Witam.
Jeden z mych przyjaciół, fascynat/kolekcjoner sprzętu z drugiej połowy XX wieku, podrzucił mi do przeglądu słynnego Revoxa A77, kupionego za przysłowiowe "psie grosze", podczas gdy te maszynki "chodzą na mieście" po kilka tysięcy
Sprzęt z października 1974 roku, wersja "deck"
nr fabryczny G140500, więc MKIII
http://www.reeltoreel.de/worldwide/A77.htm
Magnetofon utracił stabilizację obrotów silnika/napędu wałka posuwu taśmy (capstain). Jest tu ciekawe rozwiązanie silnika z czujnikiem indukcyjnym (tacho) i układem stabilizacji obrotów, dla zainteresowanych poniżej pełny Service Manual. Zależnie od wersji te magnetofony były produkowane z prędkościami przesuwu taśmy od 4,75 do 38cm/s. Ten egzemplarz ma prędkości 9,5 i 19,05cm/s. Przy niesprawnym układzie stabilizacji magnetofon albo wcale nie przesuwa taśmy (uszkodzenie klucza tranzystorowego), albo, jak w tym przypadku, posuw jest bardzo przyspieszony, bez względu na położenie przełącznika wyboru (problem z czujnikiem indukcyjnym/tacho). Oczywiście, pomijając resztę elektroniki stabilizatora- tu też zdarzają się inne uszkodzenia.
Dodatkowo magnetofon przeszedł ogólne czyszczenie, przegląd itp.
Przyczyna usterki- czujnik obrotów silnika to cewka nawinięta na korpusie, w którym siedzi wyprofilowany magnes stały.
Zamocowany jest w pobliżu wirującego korpusu silnika, na którym wyfrezowane zostały rowki.
(Powyższe obrazki pochodzą ze strony Link)
Problem utraty stabilizacji obrotów wałka napędu taśmy jest dość powszechnie poruszany na wielu forach, niemniej rozwiązanie jest skrzętnie pomijane
Nie wnikam.
Instrukcja serwisowa podaje, że szczelina między korpusem silnika a czołem czujnika powinna wynosić 0,3...0,4mm, problem zaś moim zdaniem wynika z utraty właściwości samego rdzenia magnetycznego, stąd czułość czujnika idzie się kochać. Rezystancja sprawnej cewki wynosi ok. 500Ω (ta informacja też jest "tajna" na wszelkich forach). Po dłuższym rozpoznawaniu przyczyny usterki, sprawdzaniu jeden po drugim kondensatorów (bo wszelkie fora pieją o ich wadliwości) w układzie regulacji/stabilizacji obrotów znalazłem jeden elektrolit, który rzeczywiście utracił pojemność, ale całe stado tak przeklinanych foliowców Rifa jest w doskonałym stanie. Wymiana elektrolita niczego nie zmieniła. W końcu wydumałem, że starość dała radę rdzeniowi magnetycznemu czujnika i spróbowałem zmniejszyć jego odległość od korpusu silnika do ok. 0,25mm- no i zaskoczyło. Swoją drogą ten czujnik, podobnie jak wszelkie podzespoły do Revoxa jest dostępny, ale ceny są nieciekawe
Po uzyskaniu oczekiwanych efektów reszta to już typowa dłubanina- czyszczenie, odkurzanie, mycie ze starych, zastałych smarów, nowy pasek licznika...
Co ciekawe- magnetofon "nie dłubany", wszystkie śrubki fabrycznie zabezpieczone czerwonym lakierem, starałem się nie tykać niepotrzebnie tam, gdzie nie trzeba
Stan techniczny całkiem OK, zużycie niewielkie. Głowice przytarte, ale tragedii nie ma- można by je zregenerować, ale sprzęt do kolekcji, nie ciągłej eksploatacji- decyzja w gestii właściciela. Gra czysto, pomiarów pasma przenoszenia nie przeprowadzałem
Do odsłuchu użyłem pożyczonej taśmy, nagranej na jakimś wysokiej klasy Akai, niestety szpule źle poskręcane, mają spore bicie boczne mimo mocno trzymających nab. Muszę właściciela namówić na skombinowanie tulei centrującej do wyosiowania szpul...
Trochę zdjęć tego ciekawego magnetofonu oraz nieco z przebiegu prac
No i podsumowanie- niestety, telefonem ciężko coś sfilmować jak łapy się trzęsą
Pozdrawiam, V.
Jeden z mych przyjaciół, fascynat/kolekcjoner sprzętu z drugiej połowy XX wieku, podrzucił mi do przeglądu słynnego Revoxa A77, kupionego za przysłowiowe "psie grosze", podczas gdy te maszynki "chodzą na mieście" po kilka tysięcy



