Regulowany zasilacz impulsowy napięcia anodowego 100-350V DC.

Sondy 100:1 są już dość drogie, tym bardziej że muszę kupić od razu dwie. Ta za 116zł jest zaledwie na 400V, więc chyba odpada. Może moje Hanteki nie są najlepsze, ale tanie i się sprawdzają.

@Łukasz.K swoją drogą cóż to za urządzenie 5,5kVA? Chyba nie mini elektrownia jądrowa w piwnicy?


Pozdrawiam,
A.

Olkus wrote:

Sondy 100:1 są już dość drogie,

Eeeee popatrz ile kosztują sondy izolowane, albo sonda prądowa najtańsza. Naprawdę to co proponuję jest tanie.

Olkus wrote:

tym bardziej że muszę kupić od razu dwie. Ta za 116zł jest zaledwie na 400V, więc chyba odpada. /quote]
Nie wiem jak ty patrzysz, ale HANTEK T3100 wytrzymuje do 2 kV, z pasmem 100 MHz. TESTEC TT-HV150 wytrzyma 1.5 kV ale ma pasmo 300 MHz jest lepszej jakości i ma lepsze akcesoria. Na portalach aukcyjnych jest sporo bezmarkowych chińskich cudów, ale chyba bym sobie darował i kupił jedną lepszą.

Olkus wrote:

Może moje Hanteki nie są najlepsze, ale tanie i się sprawdzają.

Do badania zasilacza impulsowego sieciowego, gdzie napięcia statyczne są rzędu 350 V, ale używając oscyloskopu Isotech ISR622 jak użyjesz wspomianych Hanteków to przebieg będzie przycięty na 400 V. Bez sensu zupełnie. 600 V to też marny zapas bezpieczeństwa - przetwornica typu forward normalnie wygeneruje ponad 700 V na drenie...

Kolega @Łukasz.K pisze, że robił sondy. Można zrobić, ale wypada sprawdzić czy działa i czy jest skompensowana. Bardzo łatwo zrobić sondę o paśmie 50 kHz i nie zauważyć. Można też nadziać się na odporność napięciową komponentów, która spada z częstotliwością, i zrobić sondę która wytrzymuje 2 kV DC ale przy 1 MHz pali się przy 500 V.

Sondy używane, inne od 1x/10x trudno dostać. Póki działają to ludzie je trzymają, jak padną to się wyrzuca, a 100 zł dzisiaj to bardzo tanio jak za sondę. Zwłaszcza jeśli ma gwarantować brak uszkodzeń oscyloskopu i bezpieczeństwo użytkownika.

Jeśli wystarczy taka jedna sonda jak ten Hantek to jeszcze mogę kupić. Fakt, nie ma porównania cen jeśli chodzi o sondy wyspecjalizowane

Robić sondę to nie wiem czy to dobry pomysł, nie chce uszkodzić oscyloskopu (oscyloskop to nie grosze) zbyt wysokim napięciem do niego dołączonym. Już wolę wydać to około 150zł na sondę ( tyle z dostawą mniej więcej kosztuje) niż drugie tyle na naprawę oscyloskopu.
Chyba że proponowany wcześniej dzielnik rezystorowy, to już chyba lepszy pomysł?
Chiński noname sobie odpuszczę, jeszcze mi się w rękach rozleci

Pozdrawiam,
A.

Olkus wrote:

Jeśli wystarczy taka jedna sonda jak ten Hantek to jeszcze mogę kupić. Fakt, nie ma porównania cen jeśli chodzi o sondy wyspecjalizowane

1 sonda do oglądania przebiegu na drenie, sondę do oglądania przebiegów o niższym napięciu masz. Jak bardzo potrzeba ci oglądać oba dreny jednocześnie?

Olkus wrote:

Robić sondę to nie wiem czy to dobry pomysł, nie chce uszkodzić oscyloskopu (oscyloskop to nie grosze) zbyt wysokim napięciem do niego dołączonym. Już wolę wydać to około 150zł na sondę ( tyle z dostawą mniej więcej kosztuje) niż drugie tyle na naprawę oscyloskopu.
Chyba że proponowany wcześniej dzielnik rezystorowy, to już chyba lepszy pomysł?

