Na 10 żarówek LED (padniętych) które sprawdzałem, 7 padło na pojedynczej diodzie LED (szeregowe), 2 na rezystor szeregowy mocy, 1 na stabilizatorze prądu. Żarówki z przetwornicą step-down, wytrzymują 2-3 razy dłużej niż te "tanie" na rezystorach/kondensatorach szeregowych. Te tanie, praktycznie nie wytrzymują roku więc przechowywanie paragonów zakupu, ma sens . Część "zasługi" to oczywiście nasza mało stabilna sieć energetyczna.
Parę lat temu (5-6) wymieniłem oświetlenie w domu na led (około 40 żarówek w sumie). 70% z nich była już co najmniej raz naprawiana (rekordzistka chyba 8 czy 9 razy). Zawsze była to spalona dioda, z której wymianą schodzi mi średnio 3 minuty. Aż do teraz... W tamtym tyg. padła mi żarówka z ikei i nie jest to wina led tylko coś głębiej. Na razie nie mam czasu nawet rozebrać, ale w moim przypadku potwierdza to fakt, że przeważnie padają diody z przegrzania, a nie ich zasilacz.
potwierdza to fakt, że przeważnie padają diody z przegrzania, a nie ich zasilacz.
No oczywiście. Jakoś większość konstruktorów takich "świetlików" zapomina,ze LED w odróżnieniu od wolframu nie nawidzi wyższych temperatur. A jak do złej konstrukcji samej "ledówki" dojdzie niedopasowana pod względem wymiany ciepła oprawa...
A tak a propo's "zapominania" - podobnie podchodzi do tematu wielu "młodych zdolnych" - jeśli w DS wyczyta, ze jakiś tranzystor ma mieć wytrzymać 100W to znaczy dla nich, ze te 100W wytrzyma niezależnie od warunków w jakich pracuje. Podczas gdy wszystkie DS przedstawiają parametry gwarantowane ale przy wykorzystaniu elementu w idealnych dla nich warunkach - temperaturze, napięciu, prądzie...
Jest jeszcze jedna rzecz o której sobie przypomniałem. Żarówka LED jest urządzeniem i mamy na nią dwuletnią gwarancję.
Cytat ze strony UOKiK
"Kiedy okaże się, że kupiliśmy wadliwą lampę LED, mamy prawo złożyć reklamację na podstawie kodeksu cywilnego. Dotyczy to wad stwierdzonych w ciągu 2 lat od momentu wydania towaru. Do złożenia reklamacji przydatny będzie dowód zakupu, np. paragon. Zastrzeżenia można zgłaszać do wojewódzkich inspektoratów Inspekcji Handlowej."
Żarówka LED jest urządzeniem i mamy na nią dwuletnią gwarancję.
No tak, ale jak znam życie nikt nie będzie przetrzymywał paragonu na zakup żarówki LED za 10 zł przez dwa lata. Zresztą taki paragon wydrukowany na papierze termo może nawet tyle nie wytrzymać...
Czasem kupuję ledówki w Biedronce. Jest to bardzo opłacalne, bo one nigdy jeszcze nie wytrzymały dwóch lat. Wystarczy pamiętać o skserowaniu sobie paragonu, bo one blakną. Za każdym razem oddają pieniądze bez gadania i to od ręki.
Aaa nie, przepraszam, zapomniałem o jednej RGB z pilotem. Ta działa 5 dni w tygodniu po 6-7h już ponad 5 lat.
Bieżcie i szukajcie tego wszyscy. To są bowiem kesze moje, które dla was będą schowane...
Czasem kupuję ledówki w Biedronce. Jest to bardzo opłacalne, bo one nigdy jeszcze nie wytrzymały dwóch lat. Wystarczy pamiętać o skserowaniu sobie paragonu, bo one blakną. Za każdym razem oddają pieniądze bez gadania i to od ręki.
Aaa nie, przepraszam, zapomniałem o jednej RGB z pilotem. Ta działa 5 dni w tygodniu po 6-7h już ponad 5 lat.
Samodzielnie skonstruowana lampka do kuchni, z białą diodą LED 10W, świeci już bez awarii ok 10 lat. Zasilana zwykłym stabilizatorem 12V z rezystorem redukcyjnym... Oczywiście przykręcona do odpowiedniego radiatora.
Wystarczy pamiętać o skserowaniu sobie paragonu, bo one blakną.
Albo trzymamy je w szczelnym woreczku strunowym.
Mam paragony z 2011 roku, wciąż czytelne.
Jak dla mnie metody "nieinwazyjne" są lepsze, nie trzeba kombinować z samą lampą LED, tylko właśnie wstawiając ten kondensator do puszki z przełącznikiem ściennym lub puszki od oprawy oświetleniowej.
