Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

[Solved] Wpływ szybkiego mostka prostowniczego i kondensatorów o niskim ESR na jakość dźwięku w zasilaczu

Grzegorz740 01 May 2021 13:08 1698 74
Renex
  • #1
    Grzegorz740
    Level 37  
    Przeglądając internet natrafiłem na stronę z ofertą zasilacza do wzmacniacza słuchawkowego. Link do strony: https://nostromo.audio/pl/zasilacze-do-urzadzen-audio/84-zasilacz-nostromo-24v.html .

    Na owej stronie jest pokazane zdjęcie płytki PCB wraz z podzespołami.
    Wpływ szybkiego mostka prostowniczego i kondensatorów o niskim ESR na jakość dźwięku w zasilaczu
    W opisie jaki znajduje się oferowany zasilacz autor projektu napisał, że został zastosowany transformator plus wysokiej jakości szybki mostek prostujący, dodatkowo filtrowany, oraz sekcja kondensatorów wysokiej pojemności, o bardzo niskim ESR.
    W tym miejscu mam pytanie. Jaki wpływ na jakość odtwarzanego dźwięku ma zastosowanie w zasilaczu szybkiego mostka prostowniczego oraz kondensatorów elektrolitycznych o niskim ESR?

    Kiedyś wykonałem sobie wzmacniacz słuchawkowy na układzie NE5532 oraz zrobiłem do niego zasilacz na układzie LM7809. Zastosowałem podstawowy układ aplikacyjny stosując najzwyklejszy mostek prostowniczy jaki można zakupić (nie pamiętam symbolu) oraz filtrację składającą się z kondensatorów na wejściu 470µF i 0,1µF foliowy oraz na wyjściu LM7809 0,1µF foliowy i 330µF elektrolityczny. Przyznaję, że jakość dźwięku jaka jest z zastosowaniem owego zasilacza mojej konstrukcji jest super. Nic nie tętni, nic nie brumi, nic nie szumi.

    Czy polepszyła by mi się jakość dźwięku jakbym zastosował szybkie diody w mostku prostowniczym oraz kondensatory o bardzo niskim ESR?

    Zastanawiam się jak jest wykonany zasilacz ze zdjęcia? Nie wiem co jest umieszczone na tym radiatorze. Czyżby LM317? Sądząc po tym potencjometrze to chyba tak.
    I ten układ scalony 8 nóżkowy to chyba jakiś wzmacniacz operacyjny? Tylko po co on tam jest?
    Czy jest to konstrukcja warta tych 390 złotych? Nie sądzę.
    No chyba, że jest to zdjęcie poglądowe a konstrukcja jest zupełnie inna.

    Najfajniejsze jest to zdanie :" Koncepcje budowy i użytych elementów konsultowałem z inżynierami firmy Texas Instruments." Po co się pytać inżynierów jak można przy doborze elementów skorzystać z not katalogowych jakie są dostępne do danego podzespołu. W notach tych jest wszystko zawarte i bez konsultacji z inżynierami można sobie dobrać podzespoły. No chyba ,że się mylę.

    Jeśli jest to możliwe to proszę kolegów bardziej doświadczonych o udzielenie w miarę wyczerpujących odpowiedzi i rozwianie wszelkich moich wątpliwości.
  • Renex
  • #2
    ciuqu
    Level 38  
    Kolejne "audio voodoo" i bezsensowny bełkot o cudownych diodach i niskim esr poprawiającym brzmienie za 390zł. A na zdjęciu zasilacz wart 10zł u chińczyka.
    Jedyne z czym mogę się zgodzić z opisu to "poprawa, jakości dźwięku w porównaniu do zasilania zwykłym zasilaczem impulsowym" o ile ktoś jest w stanie usłyszeć ta różnice.
  • #3
    CYRUS2
    Level 43  
    Grzegorz740 wrote:
    Czy polepszyła by mi się jakość dźwięku jakbym zastosował szybkie diody w mostku prostowniczym oraz kondensatory o bardzo niskim ESR?
    Nie.
    NE5532 jest przeznaczony do słuchawek studyjnych 600Ω.
    U mnie jest poprawa jakości, jeżeli wzmacniacz steruje z wyjścia LIN -nie ze słuchawkowego.
  • #4
    jarek_lnx
    Level 43  
    Już dawno temu inżynierowie zauważyli że kiepskie zasilanie może pogarszać pracę układów, albo tętnienia z zasilania przechodzą do toru sygnałowego, albo zmienny pobór prądu wzmacniaczy wpływa na napięcie zasilania, które to zmienia parametry układów. Znaleziono na to proste rozwiązanie, wzmacniacze budować tak aby były odporne na zmiany zasilania, a zasilacze tak żeby napięcie było stałe niezależnie od tętnień i zmian poboru prądu - czyli stabilizowane. Ten prosty sposób sprawdza się w nawet najbardziej wymagających zastosowaniach, poza tym łatwo to zmierzyć zarówno to jak bardzo wzmacniacz jest podatny na wpływ zmian napięcia, jak i to jakie zmiany napięcia zasilania występują w układzie.

