Wstaw zdjecia flanszy dociskowych ktore sciskaja tarcze.
Czasami sa po prostu zle wykonane i po prostu po docisnieciu tarcza nabiera ksztaltu taleza i wtedy wlasnie bedzie miala bicia boczne, a po przygrzaniu, bedzie chodzila jak ogon karpia.
Przy mniejszych tarczach jest to mniej widoczne, ale zwieksza sie wraz z wielkoscia tarczy.
Problem polegq na tym ze tokarka na ktorej wykonano flansze dociskowe nie ma doladnego kata prostego miedzy posuwem poprzecznym, a osia wrzeciona tokarki, przez co powierzchnia dociskajaca tarcze pily, po prostu wykrzywia ja na kszatalt plytkiego talerza.
Czesto tez powierzchnia oparcia takiej flanszy na uskoku srednicy walka jest zbyt mala i po docisnieciu tarczy pily, flansze nie pracuja rowno, dajac bicia na boki.
Z zasady, to pierwsza flansza na walku, powinna byc na stale i na sztywno zamocowana-wcisnieta na walek, a jedynie druga, dociskowa powinna wchodzic na walek na lekkim recznym wcisku (chodzi o tolerancje pasowania).
Ponad to nakretka tez powinna byc toczona za jednym zalozeniem w tokarce i powierzchnia dociskajaca flansze przetoczona prostopadle do osi toczenia gwintu, co czesto jest pomijane i nakretki robione sa albo z gotowych seryjnie robionych nakretek, ktore nie zawsze maja powierzchnie dociskajace prostopadle do osi gwintu.
Na twoim miejscu, kupil bym czujnik zegarowy i sprawdzil bym co tak naprawde dzieje sie z ta tarcza i w ogole walkiem do tej maszyny.
Jako hobby, zajmuje sie renowacja i kapitalnymi remontami zabytkowych obrabiarek do metalu, gdze musze wlasnie znalesc przyczyne jakiejs niedokladnosci obrabiarki, by moc ja poprawnie odrestaurowac do fabrycznej specyfikacji. Nie zawsze jest to zuzycie loza, czy innych prowadnic obrabiarki, choc mam szlifierke do lozy i mam wprawe w skrobaniu lozy i prowadnic na jaskolczy ogon, to nie zawsze jest to potrzebne.
Mam juz kolekcje 33 maszyn z ktorych polowa to pierwsze lata 19-tego wieku, a najnowsza jest starsza o rok ode mnie i jest z 1959 roku, a jej zuzycie na lozu to 0.005mm, czyli po prostu nie ma sensu jej odnawiac, bo jest jak nowa.
Sprawdzanie geometrii przestrzennej kazdego detalu jest w tym najbardziej istotne, bo czesto bardzo maly defekt, daje totalny odlot w precyzji maszyny.
Nawet niewlasciwej tolerancji lozyska, ktore choc nowiutkie, nie beda spelnialy zadania jakie w danej maszynie sa wymagane.
Wydawalo by sie ze chodzilo by o niskka jakosc lozysk, ale to nie ma za wiele do rzeczy, bo lozyska zawsze maja luzy, a te luzy czasem musza byc wieksze, a nie mniejsze, bo to zalezy od temperatur w pracujacej maszynie.
Nowoczesne podejscie do wygody zmiany paskow, czy innych elementow, powoduje czesto wady maszyn, a juz np. niewlasciwe ustawienie silnika wzgledem walu maszyny i kierunku obciazen mechanicznych podczas jej pracy, moze powodowac zwielokrotnianie wibracji czy wrecz niemozliwosc ich usuniecia poprzez kasacje wszelkich luzow.
Najlepszym rozwiazaniem jest umieszczenie kola pasowego miedzy lozyskami walu maszyny, a nie na przeciwleglym koncu walu, a takze kierunek naciagu paskow klinowych wzgledem kierunku obciazenia na wale podczas pracy maszyny.
Jesli kierunki sa takie same, to maszyna chocby miala spore luzy, to podczas pracy te luzy sama konstrukcja zlikwiduje i maszyna bedzie precyzyjnie pracowala i bez zadnych drgan.