Sprzęt z października 1974 roku, wersja "deck"

nr fabryczny G140500, więc MKIII
http://www.reeltoreel.de/worldwide/A77.htm
Magnetofon utracił stabilizację obrotów silnika/napędu wałka posuwu taśmy (capstain). Jest tu ciekawe rozwiązanie silnika z czujnikiem indukcyjnym (tacho) i układem stabilizacji obrotów, dla zainteresowanych poniżej pełny Service Manual. Zależnie od wersji te magnetofony były produkowane z prędkościami przesuwu taśmy od 4,75 do 38cm/s. Ten egzemplarz ma prędkości 9,5 i 19,05cm/s. Przy niesprawnym układzie stabilizacji magnetofon albo wcale nie przesuwa taśmy (uszkodzenie klucza tranzystorowego), albo, jak w tym przypadku, posuw jest bardzo przyspieszony, bez względu na położenie przełącznika wyboru (problem z czujnikiem indukcyjnym/tacho). Oczywiście, pomijając resztę elektroniki stabilizatora- tu też zdarzają się inne uszkodzenia.
Dodatkowo magnetofon przeszedł ogólne czyszczenie, przegląd itp.
Przyczyna usterki- czujnik obrotów silnika to cewka nawinięta na korpusie, w którym siedzi wyprofilowany magnes stały.

Zamocowany jest w pobliżu wirującego korpusu silnika, na którym wyfrezowane zostały rowki.

(Powyższe obrazki pochodzą ze strony Link)
Problem utraty stabilizacji obrotów wałka napędu taśmy jest dość powszechnie poruszany na wielu forach, niemniej rozwiązanie jest skrzętnie pomijane

Nie wnikam.
Instrukcja serwisowa podaje, że szczelina między korpusem silnika a czołem czujnika powinna wynosić 0,3...0,4mm, problem zaś moim zdaniem wynika z utraty właściwości samego rdzenia magnetycznego, stąd czułość czujnika idzie się kochać. Rezystancja sprawnej cewki wynosi ok. 500Ω (ta informacja też jest "tajna" na wszelkich forach). Po dłuższym rozpoznawaniu przyczyny usterki, sprawdzaniu jeden po drugim kondensatorów (bo wszelkie fora pieją o ich wadliwości) w układzie regulacji/stabilizacji obrotów znalazłem jeden elektrolit, który rzeczywiście utracił pojemność, ale całe stado tak przeklinanych foliowców Rifa jest w doskonałym stanie. Wymiana elektrolita niczego nie zmieniła. W końcu wydumałem, że starość dała radę rdzeniowi magnetycznemu czujnika i spróbowałem zmniejszyć jego odległość od korpusu silnika do ok. 0,25mm- no i zaskoczyło. Swoją drogą ten czujnik, podobnie jak wszelkie podzespoły do Revoxa jest dostępny, ale ceny są nieciekawe

Po uzyskaniu oczekiwanych efektów reszta to już typowa dłubanina- czyszczenie, odkurzanie, mycie ze starych, zastałych smarów, nowy pasek licznika...
Co ciekawe- magnetofon "nie dłubany", wszystkie śrubki fabrycznie zabezpieczone czerwonym lakierem, starałem się nie tykać niepotrzebnie tam, gdzie nie trzeba


Trochę zdjęć tego ciekawego magnetofonu oraz nieco z przebiegu prac










No i podsumowanie- niestety, telefonem ciężko coś sfilmować jak łapy się trzęsą

Pozdrawiam, V.