Nieumyślne uszkodzenie mienia klienta - jak się zabezpieczacie?

Hej, prowadzę od niedawna swój serwis natomiast mam pytanie do tych co już swoje przeszli. Mianowicie miałem dziś sytuację, że klient przyniósł telefon do wymiany wyświetlacza na pozór okej telefon działał. Jednak jak go rozkleiłem zobaczyłem spuchniętą baterie. Lekko ją dotknąłem plastikowym listkiem i dostała samo zapłonu... Jak sobie radzicie z takimi sytuacjami? Oczywiście mam ubezpieczenie OC firmy od takich wypadków ale z doświadczenia wiem że na samym końcu postępowania itak mi to uwalą wymyślając bzdurny powód.

CMK1990 wrote:

Oczywiście mam ubezpieczenie OC firmy

To powinno wystarczyć, chyba że masz w klauzuli wpisane jakieś ograniczenia.

Nie mam natomiast nie dałem niestety klientowi potwierdzenia przyjęcia towaru. Zwyczajnie zostawił telefon i umówiliśmy się że będę dzwonił jak będzie gotowy. Więc Ubezpieczyciel z miejsca mi to uwali.

To daj jak najszybciej klientowi pokwitowanie, i powiedz że to dla jego dobra,

Moja ubezpieczalnia jest na tyle beznadziejna że klient musi sam sobie z mojej polisy wszystko załatwiać (nie mogę ja przyznając się do winy) Tylko klient. Też tak macie?

A gdybyście mięli taki przypadek, że po rozklejeniu tylnej klapki bateria spuchnięta delikatnie dotknięta dostaje samozapłonu - bralibyście koszty na siebie czy OC? Czy wina klienta.

Wszystko wina klienta, bierzesz to na siebie i płacisz za uszkodzone części. Następnym razem delikatnie postępuj z taką baterią, nie grzej jej za mocno. Setki baterii odkleiłem również tych spuchniętych i jeden przypadek w których się zapaliła to gdy ją przedziurawiłem szkłem z szybki

Twoja wina, raz że nie dopełniłeś formalności z klientem to jeszcze gdy zobaczyłeś taki a nie inny stan powinieneś od razu poinformować człowieka co może się stać.

Może warto oszacować straty, coś zostało z tego telefonu? Może szybciej to złożysz w całość, jak bawienie się w kombinacje z ubezpieczalnia. Co to za telefon Ci stanął w płomieniach?

staś pytalski wrote:

Może warto oszacować straty, coś zostało z tego telefonu? Może szybciej to złożysz w całość, jak bawienie się w kombinacje z ubezpieczalnia. Co to za telefon Ci stanął w płomieniach?

P20 Pro
Na szczęście tylną klapkę i płyte główną zdążyłem odsunąć więc uratowały się. Nowy lcd też. Kupię rozbitka i poskładam w całość koszty wezmę na siebie.

Proponuję szczerze porozmawiać z klientem, tak a byś nie był stratny, klient powinien wymagać potwierdzenie przyjęcia do naprawy, to że jego bateria była wybrzuszona to nie była twoja wina, nawet bym mu dał link do tematu który założyłeś. I od po prostu dogadać się uczciwie z nim.

Cześć
Ze swojej strony dodam, dobrze, że płyta przeżyła. Pomyśl co by było gdyby w telefonie były jakieś bardzo ważne informacje - kontakty, zdjęcia itd. Nie raz miałem przypadek, że sam telefon nie był istotny a najważniejsze były DANE. Wtedy uwierz mi, że klient miałby w poważaniu samo urządzenie a za samą utratę danych mógł by oddać sprawę do sądu i został byś w skarpetach
Jak mogę to doradzę Ci byś zawsze wystawiał pokwitowanie z opisem usterki i stanem faktycznym telefonu. Pokwitowanie ma otrzymać klient i ty i ma być podpisane czytelnie przez klienta. Jak w trakcie naprawy natrafisz na jakieś anomalie (np. spuchnięta bateria, nie działające cokolwiek) dzwoń do klienta z informacją co się może wydarzyć i czy się zgadza na dalszą naprawę. Dodatkowo poproś go o adres email i na ten adres wyślij wiadomość z opisem usterki i zapytaniem czy masz dalej naprawiać i czy klient jest świadom możliwości trwałego uszkodzenia telefon i utraty danych. Jak odpisze, że się zgadza wtedy masz "dupochron" i możesz zaczynać naprawę.
Pozdrawiam

Jasne że tak, to jest bardzo dobry pomysł natomiast mój błą był tutaj taki że zamiast rzeczywiście zadzwonić że bateria spuchnięta i co dalej stwierdziłem niestety że już wiele razy coś takiego widziałem i bez większych problemów udawało się tą baterię wyjąć. Tutaj jednak się nie udało pierwsza moja taka sytuacja.
Dlatego też wezmę koszty na siebie.

Wyciągnij wnioski i zainwestuj w gaśnicę samochodową i zamontuj ją w łatwo dostępnym miejscu przy biurku.

CMS wrote:

Wyciągnij wnioski i zainwestuj w gaśnicę samochodową i zamontuj ją w łatwo dostępnym miejscu przy biurku.

Serwis elektroniki, odpowiedni dział na dość wytwornym forum a porada nt gaśnicy samochodowej ?!
Może jak buda pójdzie z dymem to jakieś rady nt drutowania resztek i ściemy dla ubezpieczyciela się pojawia ?
Nie wspomnę o czyszczeniu syfu z takiej gaśnicy po użyciu

Samochodowa jest mała i poręczna, nadaje się do gaszenia elektroniki. Co więc w tym złego?
Ja mam na podorędziu gaśnicę 4kg i koc gaśniczy 120x120cm. Na szczęście nie dane było mi ich użyć (i oby tak zostało), mimo, że kilka pożarów na biurku miałem.

CMS wrote:

Samochodowa jest mała i poręczna, nadaje się do gaszenia elektroniki.

Pożar biurka pewnie nią ugasisz, ale czy jest w stanie ugasić płonącą baterię tak żeby chociaż coś uratować z telefonu leżącego obok? No i pozostaje fakt że gaśnice samochodowe są nabijane byle czym np zmieloną cegłą. Po użyciu masz dużo sprzątania, a pomijając własny sprzęt, to w pobliżu może być sprzęt innego klienta.