Cześć. Właśnie kupiłem sobie automatyczny czyścik do grotów.
Początkowo, gdy dowiedziałem się o istnieniu takiego urządzenia parsknąłem śmiechem. Ale im więcej o tym czytałem i oglądałem filmów, tym chęć na zakup takiego gadżetu była coraz większa. Oczywiście nigdy nie wydałbym na to dwóch tysięcy (tyle kosztuje sprzęt od JBC), więc pozostała mi opcja chińska za około 150zł.
Tym sposobem po dwóch tygodniach miałem już paczkę na warsztacie. W środku znajdziemy sam czyścik, zasilacz 12V o wydajności jednego ampera, zapas dodatkowych czterech mosiężnych szczotek oraz przyrząd do drapania się po głowie, kiedy będziemy oczekiwać na oczyszczenie grota.
Urządzenie jest kompaktowe, praktycznie mieści się w dłoni, ale jednocześnie jest na tyle stabilne, że nie przesuwa się po stole podczas używania. Korpus i podstawa są łączone magnesami, co ułatwia opróżnianie zasobnika z resztkami cyny.
Ogólnie konstrukcja czyścika jak na swoją cenę jest całkiem solidna. W środku znajduje się silnik prądu stałego, który poprzez pasek napędza zespół szczotek, umocowanych na łożyskach maszynowych. Silnik uruchamiany jest automatycznie poprzez barierę optyczną, która wykrywa włożenie kolby lutownicy.
Szczotki są dość rzadkie i umieszczone zbyt daleko od siebie, co powoduje, że sprawność czyszczenia jest niestety słaba. W porównaniu do czyścika jbc, tutaj cała operacja czyszczenia trwa nawet do kilku sekund.
Cała skomplikowana elektronika zawarta jest na jednej płytce PCB, umieszczonej w specjalnym plastikowym pudełku, skręconym dwiema śrubami:
Przy okazji kolejne niedociągnięcie, to umieszczenie gniazda zasilania z boku obudowy zamiast z tyłu, co przeszkadza przy postawieniu czyścika blisko stacji lutowniczej lub podstawki pod kolbę.
A jak czyścik sprawuje się w praktyce? Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę liche szczotki i ich odstęp od siebie. Niestety przez to jestem zmuszony dłużej trzymać w nim kolbę lutownicy i lekko ją obracać, chcąc dokładnie oczyścić grot. Szkoda, że producent nie zastosował gęstszego włosia i nie umieścił ich bliżej siebie. Wtedy proces zajmowałby prawdopodobnie tyle, co w przypadku JBC, czyli poniżej sekundy. Samo czyszczenie jest bardzo subtelne, więc nawet właściciele stacji o drogich i delikatnych grotach jak np. Weller czy JBC, mogą go spokojnie używać.
A co z wychładzaniem grota? Jak widzicie poniżej, nie występuje. Choćbym trzymał tam kolbę pół godziny, temperatura nie drgnie.
Podsumowując, nie jest to urządzenie niezbędne w warsztacie i ma kilka niedociągnięć, ale do śmietnika się na pewno nie nadaje i mimo mniejszej sprawności niż droższe markowe egzemplarze, daje radę.
Można łatwo podnieść jego wydajność, montując odpowiednio większe i bardziej gęste szczotki. Te fabryczne mają około 22mm średnicy.
Linka nie udostępniam, gdyż nie mam w tym interesu. Proszę sobie wyszukać na Aliexpress "Yihua 200Q". Ja zapłaciłem 150 + 29 za przesyłkę.
Początkowo, gdy dowiedziałem się o istnieniu takiego urządzenia parsknąłem śmiechem. Ale im więcej o tym czytałem i oglądałem filmów, tym chęć na zakup takiego gadżetu była coraz większa. Oczywiście nigdy nie wydałbym na to dwóch tysięcy (tyle kosztuje sprzęt od JBC), więc pozostała mi opcja chińska za około 150zł.
Tym sposobem po dwóch tygodniach miałem już paczkę na warsztacie. W środku znajdziemy sam czyścik, zasilacz 12V o wydajności jednego ampera, zapas dodatkowych czterech mosiężnych szczotek oraz przyrząd do drapania się po głowie, kiedy będziemy oczekiwać na oczyszczenie grota.
Urządzenie jest kompaktowe, praktycznie mieści się w dłoni, ale jednocześnie jest na tyle stabilne, że nie przesuwa się po stole podczas używania. Korpus i podstawa są łączone magnesami, co ułatwia opróżnianie zasobnika z resztkami cyny.
Ogólnie konstrukcja czyścika jak na swoją cenę jest całkiem solidna. W środku znajduje się silnik prądu stałego, który poprzez pasek napędza zespół szczotek, umocowanych na łożyskach maszynowych. Silnik uruchamiany jest automatycznie poprzez barierę optyczną, która wykrywa włożenie kolby lutownicy.
Szczotki są dość rzadkie i umieszczone zbyt daleko od siebie, co powoduje, że sprawność czyszczenia jest niestety słaba. W porównaniu do czyścika jbc, tutaj cała operacja czyszczenia trwa nawet do kilku sekund.
Cała skomplikowana elektronika zawarta jest na jednej płytce PCB, umieszczonej w specjalnym plastikowym pudełku, skręconym dwiema śrubami:
Przy okazji kolejne niedociągnięcie, to umieszczenie gniazda zasilania z boku obudowy zamiast z tyłu, co przeszkadza przy postawieniu czyścika blisko stacji lutowniczej lub podstawki pod kolbę.
A jak czyścik sprawuje się w praktyce? Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę liche szczotki i ich odstęp od siebie. Niestety przez to jestem zmuszony dłużej trzymać w nim kolbę lutownicy i lekko ją obracać, chcąc dokładnie oczyścić grot. Szkoda, że producent nie zastosował gęstszego włosia i nie umieścił ich bliżej siebie. Wtedy proces zajmowałby prawdopodobnie tyle, co w przypadku JBC, czyli poniżej sekundy. Samo czyszczenie jest bardzo subtelne, więc nawet właściciele stacji o drogich i delikatnych grotach jak np. Weller czy JBC, mogą go spokojnie używać.
A co z wychładzaniem grota? Jak widzicie poniżej, nie występuje. Choćbym trzymał tam kolbę pół godziny, temperatura nie drgnie.
Podsumowując, nie jest to urządzenie niezbędne w warsztacie i ma kilka niedociągnięć, ale do śmietnika się na pewno nie nadaje i mimo mniejszej sprawności niż droższe markowe egzemplarze, daje radę.
Można łatwo podnieść jego wydajność, montując odpowiednio większe i bardziej gęste szczotki. Te fabryczne mają około 22mm średnicy.
Linka nie udostępniam, gdyż nie mam w tym interesu. Proszę sobie wyszukać na Aliexpress "Yihua 200Q". Ja zapłaciłem 150 + 29 za przesyłkę.
Cool? Ranking DIY