Kuchenka jak kuchenka, zapinasz małą butlę z gazem, albo kartusz i lecisz, taka opcja na szybko.
Co od obsługi i trwałości, to sprzęty typowo wyczynowe, działa kiedy trzeba i jak się w miarę czyści to jest super.
W razie czego przepali też inne paliwa.
Czy bardzo tego potrzebuję? Nie, ale w sumie co mi broni? Wolę mieć dodatkowe opcje, niż ich nie posiadać, zwłaszcza że różnica w cenie żadna (pod kątem lat eksploatacji, trwałości, te kilka stów to w sumie nie istnieje).
Znam typa co mi wypominał że klimatyzacja, zmiękczacz i osmoza to totalne zbędności, wodę da się pić, odkamieniacza są, a okna się otwierają. No ma racje, ale dlaczego ja mam żyć wedle jego wizji? Wolę po swojemu, ale są takie "stękacze" i trzeba z tym żyć. Tacy ludzie to jak słyszą Smart Home, to dopiero się zaczyna.
Do plecaka w teren wolę jetboil flash, ale jako kempingowa/awaryjna kuchenka wielopaliwowa wypada lepiej.
Nie wiem co bym ładował, pewnie latarki, powerbanki, akumulatory do transceivera, handhelda, PMRki, oświetlenie.
Telefon, a raczej tablet pewnie też bo mam na nim sporo książek.
Wiadomo że nie jest to stałe rozwiązanie i długo nie pociągnie, ale jakiś tam plus z tego będzie.
Nic mi mie broni też używać tych przedmiotów na codzień i mieć z tego zabawę.