Szanowni Forumowicze,
Mój Łoś v70 z dotychczas niezawodnym silnikiem 2.0PB/LPG duratec 145KM odmawia współpracy.
Szukam pomocy i pomysłów co jeszcze można rozsądnie sprawdzić.
Problem polega na tym, że podczas rozruchu podaje zbyt dużą dawkę paliwa, co powoduje że auto momentalnie się zalewa i gaśnie.
Sprawdziłem i wymieniłem:
1. wtryskiwacze
2. pompa paliwa
3. świece i cewki (przy okazji)
4. mapsensor
5. czujnik wału korbowego
6. czujnik temperatury płynu chłodzącego.
7. bezpiecznik od gazu wyjęty, butla zakręcona
8. nieszczelności w układzie dolotowym brak
Innymi słowy wszystko co może mieć wpływ na rozruch.
Ciśnienie na pompie jest prawidłowe (3,5 bara). Dodam że po odłączeniu wtryskiwaczy i zastosowaniu plaka auto działało wzorowo. Po ich ponownym podłączeniu sytuacja wróciła do normy czyli mokre albo czarne świece niemożliwość odpalenia.
Auto samo nie odpali. Z holowania tak, odwdzięczając się bardzo dużą chmurą białego dymu. Gdy go nagrzeję i pojeżdżę nim trochę to jego praca się stabilizuje, następnego dnia MOŻE łaskawie odpali nie na wszystkich cylindrach i jak się go "przygazuje" to nie zgaśnie. Po dłuższym postoju i wciśnięciu przycisku start auto usiłuje odpalić ale momentalnie się dławi i tyle...
Dodam że podczas sprawdzania wtryskiwaczy wyjąłem jeden i ustawiłem go do strzykawki. Podczas krótkiej próby rozruchu nalało się ponad 20 ml paliwa... co daje 80 ml na wszystkie cylindry.
Problem nasilał się stopniowo, na początku (0.5 roku temu) odpalał jakby na nie wszystkich cylindrach ale po rozgrzaniu chodził dobrze, później "miał dni" kiedy nie chciał odpalić a teraz stoi na warsztacie i doprowadza mnie i mechaników do białej gorączki.
Komputer pokazuje że błędów brak.
Ostatnia nadzieja w elektroda.pl...
Mój Łoś v70 z dotychczas niezawodnym silnikiem 2.0PB/LPG duratec 145KM odmawia współpracy.
Szukam pomocy i pomysłów co jeszcze można rozsądnie sprawdzić.
Problem polega na tym, że podczas rozruchu podaje zbyt dużą dawkę paliwa, co powoduje że auto momentalnie się zalewa i gaśnie.
Sprawdziłem i wymieniłem:
1. wtryskiwacze
2. pompa paliwa
3. świece i cewki (przy okazji)
4. mapsensor
5. czujnik wału korbowego
6. czujnik temperatury płynu chłodzącego.
7. bezpiecznik od gazu wyjęty, butla zakręcona
8. nieszczelności w układzie dolotowym brak
Innymi słowy wszystko co może mieć wpływ na rozruch.
Ciśnienie na pompie jest prawidłowe (3,5 bara). Dodam że po odłączeniu wtryskiwaczy i zastosowaniu plaka auto działało wzorowo. Po ich ponownym podłączeniu sytuacja wróciła do normy czyli mokre albo czarne świece niemożliwość odpalenia.
Auto samo nie odpali. Z holowania tak, odwdzięczając się bardzo dużą chmurą białego dymu. Gdy go nagrzeję i pojeżdżę nim trochę to jego praca się stabilizuje, następnego dnia MOŻE łaskawie odpali nie na wszystkich cylindrach i jak się go "przygazuje" to nie zgaśnie. Po dłuższym postoju i wciśnięciu przycisku start auto usiłuje odpalić ale momentalnie się dławi i tyle...
Dodam że podczas sprawdzania wtryskiwaczy wyjąłem jeden i ustawiłem go do strzykawki. Podczas krótkiej próby rozruchu nalało się ponad 20 ml paliwa... co daje 80 ml na wszystkie cylindry.
Problem nasilał się stopniowo, na początku (0.5 roku temu) odpalał jakby na nie wszystkich cylindrach ale po rozgrzaniu chodził dobrze, później "miał dni" kiedy nie chciał odpalić a teraz stoi na warsztacie i doprowadza mnie i mechaników do białej gorączki.
Komputer pokazuje że błędów brak.
Ostatnia nadzieja w elektroda.pl...