Lampy wyposażone w regulator impulsowy będą trzymać prąd niezależnie od napięcia sieci, a więc nasze LED-y będą katowane nadmiernym prądem, o ile nie rozbierzemy lampy i nie wymienimy np. któregoś rezystora w dzielniku/pomiarze prądu. A że takie lampy są nierozbieralne (czy tam trudno rozbieralne) to modyfikacje są trudne do wykonania.
Lampy stosujące regulator liniowy bądź zwyczajny kondensator szeregowy można za to spokojnie potraktować dodatkowym kondensatorem, bez żadnej ingerencji w środek. Szybko i bezproblemowo obniżamy prąd płynący przez diody i wydzielane ciepło.
Przy okazji te drugie są tymi tańszymi, więc nie dość że taniej to niezawodniej .
Podepnę się do tematu:
Jakiej marki 'żarówki' LED polecacie? Czy ktoś produkuje takie w których diody nie są przeciążone, jest właściwe chłodzenie a zasilacz nie daje w prezencie efektu stroboskopowego i masy zakłóceń? Są takowe w sprzedaży czy wszystko jedno chińskie g...no?
Warto jeszcze na jedną rzecz zwrócić uwagę. Parametry ledów są zazwyczaj wyśrubowane na maksa co im nie pomaga przy wyższym napięciu zasilania. U mnie przy wzmożonych awariach led postanowiłem sprawdzić napięcie w gniazdku - praktycznie cały czas nie schodziło poniżej 242V ( zmierzyłem przed chwilą - jest 245V). Wszechobecne panele (nie posiadam typowej instalacji) fotowoltaiczne skutecznie podnoszą napięcie w dzień w wyjątkowych sytuacjach nawet do blisko 255V (przede wszystkim przez tzw. wojny falowników jeśli jest więcej niż 1-2 instalacje w pobliżu). Co prawda tak jest w dzień, ale ja np. mam łazienki bez okien i dość ciemny korytarz więc i za dnia często ledy świecą. Jak więc OWE ledy mają nie padać po stosunkowo krótkim czasie użytkowania kiedy są tak przewoltowane? Być może to tylko przypadek i moje gdybanie... zresztą, co ja tam wiem
W efekcie piłujemy gałąź na której siedzimy - łatwo obliczyć, ze skoro kiedyś taki TV mógł pracować i 15 lat a dziś tylko 5 - ilość elektrośmieci przyrasta 3x szybciej. A w wypadku "LEDÓWEK" nawet kilkadziesiąt razy szybciej - porównując do żarowych. Najstarsza, działająca non stop żarówka ma ponad 100lat.
W gospodarkach, których głównym motorem jest konsumpcja, to właśnie produkcja rzeczy trwałych jest piłowaniem wspólnej gałęzi.
Witam
Nie zgadzam się z tą opinią. Rozsądny i dobrze obliczony serwis też może przynosić dochody. Czyli rzeczy powinny się zużywać lub wymagać aktualizacji żeby utrzymywać producenta i pracowników. Ale powinniśmy sprzęt dużo rzadziej wyrzucać i wymieniać na nowy bo za chwilę obudzimy się w hałdzie śmieci.
W efekcie piłujemy gałąź na której siedzimy - łatwo obliczyć, ze skoro kiedyś taki TV mógł pracować i 15 lat a dziś tylko 5 - ilość elektrośmieci przyrasta 3x szybciej. A w wypadku "LEDÓWEK" nawet kilkadziesiąt razy szybciej - porównując do żarowych. Najstarsza, działająca non stop żarówka ma ponad 100lat.
W gospodarkach, których głównym motorem jest konsumpcja, to właśnie produkcja rzeczy trwałych jest piłowaniem wspólnej gałęzi.
Witam
Nie zgadzam się z tą opinią. Rozsądny i dobrze obliczony serwis też może przynosić dochody. Czyli rzeczy powinny się zużywać lub wymagać aktualizacji żeby utrzymywać producenta i pracowników. Ale powinniśmy sprzęt dużo rzadziej wyrzucać i wymieniać na nowy bo za chwilę obudzimy się w hałdzie śmieci.
Zapytałem koleżanki (serwis dużej sieci AGD), jaki procent żarówek LED wraca na gwarancji. Odpowiedź : 10-15%. Dopóki producenta nie zmusimy zwrotami do poprawienia produkcji, dopóty będzie żerował na nas a my będziemy powiększali ilość elektrośmieci.
Jakiej marki 'żarówki' LED polecacie? Czy ktoś produkuje takie w których diody nie są przeciążone...
