Witam Kolegów.
Korzystanie z telewizora w ciemnym pomieszczeniu wywołuje czasem zmęczenie wzroku spowodowane dużą jasnością ekranu. To żadne odkrycie - można zapalić lampkę i po kłopocie.
Można też włączyć pasek diod LED naklejony na ściankę tylną telewizora i wyłączać go po skończeniu oglądania. Jednak to zawsze dodatkowa czynność.
Poniższy projekt dotyczy automatyzacji powyższego procesu.
Podstawowe założenia to:
1. Samoczynne załączanie się podświetlenia, gdy zapada zmierzch.
2. Łagodne i płynne rozjaśnianie diod tak, by oglądający nie zauważyli momentu załączenia.
3. Łagodne przygasanie po zapaleniu światła w pomieszczeniu.
4. Utrzymanie świecenia przez ok. 30 sek. po wyłączeniu telewizora - czas na odłożenie pilota i dojście do łóżka (to akurat w moim przypadku).
5. Bezinwazyjny montaż niewymagający ingerencji w obwody telewizora (wymóg utrzymania gwarancji).
Nie pochwalę się tu zdjęciami, bo właściwie co tu fotografować. Urządzenie powstało dość dawno i nie myślałem wtedy o DIY.
Zostałem kiedyś obdarowany uszkodzonym zasilaczem 24V/2A, który udało mi się dość prosto naprawić. Zgrabna i przejrzysta konstrukcja, co ważne, producent pożałował żelu silikonowego ułatwiając mi wprowadzenie zmian.
Ostatecznie zasilacz wraz ze sterownikiem zmieścił się w obudowie, gdzie na jednej jej bocznej ściance umieściłem potrzebne złącza:
- gniazdo zasilania sieci
- gniazdo podłączenia diod LED
- gniazdo fotorezystora
- potencjometr
Z przeciwległej ścianki wychodzi przewód zakończony wtykiem zasilania, zasilający telewizor.
Do oświetlenia wykorzystałem pozostałości pasków LED, jakie pozostały po jakichś robotach, ot - były i to różne. Część na 24V, część na 12V, zimne i ciepłe. Do takiego celu w sam raz. Do tego aluminiowy kształtownik w postaci kątownika i listwa świecąca gotowa.
Listwę przymocowałem do blaszanej obudowy telewizora wykorzystując istniejące wkręty mocujące blaszaną ściankę tylną.
Fotorezystor leży pod ekranem tak, by nie oddziaływało na niego jego światło.
To właściwie tyle nt opisu konstrukcji mechanicznej.
Co do układu elektrycznego to jego rozbudowa była konsekwencją realizacji wyżej wspomnianych założeń. To przecież nic innego jak rozbudowa powszechnie znanego wyłącznika zmierzchowego.
Ostatecznie paski diod okazały się zbyt jasne, więc po skończeniu robót dołożyłem rezystory wyrównując proporcje jasności tła i ekranu TV.
Widoczne na schemacie diody LED to małe "pchełki" montowane tylko dla zobrazowania stanów logicznych panujących w układzie. Pozwoliło mi to na szybsze uruchomienie układu i obserwację działania na stole.
Korzystanie z telewizora w ciemnym pomieszczeniu wywołuje czasem zmęczenie wzroku spowodowane dużą jasnością ekranu. To żadne odkrycie - można zapalić lampkę i po kłopocie.
Można też włączyć pasek diod LED naklejony na ściankę tylną telewizora i wyłączać go po skończeniu oglądania. Jednak to zawsze dodatkowa czynność.
Poniższy projekt dotyczy automatyzacji powyższego procesu.
Podstawowe założenia to:
1. Samoczynne załączanie się podświetlenia, gdy zapada zmierzch.
2. Łagodne i płynne rozjaśnianie diod tak, by oglądający nie zauważyli momentu załączenia.
3. Łagodne przygasanie po zapaleniu światła w pomieszczeniu.
4. Utrzymanie świecenia przez ok. 30 sek. po wyłączeniu telewizora - czas na odłożenie pilota i dojście do łóżka (to akurat w moim przypadku).
5. Bezinwazyjny montaż niewymagający ingerencji w obwody telewizora (wymóg utrzymania gwarancji).
Nie pochwalę się tu zdjęciami, bo właściwie co tu fotografować. Urządzenie powstało dość dawno i nie myślałem wtedy o DIY.
Zostałem kiedyś obdarowany uszkodzonym zasilaczem 24V/2A, który udało mi się dość prosto naprawić. Zgrabna i przejrzysta konstrukcja, co ważne, producent pożałował żelu silikonowego ułatwiając mi wprowadzenie zmian.
Ostatecznie zasilacz wraz ze sterownikiem zmieścił się w obudowie, gdzie na jednej jej bocznej ściance umieściłem potrzebne złącza:
- gniazdo zasilania sieci
- gniazdo podłączenia diod LED
- gniazdo fotorezystora
- potencjometr
Z przeciwległej ścianki wychodzi przewód zakończony wtykiem zasilania, zasilający telewizor.
Do oświetlenia wykorzystałem pozostałości pasków LED, jakie pozostały po jakichś robotach, ot - były i to różne. Część na 24V, część na 12V, zimne i ciepłe. Do takiego celu w sam raz. Do tego aluminiowy kształtownik w postaci kątownika i listwa świecąca gotowa.
Listwę przymocowałem do blaszanej obudowy telewizora wykorzystując istniejące wkręty mocujące blaszaną ściankę tylną.
Fotorezystor leży pod ekranem tak, by nie oddziaływało na niego jego światło.
To właściwie tyle nt opisu konstrukcji mechanicznej.
Co do układu elektrycznego to jego rozbudowa była konsekwencją realizacji wyżej wspomnianych założeń. To przecież nic innego jak rozbudowa powszechnie znanego wyłącznika zmierzchowego.
Ostatecznie paski diod okazały się zbyt jasne, więc po skończeniu robót dołożyłem rezystory wyrównując proporcje jasności tła i ekranu TV.

Widoczne na schemacie diody LED to małe "pchełki" montowane tylko dla zobrazowania stanów logicznych panujących w układzie. Pozwoliło mi to na szybsze uruchomienie układu i obserwację działania na stole.
Cool? Ranking DIY