    Są ludzie którym takie proste rozwiązania nie pasują, nazywają oni siebie audiofilami, odrzucają oni logiczne myślenie i przypisują oni równe znaczenie wszystkim elementom systemu, starają się stosować najlepsze (najdroższe) komponenty, w ich świecie umysł ludzki nie jest w stanie pojąć wpływu zasilacza na dźwięk, dlatego nie przejmują się tym czy szybka dioda może coś poprawić, w zasilaczu pracującym 50Hz, ważne że ma jakaś cechę lepszą. W naszym inżynierskim świecie są ograniczone możliwości poprawiania zasilacza - po prostu powyżej pewnej granicy nie ma sensu podwyższać parametrów, ograniczone są też możliwości wzrostu ceny, bardzo dobre elementy kosztują co najwyżej kilka razy więcej niż zwykłe. W świecie "audiofilów" możliwości "poprawiania" są nieograniczone, cena także może rosnąć w nieskończoność.
  • #5
    398216 Usunięty
    Level 43  
    ciuqu wrote:
    Kolejne "audio voodoo"

    No i konieczne jest dodatkowo wydanie 39 zł na kabel połączeniowy zasilacz ze wzmacniaczem... Tylko tak się zastanawiam, czy potrzebny jest ten ferrytowy pierścień na nim? Na przewodzie przez który płynie prąd stały?
    jarek_lnx wrote:
    W świecie "audiofilów" możliwości "poprawiania" są nieograniczone, cena także może rosnąć w nieskończoność.
    Ja pod powyższym zdaniem podpisuję się wszystkimi kończynami.
    Z drugiej strony jednak... Kto bogatemu zabroni?
  • #6
    ciuqu
    Level 38  
    398216 Usunięty wrote:
    Tylko tak się zastanawiam, czy potrzebny jest ten ferrytowy pierścień na nim?


    Oczywiście że potrzebny, każdy zamontowany dodatkowy gadżet wg. Audiofilów wpływa na brzmienie, nawet jeśli owiniemy kabel jelitem po pasztetowej i wymyślimy odpowiednią bajeczkę o cudownych właściwościach jelit koniecznie po pasztetowej bo po kaszance to już nie, to nasz system audio zagra o klasę wyżej.

    W sumie to zwykły "niskoszumny" zasilacz w którym najdroższym elementem jest przemysłowa obudowa, mogli chociaż zamiast chińskich kondensatorów zamontować nichicon fine gold lub jakieś podróbki.

    Od samego patrzenia na piękne złoto czarne kondensatory poprawia się dwukrotnie jakość dźwięku.
  • Renex
  • #7
    398216 Usunięty
    Level 43  
    Tak się zastanawiam, czy nie lepiej by było zamiast być uczciwym zabrać się za produkcję podobnych wynalazków? Finansowo - na pewno. Kłopot w tym, że musiałbym być na tyle bezczelny, by potem taki produkt opisać w podobny do tematycznego zasilacza sposób. Niestety, kłamać nie potrafiłem nigdy i chyba się nie nauczę już... :(
  • #8
    alekt77
    Level 39  
    Przeczytajcie proszę opis ulepszeń wzmacniacza Nostromo Valentine tu: :arrow: Link. Nie wiedziałem że zastosowanie innych (lepszych!) rezystorów tak może wpłynąć na jakość brzmienia wzmacniacza. A już czytając "Podsumowanie" dostałem zajadów ze śmiechu, takie śliczne określenia dla brzmienia muzyki. Dziwię się tylko że do zasilacza opisanego na wstępie firma wytwarzająca proponuje zwykły kabel sieciowy jak do ordynarnego komputera, podobno od kabli sieciowych w sprzęcie audio bardzo wiele zależy. Nie wiem tylko co zrobić z przewodami w sieci zasilającej 230V AC, też wymieniać i do którego miejsca, czy wystarczy do licznika czy trzeba do słupa energetycznego.
  • #9
    CYRUS2
    Level 43  
    alekt77 wrote:
    podobno od kabli sieciowych w sprzęcie audio bardzo wiele zależy. Nie wiem tylko co zrobić z przewodami w sieci zasilającej 230V AC, też wymieniać i do którego miejsca, czy wystarczy do licznika czy trzeba do słupa energetycznego.
    Zasilać z ... akumulatora. Problemów nie będzie.
    To nie "prądochłonna" końcówka mocy, tylko wzmacniacz słuchawkowy.

    Twoj link - to nie jest ocena obiektywna.
    Zdania audiofili są podzielone. Ludziom to pasuje bez przeróbek.