Pasywna sonda oscyloskopowa 10x czy 100x to dzielnik rezystorowy, skompensowany częstotliwościowo. Teoretycznie proste, w praktyce nie brałbym się za to skoro gotowe, dobrze zrobione i przetestowane jest za nieco ponad 100 zł. No chyba, że pasmo może być "audio".
TME to nie jedyny dostawca, są NDN, Biall, nawet w Gotroniku jest co nieco. Ceny nie różnią się jakoś istotnie.

CosteC wrote:

Pasywna sonda oscyloskopowa 10x czy 100x to dzielnik rezystorowy, skompensowany częstotliwościowo. Teoretycznie proste, w praktyce nie brałbym się za to skoro gotowe, dobrze zrobione i przetestowane jest za nieco ponad 100 zł. No chyba, że pasmo może być "audio".

Pasywna sonda jest trudna do zrobienia z powodu - kabla który musi tłumić odbicia i ma żyłę z drutu oporowego, zdecydowanie nie warto się pakować w takie trudne DIY, z chęci zaoszczędzenia 100 czy 200zł. Aktywną sondę łatwiej zrobić (robiłem), dzielnik skompensowany + szybki wzmacniacz operacyjny, impedancja lepsza niż pasywnej, ale do zasilaczy impulsowych, to nie ma znaczenia, za to fabryczna pasywna jest mała, lekka, wygodna w użyciu.

AVE...

Mój ojciec mnie nauczył, że skąpy dwa razy płaci...

Jeśli pakujesz się w budowanie przetwornicy sporej mocy, to oszczędzanie na narzędziach do tego potrzebnych jest głupotą. Dodałbym też do tego zestawu transformator izolacyjny...

jarek_lnx wrote:

CosteC wrote:

Pasywna sonda oscyloskopowa 10x czy 100x to dzielnik rezystorowy, skompensowany częstotliwościowo. Teoretycznie proste, w praktyce nie brałbym się za to skoro gotowe, dobrze zrobione i przetestowane jest za nieco ponad 100 zł. No chyba, że pasmo może być "audio".

Pasywna sonda jest trudna do zrobienia z powodu - kabla który musi tłumić odbicia i ma żyłę z drutu oporowego, zdecydowanie nie warto się pakować w takie trudne DIY, z chęci zaoszczędzenia 100 czy 200zł. Aktywną sondę łatwiej zrobić (robiłem), dzielnik skompensowany + szybki wzmacniacz operacyjny, impedancja lepsza niż pasywnej, ale do zasilaczy impulsowych, to nie ma znaczenia, za to fabryczna pasywna jest mała, lekka, wygodna w użyciu.

Pytanie ile pasma potrzeba. Autor ma 20 MHz oscyloskop, tutaj bez specjalizowanego przewodu da się zrobić dobrą sondę, przewód można też przeszczepić z sondy 1:10. Pytanie po co, skoro kompletna sonda 1:100 kosztuje nieco ponad 100 zł, i w tej cenie jest wygodny w użyciu przyrząd z akcesoriami. To się nie opłaca nawet jak liczyć koszty pracy po minimalnym wynagrodzeniu. A co do nauki, to może lepiej się skupić na głównym temacie...

Sondę jeśli wystarczy jedna to mogę kupić, drugą jak będzie potrzebna kiedyś się dokupi.
Trafo separacyjne jakiej mocy by było potrzebne? Takiej jak zasilacz (250W)? Bo takie trafo kosztuje ponad 200zł więc na razie chyba sobie odpuszczę.

Pozdrawiam,
A.

Witam

Olkus wrote:

iTrafo separacyjne jakiej mocy by było potrzebne? Takiej jak zasilacz (250W)? Bo takie trafo kosztuje ponad 200zł więc na razie chyba sobie odpuszczę.

Jeśli Kolega ma w gospodarstwie domowym instalację zasilającą więcej niż z jednej fazy to można zastosować transformator separujący z uzwojeniem pierwotnym 380-400V. Jest on tańszy niż rzadziej spotykany 220-230V.

