W opisie powinno być jeszcze "- dla babci", gdyż to konstrukcja zapewniająca bezobsługowość. Babcia ma 95 lat i wolniej porusza się po mieszkaniu, poza tym sięganie do wizjera umieszczonego na wysokości twarzy osoby dorosłej jest w przypadku babci trudno wykonalne.
Krótko mówiąc stary optyczny wizjer zastąpiłem elektronicznym.
Niby wygodniej ale, jak to zwykle bywa, wszystko rozbija się o szczegóły.
• Wysokość zamontowania narzucona przez dawną lokalizację.
• Czas wyświetlania zbyt krótki dla babci (zanim dojdzie do drzwi to monitor wyłączy się).
• Konieczność okresowej wymiany baterii. Ta czynność przypadłaby akurat mnie, jednak jak przyjrzałem się mocowaniu klapki dociskającej ogniwa to zrozumiałem, że wpisane jest w konstrukcję rychłe urwanie zatrzasku, co dyskwalifikuje całość.
W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było zautomatyzowanie działania obejmujące zasilanie i samoczynne załączanie wizjera.
Babcia mieszka w starym bloku z lat 60-tych. Zasilanie wszystkich dzwonków na klatce realizowane jest z wydzielonego obwodu - z transformatora 12V.
Zarysowała się więc możliwość zastąpienia zasilania bateryjnego akumulatorowym. 4 baterie AA to nieco ponad 6V, 2 połączone w szereg ogniwa Li-Ion to ok. 8V.
Wniosek prosty - ogniwa mogą być ładowane z obwodów zasilania dzwonka, dzięki czemu odpadnie okresowa wymiana baterii. Poza tym włączanie wizjera następowałoby równocześnie z uruchomieniem dzwonka lub domofonu.
Do tego wydłużenie czasu pracy monitora tak, by babcia zdążyła dojść do drzwi.
Do konstrukcji wykorzystałem 2 stare akumulatorki po jakichś telefonach, zajmujące miejsce w szufladzie, oraz przypadkową zgrabną obudowę po jakimś urządzeniu.
Dla zasady pozostawiłem 4 ogniwa AA separując je diodami by pozostawić możliwość zasilania buforowego gdyby doszło do zaniku napięcia w sieci.
Zestaw działa od ponad roku.
Krótko mówiąc stary optyczny wizjer zastąpiłem elektronicznym.

Niby wygodniej ale, jak to zwykle bywa, wszystko rozbija się o szczegóły.
• Wysokość zamontowania narzucona przez dawną lokalizację.
• Czas wyświetlania zbyt krótki dla babci (zanim dojdzie do drzwi to monitor wyłączy się).
• Konieczność okresowej wymiany baterii. Ta czynność przypadłaby akurat mnie, jednak jak przyjrzałem się mocowaniu klapki dociskającej ogniwa to zrozumiałem, że wpisane jest w konstrukcję rychłe urwanie zatrzasku, co dyskwalifikuje całość.

W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było zautomatyzowanie działania obejmujące zasilanie i samoczynne załączanie wizjera.
Babcia mieszka w starym bloku z lat 60-tych. Zasilanie wszystkich dzwonków na klatce realizowane jest z wydzielonego obwodu - z transformatora 12V.
Zarysowała się więc możliwość zastąpienia zasilania bateryjnego akumulatorowym. 4 baterie AA to nieco ponad 6V, 2 połączone w szereg ogniwa Li-Ion to ok. 8V.
Wniosek prosty - ogniwa mogą być ładowane z obwodów zasilania dzwonka, dzięki czemu odpadnie okresowa wymiana baterii. Poza tym włączanie wizjera następowałoby równocześnie z uruchomieniem dzwonka lub domofonu.
Do tego wydłużenie czasu pracy monitora tak, by babcia zdążyła dojść do drzwi.
Do konstrukcji wykorzystałem 2 stare akumulatorki po jakichś telefonach, zajmujące miejsce w szufladzie, oraz przypadkową zgrabną obudowę po jakimś urządzeniu.
Dla zasady pozostawiłem 4 ogniwa AA separując je diodami by pozostawić możliwość zasilania buforowego gdyby doszło do zaniku napięcia w sieci.



Zestaw działa od ponad roku.
Cool! Ranking DIY