    Moje prywatne zdanie jest takie, że to za słaby scalak na moc 1W /16Ω.
  • #10
    398216 Usunięty
    Level 43  
    "Uzyskane brzmienie można jeszcze poprawić, jeśli wymieni się zasilacz na lepszy. Lepszy zasilacz sprawia, że brzmienie jest jeszcze bardziej dojrzałe, szczególnie słychać to na górnych i dolnych rejestrach, gdzie poprawia się precyzja i kontrola."
    Wszystko na ten temat. Lepszy zasilacz, czyli taki w którym stabilizator będzie odizolowany od radiatora, a wyłącznik sieciowy będzie nad bezpiecznikiem.
  • #11
    yogi009
    Level 43  
    W tym temacie poruszono kilka interesujących wątków. Moim zdaniem zastosowanie poprawnie zaprojektowanego zasilacza liniowego tutaj spokojnie wystarczy. LM117/217/317 będzie odpowiedni, o ile jest to wzmacniacz zasilany pojedynczo. Dobre konstrukcje mają zasilanie symetryczne, np. linia dodatnia na LM317 i ujemna na LM337 (oczywiście transformator symetryczny). Bardzo słusznie napisał Kolega Cyrus, optymalny jest tu akumulator. On nie produkuje zakłóceń, a całkowity pobór mocy układu NE5532 zdecydowanie przemawia za takim rozwiązaniem. Warto dodać, że analizując wykresy dynamiki dźwięku w NE5532 dochodzimy do wniosku, że najlepsze wartości gwarantuje zastosowanie zasilania symetrycznego ±15VDC. Oczywiście są nowsze konstrukcje dzielnie pracujące przy napięciach niższych (nawet "litowo-jonowych"), ale tutaj jest mowa o NE5532. To jest zresztą cały czas bardzo dobry, muzyczny wzmacniacz operacyjny.

    Jeżeli stosujemy zasilacz liniowy, należy zadbać o odpowiednie wycięcie zakłóceń. Mogą to być kondensatory (zazwyczaj duży elektrolit i mniejszy ceramik na wyjściu), spotyka się też dławiki.

    Co do kpiarskich wypowiedzi na temat audiovoodoo, byłbym ostrożny. Oczywiście nie pochwalam przewodów zasilających kosztujących tysiąc funtów, czy tego typu "patentów". To oczywiste ograbianie ludzi z pieniędzy. Jednak zastosowanie lepszej jakości podzespołów elektronicznych może mieć wydatny wpływ na polepszenie jakości dźwięku. Wbrew pozorom rodzaj stosowanych rezystorów powoduje zmiany w dźwięku, sprawdziłem to wielokrotnie podczas długotrwałych sesji odsłuchowych. To samo dotyczy rodzaju stosowanych kondensatorów. Nie wiem, ilu z Was potrafi podać ile rodzajów zakłóceń jest generowanych w rezystorach. Trzy, pięć, dwadzieścia? Tu krótki wstęp do zagadnienia:

    https://elektronikab2b.pl/technika/16650-od-czego-zaleza-szumy-rezystora
    https://evertiq.pl/design/18855

    Również zastosowane stabilizatory liniowe są tu istotne. Seria LM317/LM337 jest postrzegana lepiej, niż LM78xx/79xx. A w konstrukcjach o wyśrubowanych parametrach stosuje się znaną parę układów od Lineara. Co do samych wzmacniaczy operacyjnych, cóż... one mają zasadnicze znaczenie w całym torze audio. Być może zawodowi elektronicy nie posiadają słuchu muzycznego, być może nie posiadają odpowiednio selektywnych słuchawek, w każdym razie zbyt często wypowiadają się negatywnie o wpływie elementów na dźwięk. Generalnie każdemu polecam wykonanie najprostszego układu CMOY (jeden wzmacniacz operacyjny i dwie bateryjki 9V) z podstawką pod opamp. I w tą podstawkę wkładacie podwójne układy np. uA741, TL072, LM833, JRC4556, NE5532, OPA... Wrzućcie do napędu CD jakąś dobrą płytę z wysokim poziomem dynamiki, najlepiej jakieś prawdziwe instrumenty (gitary, perkusja, smyczki, flet, bas, wokale) - i po odsłuchaniu osoby słyszące zapraszam na dokończenie tej gawędy o audiovoodoo :-)
  • #12
    jarek_lnx
    Level 43  
    yogi009 wrote:
    Nie wiem, ilu z Was potrafi podać ile rodzajów zakłóceń jest generowanych w rezystorach.
    Zero, bo szumy i zakłócenia to dwie rożne rzeczy :)
    yogi009 wrote:
    Generalnie każdemu polecam wykonanie najprostszego układu CMOY (jeden wzmacniacz operacyjny i dwie bateryjki 9V) z podstawką pod opamp. I w tą podstawkę wkładacie podwójne układy np. uA741, TL072, LM833, JRC4556, NE5532, OPA...
    Wzmacniacze operacyjne nie są dostosowane do pracy z tak niskimi opornościami obciążenia jak słuchawki, więc będą przeciążane, w takich warunkach pojawią się dodatkowe zniekształcenia których by nie było w typowych warunkach pracy wzmacniacza operacyjnego.
  • #13
    CYRUS2
    Level 43  
    Jeszcze ciekawostka.
    Są opinie, że najlepiej "grają" słuchawki 600Ω.
    To oceny empiryczne akustyków.
  • #14
    398216 Usunięty
    Level 43  
    jarek_lnx wrote:
    Wzmacniacze operacyjne nie są dostosowane do pracy z tak niskimi opornościami obciążenia jak słuchawki....