Lepszy stosunek mocy do ceny mają większe transformatory, ja kupiłem kiedyś 1kVA za 200zł i to taki z możliwością łączenia uzwojeń szeregowo/równolegle oraz z odczepami pozwalającymi na korekcję o 10% w górę i w dół.
Z nalazłem podobną ofertę do mojego 750W/200zł
https://allegrolokalnie.pl/oferta/transformator-separujacy-400-230-e750th-emerson
(jakby ktoś chciał moderować mój post, kasując link do aukcji - jutro może to zrobić, to oczywiste że link do aukcji się zdezaktualizuje, na tym polega szukanie okazji)

Transformatory na 400V/380V są droższe https://sklep.toroidy.pl/pl/c/Transformatory-separacyjne/46 a poza tym nie mam w domu trójfazy.

Pozdrawiam,
A.

AVE...

To kup na złomie dwa transformatory od takich samych mikrofalówek i połącz wtórne ze sobą - bieda-wersja też da radę...

@jarek_lnx trafo fajne ale waga 15kg... koszmar, nie na mój kręgosłup

@Urgon trafo od mikrofali daje na wtórnym spore napięcie powyżej 1kV, więc to chyba nieco za dużo... A przy połączeniu dwóch będzie chyba jeszcze większe lub takie same. Znalezienie dwóch takich samych będzie kłopotliwe. Albo użyć wtórnego jako pierwotne?

Pozdrawiam,
A.

AVE...

Jak połączysz dwa takie same transformatory uzwojeniami wtórnymi do siebie, dasz napięcie sieciowe na pierwotne pierwszego transformatora, to na pierwotnym drugiego powinno być też z grubsza napięcie sieciowe. Nie jest to rozwiązanie optymalne, i raczej nie obciążaj tego zestawu mocą znamionową transformatora, ale będziesz miał separację "nie za miliony"...

Olkus wrote:

Transformatory na 400V/380V są droższe https://sklep.toroidy.pl/pl/c/Transformatory-separacyjne/46 a poza tym nie mam w domu trójfazy.

Tak się robi jak się chce udowodnić że się nie da.

Urgon wrote:

@jarek_lnx trafo fajne ale waga 15kg... koszmar, nie na mój kręgosłup

A co twój kręgosłup ma do gadania, możesz poprosić żeby ci kurierem przysłali, przenosisz od drzwi do miejsca pracy/majsterkowania stawiasz pod stołem i wyprowadzasz przewody, moje transformatory nie zmieniają miejsca częściej niż raz na dwa lata.
A jak już musisz go przemieszczać to wózek z kółkami - jak się chce to się sposób znajdzie. Jeszcze ograniczony budżet to mogę zrozumieć, ale teraz ro wymyślasz byle jakie wymówki.
Ja przez długi czas miałem taki transformator wbudowany w stół - podwieszony do ramy, a na zewnątrz był przełącznik napięć.

Transformatory od kuchenek mikrofalowych mają tą wadę że są projektowa ne na pracę dorywczą, przegrzeją się po kilku minutach pracy, można by je spróbować podłączyć odwrotnie, wtórne do sieci pierwotne pierwotnego drugiego transformatora, nie będzie się grzał rdzeń, ale moc takiego transformatora będzie bardzo mała. Druga wada to że trzeba wyjąć zwory magnetyczne a mimo to taki składany transformator będzie miał większe spadki napięcia pod obciążeniem i dużo mniejsza moc, no ale to jest najtańsza opcja, jak ma być tanio to godzimy się na duże wady.

Transformator od mikrofalówki na złomie u nas można było dorwać za kilkanaście zł, na bazarku 20-30zł na alledrogo 40-50zł a trzeba dwa więc też nie jest to za darmo.

AVE...

Na upartego też można rozebrać rdzeń i nawinąć uzwojenie bifilarnie uzyskując dwa identyczne uzwojenia, ale wtedy za separację odpowiada tylko jakość i grubość izolacji drutu nawojowego. Osobiście bym się nie bawił ani w budowanie sond, ani transformatorów, bo taniej wyjdzie kupno gotowców...

