Cześć,
mam punto II 1.2 8v 44KW
Pierwszym objawem było chłodne powietrze podczas postoju, stania na światłach na skrzyżowaniu, gdy podczas jazdy normalnie grzało.
Jakiś czas później temperatura weszła na max, zaświeciła się kontrolka temperatury.
Zgasiłem auto, trochę ostygło, kupiłem płyn, dolałem niewiele i pojechałem do domu ale dalej się grzał (do 3/4 wskaźnika).
W następnych dniach przestało całkowicie grzać a wskazówka temperatury była w 3/4 i czasami dochodziła do maksimum.
Oddałem auto do mechanika.
Skasował za odpowietrzenie, u niego na placu grzało, ale już za godzinę gdy auto stało pod domem i znowu nim ruszyłem, znowu nie było ogrzewania i znowu temperatura szybowała do max.
Więc znowu do mechanika.
Diagnoza cieknie spod pompy wody.
Wymienił pompę i rozrząd. U niego na placu jak odbieram auto leci gorące powietrze.
Następnego dnia wsiadam do auta i sytuacja się powtarza. Silnik się grzeje, ogrzewania brak.
Auto znowu jest u mechanika ale boję się, że znowu zrobi coś co nie da efektu.
W zbiorniczku płynu u góry taka maź ciemno-brązowo-szara.
Pod korkiem oleju czysto.
Przewody chłodnicy gorące i miękkie. Tylko na jednym, idącym do (lub z) nagrzewnicy (ten po prawej), odczuwalna chłodniejsza temperatura. Albo w ogóle brak ciepła.
Z auta na wolnych obrotach leci dymek ale nie wiem czy to jest kwestia aktualnej temperatury czy rzeczywiście biały dym (ilość dymu raczej normalna, nie widać żeby go było więcej niż powinno).
Ja obstawiam albo zapchaną nagrzewnicę (choć mechanik się upiera, że to na pewno nie nagrzewnica, bo wtedy w ogóle by u niego na placu nie grzało), albo UPG.
Co myślicie, że może być w tym przypadku?
mam punto II 1.2 8v 44KW
Pierwszym objawem było chłodne powietrze podczas postoju, stania na światłach na skrzyżowaniu, gdy podczas jazdy normalnie grzało.
Jakiś czas później temperatura weszła na max, zaświeciła się kontrolka temperatury.
Zgasiłem auto, trochę ostygło, kupiłem płyn, dolałem niewiele i pojechałem do domu ale dalej się grzał (do 3/4 wskaźnika).
W następnych dniach przestało całkowicie grzać a wskazówka temperatury była w 3/4 i czasami dochodziła do maksimum.
Oddałem auto do mechanika.
Skasował za odpowietrzenie, u niego na placu grzało, ale już za godzinę gdy auto stało pod domem i znowu nim ruszyłem, znowu nie było ogrzewania i znowu temperatura szybowała do max.
Więc znowu do mechanika.
Diagnoza cieknie spod pompy wody.
Wymienił pompę i rozrząd. U niego na placu jak odbieram auto leci gorące powietrze.
Następnego dnia wsiadam do auta i sytuacja się powtarza. Silnik się grzeje, ogrzewania brak.
Auto znowu jest u mechanika ale boję się, że znowu zrobi coś co nie da efektu.
W zbiorniczku płynu u góry taka maź ciemno-brązowo-szara.
Pod korkiem oleju czysto.
Przewody chłodnicy gorące i miękkie. Tylko na jednym, idącym do (lub z) nagrzewnicy (ten po prawej), odczuwalna chłodniejsza temperatura. Albo w ogóle brak ciepła.
Z auta na wolnych obrotach leci dymek ale nie wiem czy to jest kwestia aktualnej temperatury czy rzeczywiście biały dym (ilość dymu raczej normalna, nie widać żeby go było więcej niż powinno).
Ja obstawiam albo zapchaną nagrzewnicę (choć mechanik się upiera, że to na pewno nie nagrzewnica, bo wtedy w ogóle by u niego na placu nie grzało), albo UPG.
Co myślicie, że może być w tym przypadku?