    Pomijam tu już lekceważony przez Kolegę yogi009 wpływ aplikacji - zalecana dla TL072 wcale nie musi być optymalna dla NE 5532 i odwrotnie. Tak więc sugerowanie porównania na zasadzie stałego układu elementów zewnętrznych a wymienianie jedynie samych OPAMP'ów jest tu co najmniej nie na miejscu. To, że większość wzmacniaczy operacyjnych ma taką samą pinologię nie oznacza, że i optymalne aplikacje są takie same dla wszystkich.
  • #15
    yogi009
    Level 43  
    398216 Usunięty wrote:
    Pomijam tu już lekceważony przez Kolegę yogi009 wpływ aplikacji - zalecana dla TL072 wcale nie musi być optymalna dla NE 5532 i odwrotnie.


    Niczego nie lekceważę, wspominam o najprostszej aplikacji, którą może wykonać każdy średnio rozgarnięty uczeń technikum elektronicznego. Nawet na takim wspólnym szablonie powinieneś usłyszeć zdecydowane różnice w brzmieniu.

    jarek_lnx wrote:
    Zero, bo szumy i zakłócenia to dwie rożne rzeczy :)


    I Twoje ucho je rozróżnia. Piszesz jak zwykle, jak teoretyk, a pytanie dotyczy praktycznych aspektów odsłuchowych.

    Może sprowadzę ten dialog do jakiejś wartości kalibrującej właściwe "zero". Jaki odstęp w hertzach słyszysz na lewe, a jaki na prawe ucho? Bez tej wiedzy nie mam pewności, czy nie rozmawiam z osobą o uzdolnieniach technicznych, ale nie muzycznych. Prawdopodobnie nie akceptujesz także takich pojęć jak dźwięk umieszczony z przodu lub z tyłu sceny akustycznej...

    Kolejny temat zasygnalizowany przez Kolegę Cyrusa, mamy kilka rodzajów słuchawek w obrębie tego samego modelu, np. 32Ω, 80Ω, 250Ω i 600Ω. Umiesz wybrać wariant w nawiązaniu do aspektu odsłuchowego?
  • #16
    CYRUS2
    Level 43  
    398216 Usunięty wrote:
    Tak więc sugerowanie porównania na zasadzie stałego układu elementów zewnętrznych a wymienianie jedynie samych OPAMP'ów jest tu co najmniej nie na miejscu.
    Jest bardzo na miejscu bo opampy mają kluczowy wpływ na jakość brzmienia.
    Tak się właśnie robi. Lepsze opampy się bada niż w/w.
    Nie jest to tekst "wywrotowy" to słychać.
    yogi009 wrote:
    Wrzućcie do napędu CD jakąś dobrą płytę z wysokim poziomem dynamiki, najlepiej jakieś prawdziwe instrumenty (gitary, perkusja, smyczki, flet, bas, wokale) - i po odsłuchaniu osoby słyszące zapraszam na dokończenie tej gawędy o audiovoodoo :-)