A 15kg to pikuś - jak chcę coś zrobić w drewnie, to muszę przenosić mocno nieporęczną maszynę ważącą 20kg, i nie marudzę...

@jarek_lnx z kręgosłupem żartowałem oczywiście, 15kg jeszcze chyba podnieść mogę Bardziej mi chodziło o rozmiary tego transformatora, sporo miejsca zajmie co dla mnie znaczenie niestety ma.
Nie próbuje udowodnić że się nie da, bo jaki w tym cel? Na co dzień mieszkam w kamienicy z dziewiętnastego wieku, a tu trójfazy nie ma, choć czasem by się przydała.

Trafa z mikrofalówki właściwie można pozyskać za darmo, wystarczy popatrzeć po wystawkach Te rdzenie z mikrofalówek są zwykle spore, chyba co najmniej ze 100W mocy ciągłej by dał taki trafo rady?
Mam toroida na oko po wymiarach z 500W, trochę mi go szkoda (miał być do wzmacniacza) ale mógłbym nawinąć w ostateczności wtórne tak by powstał transformator 230/230V. Choć jak @Urgon pisał bezpieczniejszy będzie kupny, a właśnie o bezpieczeństwo nam chodzi.

Pozdrawiam,
A.

Transformator dużo miejsca nie zajmuje. 1kVA zajmie jakieś 25cmx25cmx25cm. Zbudowany we własnym zakresie wcale nie musi być mniej bezpieczny. Do nawijania można użyć profesjonalnych drutów nawojowych a do izolacji profesjonalnych izolatorów typu tereszpan itp. do kupienia w internecie na aukcjach np.

Zalać lub pomalować uzwojenia profesjonalnym lakierem elektroizolacyjnym np. Royal C czy coś podobnego.

Albo użyć gotowych transformatorów z mikrofalówek jak sugerują koledzy choć w tej kwestii nie mam doświadczenia. Jak ktoś chce to może nawinąć na rdzeniu a jeżeli nie to może połączyć dwa. Pewnie wyjdzie z tego transformator jakieś 200÷300W albo więcej.

Jak się zarabia sporo to nie opłaca się nawijać ale taki transformator można zbudować w kilka godzin gdzie on kosztuje co najmniej 100zł. Czyli jak ktoś ma dużo czasu może sobie nawinąć.

Podczas nawijania trzeba pamiętać żeby zachować wymagane przez normy odległości drutu od krawędzi karkasu. Nie można nawijać od brzegu do brzegu dlatego żeby nie powstał łuk elektryczny między uzwojeniami w wyniku jakiegoś przepięcia.

Wielkość transformatora zależy od mocy mikrofalówki, te z którymi miałem do czynienia były duże. Moc ciągłe jaką można wyciągnąć będzie zależna od mocy trafa (przekroju rdzenia). Myślę że z 200W ujdzie bez problemu z większości traf.
Nawijanie trafa EI jest raczej proste, dużo łatwiejsze niż toroida, w ostateczności mógłbym nawinąć nowe uzwojenie, o ile zmieści się na karkasie.

Pozdrawiam,
A.

Jakbyś chciał przerabiać transformator z mikrofalówki (MOT), to może ci się przydać poniższy artykuł, autor dokładnie przebadał taki transformator, co prawda na napięcie nominalne 117V ale można sobie przeliczyć czego się spodziewać. Wychodzi że do pracy ciągłej MOT ma o kilkanaście procent za mało zwojów na pierwotnym, brakujące zwoje można zmieścić tam gdzie były zwory magnetyczne. Można by sobie zmniejszyć ilość pracy przecinając spawy i nakładając na jeden rdzeń dwa pierwotne do tego dołożyć dwa uzwojenia dodatkowe łączone szeregowo tak aby zmniejszyć indukcję w rdzeniu i straty.
https://www.qsl.net/kh6grt/page4/xfmr/xfmr.htm

Olkus wrote:

Myślę że z 200W ujdzie bez problemu z większości traf.

Nawet więcej.