Uwaga, post zawiera lokowanie produktu Od kilku lat używam oświetlenia sygnowanego przez Philips. Lampy typu Classic A67 E27 (różnej mocy i barwy) oraz "świeczka" E14 7W 806 lumenów. Przez ostatnie kilka lat uszkodzeniu uległy 3 z około 30.
Dwie świeczki używane codziennie po kilka godzin uległy uszkodzeniu po ponad 32 miesiącach na skutek przegrzania. Mój błąd, ponieważ w oprawie nie ma otworów pozwalających na odprowadzenie ciepła. Posługi odmówiły w odstępie tygodnia. Po prostu się nie włączyły. Sekcja wykazała uszkodzenie termiczne. Wymieniłem na identyczne, ale najpierw poprawiłem oprawę wykonując kilka otworów w górnej części.
Jedna duża lampa o ciepłej barwie (18.5 W/2000 lumenów) odmówiła współpracy po prawie 3 latach. Zamontowana w kuchni, więc używana intensywnie; i też miała słabe odprowadzanie ciepła. Świeciła wiele godzin i myślę, że niewiele jej brakło aby zrealizowała deklarowany czas życia 15000 godzin. Została wymieniona na A67 E27 17,5W (150W) 4000K NW neutralna 2452lm. I dla mnie jest ok. Nigdy nic nie migało i nie mam powodu do narzekania.
Pozostałe albo świecą mniej, albo mają zapewnione dobre chłodzenie i złego słowa o nich nie powiem. Paragony zachowałem, ale nie było takiej potrzeby. Produkt z Chin, ale jakość ma wysoką, a cena jest do zaakceptowania. Polecam.
Jakiej marki 'żarówki' LED polecacie? Czy ktoś produkuje takie w których diody nie są przeciążone...
Uwaga, post zawiera lokowanie produktu Od kilku lat używam oświetlenia sygnowanego przez Philips. Lampy typu Classic A67 E27 (różnej mocy i barwy) oraz "świeczka" E14 7W 806 lumenów. Przez ostatnie kilka lat uszkodzeniu uległy 3 z około 30.
Dwie świeczki używane codziennie po kilka godzin uległy uszkodzeniu po ponad 32 miesiącach na skutek przegrzania. Mój błąd, ponieważ w oprawie nie ma otworów pozwalających na odprowadzenie ciepła. Posługi odmówiły w odstępie tygodnia. Po prostu się nie włączyły. Sekcja wykazała uszkodzenie termiczne. Wymieniłem na identyczne, ale najpierw poprawiłem oprawę wykonując kilka otworów w górnej części.
Jedna duża lampa o ciepłej barwie (18.5 W/2000 lumenów) odmówiła współpracy po prawie 3 latach. Zamontowana w kuchni, więc używana intensywnie; i też miała słabe odprowadzanie ciepła. Świeciła wiele godzin i myślę, że niewiele jej brakło aby zrealizowała deklarowany czas życia 15000 godzin. Została wymieniona na A67 E27 17,5W (150W) 4000K NW neutralna 2452lm. I dla mnie jest ok. Nigdy nic nie migało i nie mam powodu do narzekania.
Pozostałe albo świecą mniej, albo mają zapewnione dobre chłodzenie i złego słowa o nich nie powiem. Paragony zachowałem, ale nie było takiej potrzeby. Produkt z Chin, ale jakość ma wysoką, a cena jest do zaakceptowania. Polecam.
Proces starzenia się kondensatorów elektrolitycznych występuje i był kiedyś na ten temat dość długi artykuł. Był też artykuł jak długo są przechowywane w magazynach elementy elektroniczne.
Nie raz rozkładałem z zwykłej ludzkiej ciekawości lampę/żarówkę led to najczęściej stwierdzałem uszkodzenie pojedynczej diody led.
Ja mam już może nastoletni (a jeżeli ma mniej niż 10 lat, to niewiele, z całą pewnością więcej niż 8) TV FullHD i uważam, że jeszcze przez całe lata nie będzie przeżytkiem.
I ma Wi Fi, nagrywanie na USB i DVBT 2, bo telewizorki 50" za mniej niż 2 tys. mają.
Ma nagrywanie na USB, kartę sieciową po kablu, a czy ma DVBT 2 to nie wiem, nie potrzebuję i nie sprawdzałem - w swojej kablówce mam DVBC a to mój TV odbiera bez problemu w FullHD. A jak mi się zachciało różnych Netflixów po WiFi to podłączyłem do niego RaspberryPi kupione "za czapkę wiśni".
Ustaliłem że żarówki LED nie mają terminu przydatności (terminu ważności), natomiast okres gwarancji jest wyraźnie określony i obowiązuje od daty zakupu. Kiedyś była 5 letnia teraz, 3 letnia.