    Kolega yogi009 ma rację.
    Należy dodać, że tego się nie robi na słuchawkach w cenie do 30 dol. tylko na znacznie lepszych.
    Ps.Nie uważam się za audiofila.
  • #17
    398216 Usunięty
    Level 43  
    yogi009 wrote:
    wspominam o najprostszej aplikacji, którą może wykonać każdy średnio rozgarnięty uczeń technikum elektronicznego.
    A ja niby o czym pisałem? Powtórzę - takie porównanie nie ma sensu, bo każdy z tych wzmacniaczy najlepiej będzie się sprawdzać w określonych warunkach - zasilania i samej aplikacji. Dopiero zapewniając każdemu z układów odpowiednią dla niego aplikację można mówić o porównywaniu parametrów. Bez tego różnica jaka usłyszysz (lub nie) jest obarczona błędem aplikacji.
    yogi009 wrote:
    ilu z Was potrafi podać ile rodzajów zakłóceń jest generowanych w rezystorach.
    Tyle tylko, ze tego typu zakłócenia jak np, szum śrutowy są do zmierzenia i porównania w laboratoriach. W warunkach "domowych" (w gotowym poprawnie zaprojektowanym układzie ) jeśli występują/jesteśmy je w stanie usłyszeć, to może oznaczać jedynie uszkodzenie rezystora.
    yogi009 wrote:
    Może sprowadzę ten dialog do jakiejś wartości kalibrującej właściwe "zero". Jaki odstęp w hertzach słyszysz na lewe, a jaki na prawe ucho?
    Gdyby wszystkie pomiary polegały li tylko i jedynie na subiektywnych odczuciach słuchowych to do tej pory tkwilibyśmy w układach lampowych. Ucho nie jest w stanie usłyszeć różnic na poziomie tysięcznej części procenta. Nie mówię tu, że nie jest to ważne (odsłuch i wrażenia subiektywne) - JEST i to bardzo, nie mniej jednak nie ma sensu porównywać tylko na zasadzie odsłuchu. Najpierw należy sprawdzić i porównać mierzalne parametry aparaturą a dopiero potem słuchać i oceniać. Są bowiem sprzęty, które "na ucho" są idealne a na "papierze" już nie, i odwrotnie; parametry mierzalne są bardzo dobre, a sprzęt nie brzmi...
    Mało tego; czasem konkretny zestaw sprzętu gra kiepsko na kolumnach "A" a wyśmienicie na kolumnach "B".
    Generalizowanie nie jest tu dobre. Tak jak w wypadku porównania WO tak i kompletnych układów.
  • #18
    yogi009
    Level 43  
    398216 Usunięty wrote:
    Gdyby wszystkie pomiary polegały li tylko i jedynie na subiektywnych odczuciach słuchowych to do tej pory tkwilibyśmy w układach lampowych.


    I być może dlatego do dzisiaj w torach rejestracji w najlepszych studiach nagraniowych na świecie stosuje się lampy. Od najdroższych mikrofonów z calową, pozłacaną blaszką, przez drogie preampy lampowe i dopiero dalej, w tor akustyczny. I - uwierz lub nie - różnice są znakomicie słyszalne. Z reguły wokal nagrany z pomocą wysokiej jakości lampowego preampa jest określany jako cieplejszy i "wyciągnięty do przodu". Kolegom elektronikom proponuję to opisać wzorami fizycznymi :-)

    A co do prostego układu i wymiany wzmacniaczy operacyjnych... Pomijam najprostszy schemat CMOY, pomijam nieco bardziej rozbudowane układy wzbogacone o solidne zasilanie i dwa stopnie wzmacniaczy tranzystorowych, ale także w drogich, komercyjnych konstrukcjach wzmacniaczy słuchawkowych stosuje się podstawki (ze złoconymi stykami :-) ) i sugeruje dobranie typu wzmacniaczy operacyjnych w pierwszych stopniach wzmocnienia. Nie zastanawia Cię to? Podobnie sytuacja wygląda w torach opartych o LME499xx i bufory LME49600 z automatyką wycinającą stałą składową , co pozwala wywalić z toru akustycznego szeregowe, kaskadowe kondensatory (np. bipolarne lub foliowe). Powstaje więc pytanie: skoro wszyscy tak porównują, również ludzie z dużą wiedzą akustyczną, muzyczną i elektroniczną, czy to jest metoda nieprawidłowa?

    Gdyby to wszystko co brzmi genialnie na papierze grało genialnie w praktyce, nie mielibyśmy np. zagadki niejakiego Stradivariusa. Kilkaset lat temu zrobił skrzypki, które do dzisiaj nie zostały pobite pod względem brzmienia. Nie wiadomo także, jak one zostały wykonane, jak osiągnięto taki genialny dźwięk. Mimo że znamy wszystkie wymiary fizyczne, kąty wyginania, cięcia, gatunki użytego drewna, kleju i czego tam jeszcze. Finalnie oceniamy dźwięk, nie matematyczno-fizyczne wyrażenia i wzory. Jest wiele aspektów nieujętych w tych waszych obliczeniach. Czym się różni brzmienie jasne od ciemnego? Podasz wzór? Takie podejście nie ma sensu. To tak, jakby "Pana Tadeusza" recenzował statystyk, on prawdopodobnie podałby ogólną liczbę znaków, słów, zdań oraz procentowy udział samogłosek, itd.
  • #19
    Grzegorz740
    Level 37  
    yogi009 wrote:




    Jednak zastosowanie lepszej jakości podzespołów elektronicznych może mieć wydatny wpływ na polepszenie jakości dźwięku. Wbrew pozorom rodzaj stosowanych rezystorów powoduje zmiany w dźwięku, sprawdziłem to wielokrotnie podczas długotrwałych sesji odsłuchowych. To samo dotyczy rodzaju stosowanych kondensatorów.


    To co rezystory są lepsze i gorsze do zastosowania w audio? Jeśli chodzi o rodzaj rezystorów. To które rezystory mają wpływ na zmianę w dźwięku? Jakie to są zmiany w dźwięku. Co w rezystorach powoduje ,że jedne lepiej się nadają do zastosowań w audio?