Olkus wrote:

Nawijanie trafa EI jest raczej proste, dużo łatwiejsze niż toroida, w ostateczności mógłbym nawinąć nowe uzwojenie, o ile zmieści się na karkasie.

Kiedy ostatnio widziałeś taki transformator? tam nie ma karkasu, a rdzeń jest spawany. Rozcięcie rdzenia nie jest problemem wystarczy naciąć spaw piłką na głębokość 2mm, no ale piszę o tym bo niektórzy twierdzą że jak spawany to się nie da. Skoro nie ma karkasu to trzeba albo tak jak producent nawijać na szablonie, nakładając wcześniej tereszpan, albo zrobić sobie karkas (robiłem kiedyś z laminatu epoksydowego bez miedzi wyszedł nawet sztywniejszy niż fabryczne karkasy)

@jarek_lnx dziękuję za linka, wszystko elegancko opisane. Metoda z rozcinaniem spawów też super, nie słyszałem o tym sposobie. Chyba nie będzie dużej różnicy pomiędzy transformatorami na 117V a 230V? Dowinięcie kilku zwoi na pierwotnym to też nie powinien być problem.

Karkas zwykle jest, przy nawijaniu dużej ilości zwojów może być problem, bo rzeczywiście nie da się go zdjąć.
Inna sprawa to czy te ilości drutu wraz z izolacją, jakie są potrzebne do stworzenia trafa separacyjnego zmieszczą się na rdzeniu?

Pozdrawiam,
A.

Szukałem trafa do czegoś zupełnie innego ale proszę, może komuś się przyda, są też inne moce traf separacyjnych: https://sklep.toroidy.pl/pl/p/STS0200-Transformator-TS-200VA-230230V/116

CosteC wrote:

Szukałem trafa do czegoś zupełnie innego ale proszę, może komuś się przyda, są też inne moce traf separacyjnych: https://sklep.toroidy.pl/pl/p/STS0200-Transformator-TS-200VA-230230V/116

Oglądałem oferty tej firmy i za tą cenę to kupię tego EI 750W Będzie mocy na zapas.

Pozdrawiam,
A.

Narzekałeś na cenę, na wagę i tak dalej to znalazłem lżejsze przynajmniej.

Taka prawda niestety, że wyjście poza zakres elektroniki dla wszystkich jest trudne i kosztowne...

CosteC wrote:

Taka prawda niestety, że wyjście poza zakres elektroniki dla wszystkich jest trudne i kosztowne...

No niestety takie są fakty.

Skolei ja u siebie na strychu znalazłem takie "coś". Napisy na obudowie pisane cyrylicą a o dziwo etykieta po Polsku
Ma toto też wbudowane gniazdo sieciowe.
Nada się to w roli transformatora separacyjnego?

Pozdrawiam,
A.

Olkus wrote:

Nada się to w roli transformatora separacyjnego?

Nie. Autotransformator (!), dławik i kondensator. Innymi słowy sieciowy stabilizator ferrorezonansowy. I nawet do foty nie chciało ci się użyć odkurzacza i to wyczyścić. Pozdrawiam wzajemnie, brudasie

Nawet to się nie chciało przeczytać etykiety i zapuścić googli.

Przy okazji, dobrze na zdjęciach widać zmiany w technologii i jakości wykonania. Niby teraz słabe i plastikowe, ale o ile lepsze mamy dzisiaj plastiki, o ile staranniejsze wykonanie; poza najtańszą chińszyczyzną oraz polskimi "prostownikami" do akumulatorów, bo te są żywcem z tej samej epoki; jak dzisiaj mocowania są rozwiązywane.

No to trudno, trzeba kupić trafo separacyjne.
Do zdjęcia nie wyczyściłem bo nie zdążyłem, teraz trochę przedmuchałem środek. Zobaczę jutro czy w ogóle działa.
Wykonanie rzeczywiście nie najlepsze, żeby nie powiedzieć toporne, nawet jak na lata 70.
Sprawdziłem w internecie cóż to takiego jest, ale nie miałem pewności czy to ma izolację od sieci, miałem inny stabilizator który miał separację.

Pozdrawiam,
A.