No i udowodnij, że ten silnik nie siedział tu jeszcze za czasów poprzednika i to on nie sprostował papierów, polskie prawo jest tak dziurawe, że wystarczy udawać debila.
Panie, nie znam się, silnik to silnik, takie auto kupiłem.
Nom... Dowód rejestracyjny to tylko nieistotny dokument w którym WIN i nr. rej. ma się zgadzać, reszta nie musi i jest to legalne, a jeśli ktoś stwierdzi, że jest to nielegalne, to pisze głupoty. No sorry....
elektryku5 99% ludzi to Janusze nie maja zielonego pojęcia o prawi autorskim.
Konfiguracja oprogramowania a zmiana kodu źródłowego to dwie różne sprawy. Nie ma się nad czym zastanawiać, prawo odnośnie liczników jest jasne i klarowne aby Januszy wykluczyć.
Winylov ta jasne a żarzycie materiałów innych chociażby spawów czy mocowań totalnie jest nie istotne. Siedzenie w pojedźcie z 400 tys km a w nowym tez się różni ale co ja tam wiem Janusz dalej będzie niestworzone historie dorabiał.
OPservator Możesz i mieć nawet ze złota, to że masz licencjonowane oprogramowanie to nie znaczy że możesz kod źródłowy Windowsa zmieniać i go dalej rozpowszechniać.
OPservator Możesz i mieć nawet ze złota, to że masz licencjonowane oprogramowanie to nie znaczy że możesz kod źródłowy Windowsa zmieniać i go dalej rozpowszechniać.
Od kiedy mapy silnika masz na windowsie, bo chyba mnie coś ominęło XDDDD
OPservator ja podałem tylko przykład jak widać niektórzy i tak mają problem z czytaniem ze zrozumieniem. Poczytaj o prawie autorskim i przeczytaj licencje jakiegokolwiek programu chociaż by Windowsa to się dowiesz.
No więc poczytaj, że licencjonowany interfejs i oprogramowanie jest wydawane PRZEZ PRODUCENTA POJAZDU - przykład PP2000 do grupy PSA czy nowszy diagbox.
Gadasz farmazony, wprowadzasz w błąd, zostań może przy tych swoich GSMach.
Dodano po 1 [minuty]:
adam7009 wrote:
do liczników też ludzie posiadają licencjonowane sprzęty i co?
My tu mówimy o modyfikacji mocy pojazdu, bo o ten fragment się przyczepiłem, więc nie wiem z jakiej galaktyki wziąłeś do tej dyskusji przebieg.
Winylov ta jasne a żarzycie materiałów innych chociażby spawów czy mocowań totalnie jest nie istotne. Siedzenie w pojedźcie z 400 tys km a w nowym tez się różni ale co ja tam wiem Janusz dalej będzie niestworzone historie dorabiał.
Dobra, idąc tym tokiem rozumowania każde auto po mocniejszym dzwonie powinno być zezłomowane, a wstawianie ćwiartek, podjeżdżanie dupą z dachem, czy inne zabiegi, są nielegalne, bo są to niefabryczne spawy, ryzyko przeoczonych ponadrywanych mocowań zawieszeń, koślawych podłużnic prostowanych kiforkiem o jabłonkę na podwórku itd. itd. Jednym słowem takie naprawy, poza serwisem powinny być nielegalne, a są legalne.
P.S. Nadal twierdzę, ze licznik kilometrów jest świadectwem stanu, głównie silnika i mając drugi silnik z udokumentowanym przebiegiem powinienem mieć prawo cofnięcia przebiegu.
OPservator ty nie masz zielonego pojęcia o temacie, to są sprzęty do diagnostyki a nie do tuningu. W biznesie samochodowym siedzę od 15 lat.