    To samo z kondensatorami. Jak to jest ,że jednej firmy kondensatory nadają się bardziej do audio a innej firmy nie bardzo. Przecież budowa ich jest taka sama nie wchodząc w szczegóły, no chyba, że jest jakiś szczegół , który to wpływa na jakość dźwięku. Jeśli tak jest to jaki to szczegół wpływa na to.

    Ja tego nie mogę zrozumieć. Do tej pory sądziłem ,że wpływ na jakość dźwięku ma pojemność kondensatora a nie firma. Co do rezystorów to też tego nie mogę zrozumieć.

    Może ktoś z kolegów ma wyjaśnienie. Bo ja nie znajduję.

    Co do jakości dźwięku jaki jest na słuchawkach 600Ω to się nie wypowiem bo nie mam takich słuchawek.

    Obudowę zasilacza i wzmacniacza mogli zrobić z drzewa jakiegoś egzotycznego. W tedy jakość dźwięku była by jeszcze lepsza taka bardziej ocieplona :) .
  • #20
    398216 Usunięty
    Level 43  
    yogi009 wrote:
    I - uwierz lub nie - różnice są znakomicie słyszalne.
    Ależ wierzę, wierzę i nie musisz mi tego udowadniać. Równie dobrze można powiedzieć, że jeden mikser brzmi lepiej od drugiego. I oba są na WO.
    yogi009 wrote:
    także w drogich, komercyjnych konstrukcjach wzmacniaczy słuchawkowych stosuje się podstawki (ze złoconymi stykami :-) ) i sugeruje dobranie typu wzmacniaczy operacyjnych w pierwszych stopniach wzmocnienia. Nie zastanawia Cię to?
    A czy ja poniekąd nie o tym pisałem mówiąc o dopasowaniu aplikacji do wzmacniacza?
    yogi009 wrote:
    Powstaje więc pytanie: skoro wszyscy tak porównują, również ludzie z dużą wiedzą akustyczną, muzyczną i elektroniczną, czy to jest metoda nieprawidłowa?
    Wszyscy czyli kto? Bo np. ja i wielu moich Kolegów (akustyków, elektroników, muzyków) słuchem posługują się na równi z mierzalnymi parametrami.
    yogi009 wrote:
    Gdyby to wszystko co brzmi genialnie na papierze grało genialnie w praktyce, nie mielibyśmy np. zagadki niejakiego Stradivariusa.
    Wiesz... początki układów tranzystorowych były podobne; nikt nie wiedział czemu brzmi taki wzmacniacz "ostrzej" od lampowych, które wyparł. Po czasie dopiero się okazało, że nie mierzono opóźnienia z jakim działało sprzężenie zwrotne - a to powodowało t.zw. zniekształcenia TIM. Obecnie produkowane wzmacniacze są pod tym względem zdecydowanie poprawniej brzmiące.
    yogi009 wrote:
    Mimo że znamy wszystkie wymiary fizyczne, kąty wyginania, cięcia, gatunki użytego drewna, kleju i czego tam jeszcze. Finalnie oceniamy dźwięk, nie matematyczno-fizyczne wyrażenia i wzory. Jest wiele aspektów nieujętych w tych waszych obliczeniach
    Hmmm... A co powiesz na to, że pewna firma (droga i uznana przez fachowców i nawet melomanów za jedną z najlepszych) robi kolumny ze sklejki z brzozy syberyjskiej? W dodatku klejonej specjalnym klejem z warstw o ściśle określonej grubości. Efekt końcowy całkowicie odwrotny do tego, jaki musimy osiągnąć przy budowie skrzypiec, ale zasada porównywalna - z tym, ze w wypadku kolumn chodzi o eliminację rezonansów własnych sklejki a w skrzypcach to właśnie on (oraz to co podałeś wyżej) jest ważny.
    NIE GENERALIZUJMY!
    ..o tym cały czas piszę.
  • #21
    pikarel
    Level 36  
    Ciekawi mnie, czy byłbyś taki pewny swoich twierdzeń kolego @yogi009, po ślepych testach tego. o czym tak barwnie napisałeś.
    Robiłeś kiedykolwiek, jakikolwiek ślepy test porównywanych wzmacniaczy, słuchawek, kolumn czy innego sprzętu? Takiego o zbliżonych parametrach, ale jeden mający status ałdiowudu za "pierdyliardy", a drugi za "zwykłe" pieniądze?
    Z tego, co wypisujesz wynika, ze nie.

    Mam kolegę, który sądził, że ma słuch absolutny, więc wydziwiał ze złotymi bezpiecznikami i zwrotnicami liczonymi z czterema miejscami po przecinku.
    Jednak kiedy zrobił z siebie głupka na ślepych testach - odpuścił sobie.

