Witam
Swego czasu mój mechanik proponował czyszczenie wtrysków ale nie miał czasu na wykonanie zabiegu. Ja ostatnio tak załatany, że poza weekendami nie miałem czasu na mechanika a w weekendy mechanik nie ma czasu na moje auto. Zapalał się check engine i depollutoon system faulty. Niemniej auto jeździło i poza kontrolką nic się nie działo widocznego.
W internecie widziałem i gazownik podobnie mi zasugerowal. Za filtrem nalać denaturatu do listwy wtryskiwaczy i przepalić silnik.
Spróbowałem tej metody (nieco przykładów w internecie było). I wszystko było cacy do czasu gdy zgasiłem silnik.
Jak to wyglądało. Zakręciłem zawór, wlałem denaturatu (białego) do wtrysków za filtrem gazu. Odpaliłem , samochód mi się chwilę pokrztusil, podusilni i było dobrze. Chwilkę jeszcze tak pochodził dla pewności. Zrobiłem tak z 3 x.... No i cacy. Uhahany że dziala zgasiłem auto, zebrałem szpargały, narzędzia itd i postanoeilem przeparkować auto (robiłem pod chmurką w mieście). Odpalam a autko w trakcie przełączenia na gaz gaśnie. No i uj babki strzelił. Próbowałem, męczyłem by wystartował z samego gazu kilka razy. Po dobrych 20 minutach katowania rozrusznika zaczął jakby działać ale tylko na wysokich obrotach. Poniżej 3000 zaczyna dygotać i telepać i ewentualnie gasnąć. Przypomnę że na rozgrzanym silniku problemów nie było i kilka minut po akcji jeszcze sobie chodzil..
Macie państwo jakieś sugestie?
Czy może, dla odmiany, zamordowałem sobie wtryskiwacze?
Rozważam czy nie powtórzyc czyszczenia ale znając moje szczęście to zepsuje coś innego.
Wtryskiwacze hana srebrne. Instalacja kme.
Ps2. Na benzynie wszystko gra.
Pozdrawiam serdecznie.
Swego czasu mój mechanik proponował czyszczenie wtrysków ale nie miał czasu na wykonanie zabiegu. Ja ostatnio tak załatany, że poza weekendami nie miałem czasu na mechanika a w weekendy mechanik nie ma czasu na moje auto. Zapalał się check engine i depollutoon system faulty. Niemniej auto jeździło i poza kontrolką nic się nie działo widocznego.
W internecie widziałem i gazownik podobnie mi zasugerowal. Za filtrem nalać denaturatu do listwy wtryskiwaczy i przepalić silnik.
Spróbowałem tej metody (nieco przykładów w internecie było). I wszystko było cacy do czasu gdy zgasiłem silnik.
Jak to wyglądało. Zakręciłem zawór, wlałem denaturatu (białego) do wtrysków za filtrem gazu. Odpaliłem , samochód mi się chwilę pokrztusil, podusilni i było dobrze. Chwilkę jeszcze tak pochodził dla pewności. Zrobiłem tak z 3 x.... No i cacy. Uhahany że dziala zgasiłem auto, zebrałem szpargały, narzędzia itd i postanoeilem przeparkować auto (robiłem pod chmurką w mieście). Odpalam a autko w trakcie przełączenia na gaz gaśnie. No i uj babki strzelił. Próbowałem, męczyłem by wystartował z samego gazu kilka razy. Po dobrych 20 minutach katowania rozrusznika zaczął jakby działać ale tylko na wysokich obrotach. Poniżej 3000 zaczyna dygotać i telepać i ewentualnie gasnąć. Przypomnę że na rozgrzanym silniku problemów nie było i kilka minut po akcji jeszcze sobie chodzil..
Macie państwo jakieś sugestie?
Czy może, dla odmiany, zamordowałem sobie wtryskiwacze?
Rozważam czy nie powtórzyc czyszczenia ale znając moje szczęście to zepsuje coś innego.
Wtryskiwacze hana srebrne. Instalacja kme.
Ps2. Na benzynie wszystko gra.
Pozdrawiam serdecznie.