Winylov ty tak na poważnie ? Ja nie wiem jak mam z tobą dyskutować tak jesteś oderwany od rzeczywistości. To jak mu wymienisz ćwiartkę to możesz u przebieg cofnąć o 200 koła ? I tak powinno być zezłomowane jeżeli została naruszona konstrukcja pojazdu, tak się robi w cywilizowanym kraju. Kup sobie pojazd z innego z statusem "scrap, salvage" i go zarejestruj w PL tylko się nie zdziw jak przyjdzie środowiskowa i każe ci ten pojazd naprawiony na złomowisko odstawić.
Przysięgam aż sobie screena zrobiłem tej twojej wypowiedzi bo takiej durnoty dawno nie czytałem
Winylov wrote:
P.S. Nadal twierdzę, ze licznik kilometrów jest świadectwem stanu, głównie silnika i mając drugi silnik z udokumentowanym przebiegiem powinienem mieć prawo cofnięcia przebiegu.
Na szczęście to jest nielegalne i oby tak pozostało !
Dyskusja jest lekko bez sensu, czytał ktoś z osób tu piszących umowę licencyjną wewnętrznego firmware sterownika?.
Swoją drogą tak jak pisałem wcześniej, typowa modyfikacja map to tylko modyfikacja zbioru danych na których operuje kod wykonywalny a nie samego obszaru kodu wykonywalnego, co oczywiście nie wyklucza sytuacji w której producent ograniczy również taką czynność umową licencyjną, tylko gdzie można takową znaleźć?...
I tak powinno być zezłomowane jeżeli została naruszona konstrukcja pojazdu, tak się robi w cywilizowanym kraju.
Chyba nie w Polsce, nie takie miazgi widziałem i ktoś się cieszy że ma piękne auto. Często to były auta sprowadzane też z EU i USA
KarizmoGSM wrote:
Ja nie wiem jak mam z tobą dyskutować tak jesteś oderwany od rzeczywistości. To jak mu wymienisz ćwiartkę to możesz u przebieg cofnąć o 200 koła ?
Tu się nie zrozumieliśmy chyba. Mam na myśli prawo do cofnięcia licznika jeśli wymieniam silnik na drugi o mniejszym udokumentowanym przebiegu, ale nie znam tej ustawy zakazującej cofania przebiegów więc zakończmy to słowno-myślowe nieporozumienie.
Możliwość czegoś takiego byłaby bez sensu, co innego zapis w systemie potwierdzający wymianę wraz z przebiegiem dawcy, tylko też nie zawsze byłoby to korzystne dla wymieniającego, szczególnie gdyby "nowy silnik" miał większy przebieg.
No i udowodnij, że ten silnik nie siedział tu jeszcze za czasów poprzednika i to on nie sprostował papierów, polskie prawo jest tak dziurawe, że wystarczy udawać debila.
Panie, nie znam się, silnik to silnik, takie auto kupiłem.
Raczej nie masz racji. Dopóki nic się nie dzieje to pewnie nie ma problemu, problem może się pojawić kiedy coś się stanie. Powszechnie wiadomo, że kompanie ubezpieczeniowe zazwyczaj szukają dziury w całym, szczególnie gdy chodzi o wypłatę większych kwot odszkodowań. Jak Cię nakryją na niezgodności faktycznej pojemności silnika z zapisami w dowodzie i umowie ubezpieczenia, to mogą (teoretycznie) zarzucić Ci oszustwo ubezpieczeniowe.
OPservator wrote:
wystarczy udawać debila.
Zapewne wyrażą swoje ubolewanie i stwierdzą, że jest im przykro, że jesteś debilem ale to jest Twoja prywatna sprawa.
Zresztą nie wiem czy przypadkiem podczas przeglądu dopuszczającego do ruchu nie sprawdza się pojemności silnika.
Zapewne wyrażą swoje ubolewanie i stwierdzą, że jest im przykro, że jesteś debilem ale to jest Twoja prywatna sprawa.
Zresztą nie wiem czy przypadkiem podczas przeglądu dopuszczającego do ruchu nie sprawdza się pojemności silnika.
To takie polskie zachowanie cwaniaczków, przerzucić motorek, pyk, pyk, z kradzionej/rozbitej furki, było 1.4 będzie 2.0.
