
Witam. Prostownik znalazłem na wystawkach gabarytów.
Porobiłem trochę zdjęć z przebiegu naprawy to postanowiłem je wrzucić. :)
Aby dostać się do środka odkręcamy od spodu cztery wkręty na płaski śrubokręt. Obracamy całość do normalnej pozycji i zdejmujemy górną pokrywę.
Widzimy taki widok:

Jak widać regulacja prądu ładowania wykonana została poprzez odczepy transformatora które są przełączane za pomocą isostatów sieciowych.
Jest to bardzo dobre rozwiązanie, o wiele lepsze niż regulator na triaku. Tak to wygląda:

W prostowniku musiałem dokonać wymiany mostka prostownikowego typu KBPC. Zamontowałem mocniejszą wersję, 50 amperową.

Jak widać na załączonym obrazku mostek ten przykręcony jest do dosyć pokaźnych rozmiarów radiatora. Transformator natomiast posiada tylko jedno uzwojenie wtórne, bez odczepów.
Od spodu znajduje się bezpiecznik sieciowy 0,63 A który oczywiście zastąpiony był drutem.
W prostowniku znajduje się też dużych rozmiarów, porządny amperomierz wpięty szeregowo w przewód dodatni wyjścia prostownika. W tym akurat przypadku jest on uszkodzony i został zamieniony cyfrowym woltomierzem który spisuje się dobrze. Jest to twórczość poprzedniego właściciela.

Przy przyciskach mamy opisane pojemności akumulatorów, które na danym ustawieniu możemy ładować.

Przewody w środku nie są połączone poprzez lutowanie lub tulejki zaciskane (jak np w prostowniku Kulka) tylko są skręcone w porządnej pancernej kostce skręcanej.

Prostownik posiada również kontrolkę świecącą, która według mnie jest źle rozwiązana gdyż jest to zwykła neonówka na 230 V zainstalowana po stronie pierwotnej transformatora.
Szkoda, że takich sprzętów już nie produkują. Mimo ponad 40 lat, po drobnej naprawie prostownik nadal jest sprawny i ładuje akumulatory bardzo dobrze. Bez problemu tworzy gęstość elektrolitu, która jest bardzo ważna. Zapewne podziała jeszcze kolejne 40 lat i będą z niego korzystać jeszcze moje dzieci a potem może wnuki, kto wie.

Cool! Ranking DIY