    Przypomnę teoretykom, że najwięcej "do powiedzenia" w nagraniu ma - jak sama nazwa mówi - studio nagrań i realizator nagrania, dopiero w dalszej kolejności i w dużo mniejszym stopniu - cała reszta.
  • #22
    Grzegorz740
    Level 37  
    alekt77 wrote:
    Nie wiem tylko co zrobić z przewodami w sieci zasilającej 230V AC, też wymieniać i do którego miejsca, czy wystarczy do licznika czy trzeba do słupa energetycznego.


    Najlepiej poprowadzić przewody - wymienić od samej elektrowni poprzez specjalny audiofilski transformator aż do audiofila.

    Ja w takie bajki jak użycie przewodu zasilającego kosztującego niebotyczne kwoty nie uwierzę do puki nie zobaczę pomiarów wpływu takiego przewodu na jakość dźwięku. Tylko nikt takich pomiarów nie zrobi bo by wyniki pomiarów wyszły niezadowalające dla wyzwalaczów audio voodo. I cały biznes ległby w gruzach.
  • #23
    yogi009
    Level 43  
    Zaczyna się :-) Kolego Pikarel, o ślepych testach już był długi wątek, nie powtarzajmy tego po raz kolejny. Napisałem wyżej, że nie wierzę z przewody za 5000 funtów (a nawet napisałem to bez błędów ortograficznych, Kolego z Częstochowy), czy obudowę z "lepiej brzmiącego" drewna. Takie praktyki jednoznacznie potępiam. Ale nie ma co pisać, że liczą się tylko obliczenia. Elementy są wytwarzane z użyciem różnych technologii, gdyby np. rezystory nie różniły się niczym innym poza wartością rezystancji, mocą i tolerancją, firmy nie produkowałyby do kilkunastu różnych wariantów tych elementów. Czy ktoś jest w stanie napisać, czym się wyróżnia seria audio kondensatorów elektrolitycznych Elna? Niczym? Po prostu ma pojemność 47µF, bo tak wyszło w obliczeniach? Mam wrażenie, że spłycacie dyskusję bez praktycznej wiedzy na ten temat.
  • #24
    CYRUS2
    Level 43  
    Grzegorz740 wrote:
    To samo z kondensatorami. Jak to jest ,że jednej firmy kondensatory nadają się bardziej do audio a innej firmy nie bardzo. Przecież budowa ich jest taka sama nie wchodząc w szczegóły
    tg strat, impedancja.
    Elektrolit to nie tylko filtracja 100Hz w zasilaczu.
    Elektrolit to zasilacz w.cz. dla opampa.
    Opamp prąd np f=20kHz bierze elektrolitu.
  • #25
    yogi009
    Level 43  
    CYRUS2 wrote:
    U mnie jest poprawa jakości, jeżeli wzmacniacz steruje z wyjścia LIN -nie ze słuchawkowego.


    I to jest logiczne, skoro mamy do czynienia ze wzorcową impedancją tego wyjścia.
  • #26
    CYRUS2
    Level 43  
    CYRUS2 wrote:
    U mnie jest poprawa jakości, jeżeli wzmacniacz steruje z wyjścia LIN -nie ze słuchawkowego.
    yogi009 wrote:
    I to jest logiczne, skoro mamy do czynienia ze wzorcową impedancją tego wyjścia.
    Dla mnie nie jest to logiczne. Bo w obu przypadkach jest takie same duże obciążenie aż 5kΩ.
    Logiczne jest to że scalaki sterujące słuchawki 32Ω są inne - gorzej pracują.
  • #27
    jarek_lnx
    Level 43  
    yogi009 wrote:
    Gdyby to wszystko co brzmi genialnie na papierze grało genialnie w praktyce, nie mielibyśmy np. zagadki niejakiego Stradivariusa. Kilkaset lat temu zrobił skrzypki, które do dzisiaj nie zostały pobite pod względem brzmienia. Nie wiadomo także, jak one zostały wykonane, jak osiągnięto taki genialny dźwięk. Mimo że znamy wszystkie wymiary fizyczne, kąty wyginania, cięcia, gatunki użytego drewna, kleju i czego tam jeszcze. Finalnie oceniamy dźwięk, nie matematyczno-fizyczne wyrażenia i wzory. Jest wiele aspektów nieujętych w tych waszych obliczeniach. Czym się różni brzmienie jasne od ciemnego? Podasz wzór? Takie podejście nie ma sensu. To tak, jakby "Pana Tadeusza" recenzował statystyk, on prawdopodobnie podałby ogólną liczbę znaków, słów, zdań oraz procentowy udział samogłosek, itd.