Fura śmiga aż miło, normalnie geniusze motoryzacji, a jak robi się kłopot w wydziale komunikacji lub na przeglądzie, to udają debili (geniusz ich opuszcza nagle)
Dobra, idąc tym tokiem rozumowania każde auto po mocniejszym dzwonie powinno być zezłomowane,
Powinien być stworzony system (lub uzupełnienie w CEPiK) w którym po każdej kolizji czy wypadku niezależnie od tego czy mamy przerysowany lakier czy urwane pół samochodu powinna znaleźć się o tym informacja. Oczywiście nie wszyscy do drobnych kolizji wzywają służby. Jednak za jakiś czas jak się upowszechnią samochody z systemem "eCall" wizyty służb na miejscu kolizji może nie dać się uniknąć. Dodatkowo można by kierujących zobligować do wzywania służb na miejsce nawet drobnych kolizji drogowych tym, że brak wezwania służb równa się obligatoryjną odmową wypłaty odszkodowania. Oczywiście można się dogadać na miejscu, ale przy obecnym poziomie cwaniactwa kierujących na takim dogadywaniu się można "się przejechać". Wtedy informacja o uszkodzeniu samochodu X o numerze VIN Y trafia do systemu. Później kupując dwudziestoletni samochód z przebiegiem 190 tys. km w dobrym stanie dowiadujesz się, że ma on za sobą np. pięć kolizji. Sprawdzenie na podobnej zasadzie jak przebieg km. Wpisujesz dane z dowodu rejestracyjnego i masz wynik sprawdzenia ile samochód zaliczył kolizji czy wypadków drogowych.
To takie polskie zachowanie cwaniaczków, przerzucić motorek, pyk, pyk, z kradzionej/rozbitej furki, było 1.4 będzie 2.0.
Fura śmiga aż miło, normalnie geniusze motoryzacji, a jak robi się kłopot w wydziale komunikacji lub na przeglądzie, to udają debili (geniusz ich opuszcza nagle)
Ile takich było przypadków że grają debili a jak nagle przychodzi do zapłacenia kilka lub kilka set tysięcy to nagle przychodzi otrzeźwienie ! Np ci co nie opłacili OC i nagle trzeba uregulować za to co się nabroiło
Jak widać szanowny użytkownik jeszcze nie otrzymał odpowiedniego szkolenia.
Niko72 nie ma sensu wzywać służb do drobnych kolizji bo nie ma takiej ilości służb aby każdą pierdoła się zajmować. Informacje o kolizjach są już w bazie CEPIK. Ty byś chciał przy wszystkich policjanta postawić a to nie dość że nie jest to wykonalne to jeszcze traci totalitaryzmem.
Zabronione jest modyfikowanie map, gdyby były dozwolone to nie tracili by gwarancji na nowe auto...
Gadamy tu o 20 letnich padłach, a nie nówce z salonu, poza tym robienie czegokolwiek z tymi eko 1.0 140km to tylko proszenie się o jeszcze szybszą śmierć i tak wyżyłowanego silnika...
Zabronione jest modyfikowanie map, gdyby były dozwolone to nie tracili by gwarancji na nowe auto...
W okresie gwarancji kolego . Po nim w Polsce możesz robić co chcesz . W niektórych krajach musisz zrobić certyfikat bezpieczeństwa , zmienić układ hamulcowy itp . U nas nikt nie sprawdza mocy ani tego czy coś zostało zmodyfikowane i nie będzie i nie będzie bo jutro wszyscy by jeździli bez przeglądu , po prostu nie było by go gdzie zrobić .
Dokładnie, z drugiej strony, u nas ciężej o homologacje własnej weny twórczej, np. buggy którego wyspawasz ze szwagrem przy flaszce. W USA za to większość fanatyków robi własne auta i motocykle, a u nas za czerwone kierunki tracisz dowód :v
W USA za to większość fanatyków robi własne auta i motocykle, a u nas za czerwone kierunki tracisz dowód :v
Bo to zależy jak cenimy życie, niestety w USA życie jest nic nie warte..... Ale nawet oni już dostrzegli w badaniach że pomarańczowe są o 30% efektywniejsze i coś z tym myślą by wdrążyć u nich..