Chcę kupić porządny naświetlacz LED. Proszę, zapłacę 500zł bo wynajęcie podnośnika, żeby go wymienić co roku kosztuje więcej. I co? A g...o! Osram pada po półtora roku choć nie kosztuje mało, Philips podobnie.
@szyszkownik Kilkujadek, tak to się oczywiście skończyło. Odpukać, ten, który zrobiłem (w oparciu o obudowę chińskiego naświetlacza) działa już 2,5 roku. Lampy sodowe i rtęciowe odpadają bo zasilanie jest 24VAC.
W jednym z postów czytam: Dzisiejszy sprzęt jest praktycznie bezawaryjny. Ciekawe stwierdzenie, poniżej podaję konkretne przykłady. Podgrzewacz wody "Dafi" zakup w 2012 r po 5 latach koniec pracy padły styki. Drugi podgrzewacz "padł" pod koniec gwarancji rok i 10 m-cy Ponieważ naprawa gwarancyjna trwała trochę długo kupiłem drugi "Dafi" i ten po naprawie gwarancyjnej leży i czeka a w tym nowym już wymieniałem 2 razy uszczelki, styki na razie trzymają. U rodziców żony jest podgrzewacz jeszcze pochodzący z byłego NRD tak to nie pomyłka! grzeje wodę i chyba raz miał wymieniane uszczelki. Kolejny zakup radio kuchenne Silver Crest mniej więcej 3 lata i koniec. Dalej radiobudzik "Blaupunkt" po roku zakończył pracę na gwarancji, wymieniony na nowy działa. Kolejny zakup mikser "Camry" 1 miesiąc i 2 tygodnie zakup w tym roku- regulacja obrotów nie działa zostało tylko "turbo" Mam zamiar kupić kuchenkę elektryczną, obecna ma już 16 rok nie działa zapalacz (iskrownik) oraz odkurzacz też kilkunastoletni "Zelmer" (mocno hałasuje i nie ma do niego worków) Mam zamiar kupić ale "strach się bać" po wyżej wymienionych przykładach. To ma być sprzęt bezawaryjny? Ten przykład z mikserem to potwierdza?
Bo dzisiejszy sprzęt nie ulega awarii tylko autodestrukcji
szeryf3 wrote:
Bo dzisiejszy sprzęt ma przeżyć do końca gwarancji. Później mamy sobie kupić nowy.
A co ja pisałem? https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=19513867#19513867 A jaką odpowiedź na to otrzymałem? W takiej sytuacji twierdzenie że "Dzisiejszy sprzęt jest praktycznie bezawaryjny." to chyba całkowite niepostrzeganie realiów. Czy zatem dzisiaj produkowany sprzęt naprawdę MUSI się rozpaść po okresie gwarancyjnym? Na pewno każdy, który produkowany jest według zasady "gwarancja do bramy" - każdy który zrobiony jest z tandetnych (bo tanich) materiałów i tandetnych (bo tanich) części, a jak części w dodatku dobiera się "na styk" - nie zostawiając marginesu na np. wyższe napięcie zasilania czy prąd, moc ? A gdy dodatkowo elementy wrażliwe na podwyższone temperatury umieszcza się celowo (!) tuż przy silnie grzejących się radiatorach (bo za małych w stosunku do wymagań, ale za to tańszych)?
Kiedyś było modne takie przysłowie " Jak chcesz dobrze mieć zrobione - zrób to sam". Po latach znów jest aktualne.
Co do wymiany zapalacza to rozważam taką opcję ale czy to ma sens w starej wypalonej kilkunastoletniej kuchence? Natomiast w przypadku miksera to uszkodzony jest triak, tylko czy za złotóweczkę mam stracić gwarancję za to że
sam robiłem naprawy? Mikser ma dopiero niecałe 2 miesiące. A jak za np. 2 miesiące "padnie" silnik albo cos innego to co mam stracić gwarancję za sprzęt o wart. ok 200 zł.? Zresztą dyskusja dotyczy niezawodnosci sprzętu a nie porad co i jak naprawić i na marginesie dziękuję za porady.
Skoro jest na gwarancji, to może warto z niej skorzystać? Bo jeśli to gwarancja, z której się nie korzysta, to i stracić jej nie będzie szkoda Taka luźna myśl.
Według mnie jeśli producent robi chłam, to właśnie liczne akcje serwisowe mogą przekonać go, by choć minimalnie się poprawił, by przeskoczyć trwałością okres gwarancji.
Inna opcja to nie kupować, ale to lepiej działa w akcjach zorganizowanych, typu nagłośnienie jakiegoś przykrego przypadku i bojkot.