    Podstawowy błąd logiczny polega na tym, że porównujesz instrument muzyczny z urządzeniem do odtwarzania.
    Pokaż mi skrzypce Stradivariusa, które odtwarzają instrumenty perkusyjne, albo wokal :)
    Nie ma znaczenia, czy da się opisać instrument muzyczny matematycznie, każdy instrument jest inny i może być zoptymalizowany do pełnienia tej jednej jedynej funkcji, a wzmacniacza nie może, wzmacniacz musi odtwarzać wszystko jednakowo dobrze - bo wzmacniacz nie służy do modyfikacji dźwięku.

    Sprzęt lampowy jako całość: lampy-transformator-głośniki z papierowym zawieszaniem-zawężone pasmo - na niektórych rodzajach materiału dźwiękowego brzmi fajnie, lecz lampowy "ocieplacz" dźwięku we współczesnym torze audio brzmi okropnie -bo to przecież nie lampy były przyczyną "lampowego" dźwięku :)
  • #28
    yogi009
    Level 43  
    Jarek, o jakiej logice piszesz, skoro rozmawiamy o dźwięku. Skoro drewniany instrument wytwarza drgania miłe naszemu uchu, można go śmiało porównać do elektronicznego odpowiednika, który powinien wytwarzać równie miłe drgania. Jeżeli chodzi o jak najmniejszą ingerencję w dźwięk, to właśnie monitory studyjne (i słuchawki studyjne) mają spełnić to zadanie. O ile kolumny do domu zazwyczaj produkują dźwięk z wyraźnym efektem "polepszenia", o tyle w sprzęcie studyjnym neutralność jest wymogiem podstawowym. I te monitory powinny oddać wiernie zarówno wokal, jak i perkusję, wioliny i bas. Nad całością musi jednak czuwać mądry inżynier dźwięku, który poza wzorami ze szkoły posiada lata nieocenionych doświadczeń. Twoje traktowanie elementów lampowych w torze rejestracji dźwięku pominę, żeby Ci nie czynić krzywdy. O jakich papierowych głośnikach piszesz? Nie zastanawia Cię cena studyjnych mikrofonów np. Neumann'a (chociażby U87)? Czy podobnie negujesz wysokiej klasy preampy mikrofonowe oparte na transformatorach audio (chociażby Jensena)? Zamierzasz udowodnić, że preamp na wzmacniaczach operacyjnych de facto symulujących transformatorowe wejście brzmi wierniej? Czyżby potentaci sprzętu studyjnego po prostu się mylili? A co myślisz o znanych muzykach (chyba debilach) nagrywających swoje utwory na studyjnych dawnych... magnetofonach? Przecież te rejestratory (na których powstały płyty Beatlesów) nie wytrzymują żadnego tępo-matematycznego porównania. A jednak nagrania są... lepsze.

    Rozumiem, że można tego nie słyszeć. Rozumiem, że studio można było zobaczyć tylko w telewizji. I nie jest to żaden przytyk. Po prostu nie wypowiadamy się autorytatywnie w sprawach, o których mamy mgliste pojęcie.
  • #29
    pikarel
    Level 36  
    yogi009 wrote:
    (...) rejestratory (na których powstały płyty Beatlesów) nie wytrzymują żadnego tępo-matematycznego porównania. A jednak nagrania są... lepsze. (...)

    Kto tępo-matematycznie porównywał nagrania i do czego?
    I od czego są lepsze?
    Pod jakim względem lepsze?

    Czytaj czasem, co wypisujesz.

    Realizator nagrań The Beatles osobiście zatwierdził poprawione nagrania (remastering) i w ślepym teście tylko debil nie usłyszy różnicy brzmienia nagrania sprzed i po poprawce.
    Quote:
    (...) Porównanie odświeżonych wersji utworów z tymi sprzed lat zdumiewa naturalnością brzmienia. Kiedy po raz pierwszy miałem okazję posłuchać ich w tymże legendarnym Abbey Road wrażenie było ogromne...
    Jak podkreślał prezentując nagrania Rouse, remastering nie ingerował ani przez sekundę w ich oryginalną strukturę, wyłącznie je czyszcząc z zachowaniem maksymalnej wierności pierwowzorom.
    (...)
    Piotr Metz
  • #30
    yogi009
    Level 43  
    pikarel wrote:
    Kto tępo-matematycznie porównywał nagrania i do czego?


    Przecież ja nie z tobą dyskutuję. Przewrażliwiony jesteś?

    A wracając do tematu. Proszę bardzo, kto z Kolegów uważa, że nie jest ważny typ kondensatora w torze audio (i w torze zasilania wzmacniacza operacyjnego), że wystarczy użyć wyliczonej pojemności i po sprawie? Proszę, czekam na opinie. Bo o tym rozmawiamy, nie o złotych przewodach do elektrowni.

    Drugie pytanie: jakie mikrofony są używane w najlepszych studiach nagrań (i dlaczego)? W zasadzie o to samo mogę spytać w kontekście dużych studiów rozgłośni radiowych. Proszę bardzo, podyskutujmy sobie.