Auto kupione za granicą, lekko uszkodzone - naprawdę chłodnica dotknęła alternator, kilka przewodów zrobiło zwarcie w wiazce, ale o tym zaraz coś tam było jeszcze do zrobienia, kolej właścicieli
1. Pan z zagranicy.
2. Ktoś w Polsce jeszcze nie zdążył zarejestrować
3. Pan który już kupił auto nowy wkur...wlasciciel.
Po zmianie chłodnicy, dość nowe auto z wyświetlaczem na szybie zamiast zegarów informuje o błędach .....
Nowy pan który kupił auto dzwoni do Pana który nie zarejestrował auta na siebie i stwierdza ze potrzebuje 3 tyś zl za naprawę auta( wycena porządnych elektryków którzy robia dobrze ale sprzęt musi na siebie zarobić).
I jaka jest informacja dodatkowe ujawnia dane z faktury zakupu zagranicznej informując ze 3 tyś zl za naprawę auta lub zgłoszenie do służb.
Przy przekazaniu pieniędzy leży umowa ( o zaniechaniu wszelkich roszczen do osoby ktora odsprzedaje auto ) na stole z wypisanymi danymi Pana który tylko auto kupił i odsprzedawal (uzyczone z zagranicznego serwisu ze zdjęciami i opisem auta).
Druga sytuacja auto jak ktoś wyżej opisywał w ogłoszeniu sprawne nic nie stuka.
Przejażdżka akurat drogi powiatowe ( zakup auta godziny popoludniowe sobota ) wszystkie biegi zapiete bo tu był problem jakoś nie wykryto usterki.
Powrót do domu gaz nie chce sie przelaczyc - sprzedawca mówi ze pusty zbiornik musi byc gdzieś po 15- 20 km znalezione stacje lpg i o dziwo można było zaatakować tylko że kilka zł. Po 30 km nowy wlasciciel zjezdza z gorki i na luzie bardzo cos wyje z okolic skrzyni biegow.
Rozmowa ze sprzedającym bardzo spokojna i pada stwierdzenie ze sprzęgło wymienione i chyba jednak skrzynia musi wyć, w niedzielę o 9 rano Pan sprzedawca oddał wszystkie pieniądze.
I przeprosił nowego wlasciciela.
Czyli można jeszcze spotkać uczciwych ludzi.☺
Zagranica - kupujesz auto wyjeżdżasz za bramę i na lawete jak to się mówi nie może wjechać i co i nic wciagasz je na lince i jedziesz do domu Ty wku...ny. bo jest Ci nikt nie odda.
Oczywiście, że można. Więcej wśród niedzielnych kierowców, mniej wśród "handlarzy okazją"
Nie raz kupiłem wóz od handlarza, a czasami żałowałem że ktoś mnie ubiegł i nigdy nie byłem zawiedziony zakupem - może dlatego że nie kupuje opowiastek - tylko sumiennie przeglądam stan samochodu, często razem z panem z SKP.
Janusze biznesu i pianki montażowej udają tzw. niedzielnych sprzedawców, aby zmniejszyć czujność kupujących.
Nie traktuje samochodu jako inwestycji życia, ma jeździć , wyglądać i wygodnie wozić dupsko właściciela i jego rodziny jak to samochód.
Ale ten temat jest o januszach wypożyczania na umowę KS nie o sprzedających więc Kupujący dzwoni do znajomego który sprzedaje swój firmowy jeszcze na zdjęciach oklejony samochód z przebiegiem ok. 600 tyś z opisem,
że sprzedaje bo nie przeszedł przeglądu.
I pyta: Czy samochód jest w idealnym stanie ???
Jak janusz wynajmu zamierzał go zwrócić, kiedy odebrać go można było tylko na lawecie .
Januszerka biznesu nawet takie padło za 3 tyś chce wypożyczać na umowę KS.