Inkwizycja wrote:Krótkofalarstwo za komuny miało inne znaczenie w kraju niż dzisiaj. Licencji nie mógł dostać człowiek niepewny politycznie.
Bzdura. Wszyscy dostawali. Podaj choc jeden przypadek ze ktos nie dostal.
Inkwizycja wrote:To prawda, ale czy to zle?Idea była taka żeby mieć wyszkolonych radiooperatorów na wypadek napaści na nasz kraj..
Inkwizycja wrote:
Znajomość działania każdego elementu z radia była wymagana ponieważ można je było samemu naprawić, zbudować. W dzisiejszych czasach jest to praktycznie niepotrzebne.
Tez tak uwazam aczkolwiek sa ludzie ktoryz lubia sobie podlubac i cos samemu zbudowac. A tak jak opisales to zbudpwane sa trcv popularnie zwane kombajnami. Majce mase niepotrzebnych funkcji i zupelnie niefunkcjonale w obsludze. Takie kupuja tylko niezorientowani mlodzi zapalency mimo ze sa dosc drogie. Znacznie lepszym rozwiazniem dla poczatkujacego jest stary sprzet ale sprawny i na chodzie. Mam TX-310 (nadajnik). Jest duzy i nieporeczny, ale ladnie wyglada i ciagle dziala. Sygnal z niego jest dobry. Mozna na nim pracowac - mozna. Ma wspaniala zalete - jest tani. Ma tez wade. Trzeba miec odbiornik.
Inkwizycja o radioelektronice wrote:
Myślę więc ze można było by to sobie odpuścić na egzaminach.
Nie mozna. Krotkoflowiec ma prawo samodzielnie budowac i dowolnie przerabuac sprzet radiowy. Stracil by takie prawio gdyby nie bylo takich tematow na egzaminie. W zasadzie mglaby istniec kategoria dopuszczajaca uzywanie tylko sprzetu homologowanego. Ale po co? Egzaminy sa latwe,a wiedzy niepotzrebenej nie ma. Bardzo czesto ta wiedza z elektroniki przydaje sie kazdemu krotkofalowcowi.
Inkwizycja wrote:
mój sposób jest dobry żeby nadawać bez zezwolenia.
To nie jest zadna sztuka. Niemniej szybko bys zostal rozpoznany po braku niezbednej wiedzy operatorskiej . No chyba ze wczesniej zdobylbys doswiadczenie jako nasluchowiec. Dobrze ze nie masz zamiaru piratowac, wiem ze to bylo tylko tak teoretycznie.