłodnicy (komp znów podbija obroty) albo do momentu gdy znów dodam lekko gazu. Okazjonalnie wychodzi z tego falowania sam.
Podczas falowania parametry wyglądają tak:
- spadek obrotów do 500-650 (aż światła przygasają)
- komputer kompensuje to otwierając silniczek krokowy o 25-40 kroków
- ciśnienie w dolocie wzrasta do 430-450 mbar
- obroty wzrastają do 950-1000
- komputer od razu próbuje sprowadzić obroty do żądanej wartości 750
- silniczek krokowy zostaje zamknięty do 0-1 kroków
- ciśnienie w dolocie spada do 230-250 mbar
- obroty zamiast do 750 spadają do 500-600 (znów światła przygasają)
I tak w kółko.
Co jest bardzo interesujące, to objaw ten nie występuje przez cały czas. Jak się zatrzymałem na parkingu to świrował, po paru minutach zbierania danych uznałem, że przejadę jeszcze na inne miejsce parkingowe i gdy to zrobiłem, to falowanie obrotów nagle przeszło jak ręką odjął, a parametry praktycznie się nie zmieniły (ciśnienie w dolocie, poziom otwarcia krokowca, korekta składu mieszanki).
Co mu nie pasuje do licha? Jedyną podejrzaną rzecz jaką ja osobiście widzę, to bardzo niską wartość otwarcia krokowca. Niby utrzymuje wolne obroty takie jak pożądane, ale wartość 0-2 bez świateł albo 3-5 przy włączonych światłach to chyba jednak trochę za mało. Znalazłem tu na forum jeden temat, gdzie komuś pomogła wymiana przepustnicy, ponoć stara była już mocno wyrobiona i wokół klapki była widoczna szczelina. U mnie pod światło też tak jest, że widać szczelinę, zwłaszcza po wyczyszczeniu (szmatką nasączoną benzyną ekstrakcyjną, żadnego mechanicznego czyszczenia nie było). Jeśli tamtędy puszcza sporo powietrza w dolot, to nie dziwota że silniczek krokowy jest w pozycji prawie całkowicie zamkniętej, ale czy to może być powód tytułowych problemów?
Zostało mi jeszcze poszukanie nieszczelności w dolocie, ale tak na ucho nie słychać by gdzieś zaciągało jakieś lewe powietrze. Jak położę rękę na przepustnicy to mało mi jej nie wciągnie i od razu gaśnie. Załączam wykresówki z MES-a, na pierwszej jest przejazd i pod koniec (pozycje od 750 do 800) złapało się takie klasyczne, długie falowanie obrotów na postoju. Drugi wykres zrobiłem, gdy po przejechaniu na inne miejsce parkingowe objawy nagle ustały, choć dane praktycznie nie zmieniły się. Czy może widać tam jakąś nieprawidłowość? Bardzo proszę o pomoc, nie chcę jechać z tym do warsztatu, bo znając życie będą wymieniać części do skutku.