Witam.
Zwracam się do Was forumowicze o pomoc w nakierowaniu tego gdzie szukać usterki w Oplu Corsa D z 2008r.
Silnik : 1229 ccm , 59kW - 80 KM
Auto w posiadaniu ma kobieta od roku, a dokładnie maja 2020r.
Jeżdżone jest nim tyle co na dojazdy do pracy.
Oleje wymieniane jak Bozia przykazała, wraz z filtrem powietrza i filtrem oleju.
Wymieniono sondę lambdę 1, spalanie średnie wskazuje komputer jako 6,1l/100km.
Jakieś 3-4 miesiące temu wywaliło olej (Castrol 10W40), zarzygało wszystko przez zatkaną odmę.
„Usunięto” usterkę w warsztacie, zalano nowego oleju (Mobil 10W40).
Niestety od dłuższego czasu kobieta skarżyła się na brak mocy w aucie i straszne pogorszenie się kondycji auta.
W momencie kiedy poproszono mnie o spojrzenie swoim okiem, okazało się, że auto po odpaleniu nie pracuje równo, a sam dźwięk przypomina pracę ciągnika i jakby nie paliło na któryś z cylindrów.
Po sprawdzeniu świec okazuje się, że przyczyna nie leży w nich, nie leży ona również w cewce zapłonowej (bo tą sprawdził mechanik).
Auto od lewej strony - słychać minimalnie łańcuszek rozrządu.
Obroty falują od 530 do 750.
Podczas jazdy auto zachowuje się tak jakby poszarpywało „tył - przód”
(efekt przypomina hamowanie, nie odbity tłoczek hamulca).
Z tłumika odgłos ma się bardziej na bulgot - pierdzenie.
Dopiero gdy mocno się depnie i obroty wskoczą na minimum 2,8-3tys z 1 biegu, bądź drugiego auto jakoś sobie radzi (na nie zagrzanym silniku).
Płynu chłodniczego nie ubywa, nie przybywa - z samego zbiorniczka nie czuć spalin.
Poziom oleju na 4 poziomie bagneciku - czyli max. nie wygląda na przepalony czarny.
Po podpięciu komputera wyskoczyły błędy:
Ostatni z błędów P0134 po usunięciu znikł, a zostały tylko tamte od sondy lambdy 2.
Po odpięciu wtyczki sondy 1 czy sondy 2 znajdował się tam jakby „tłusty” olej, więc drogą ciekawości odpiąłem również tą, która przychodzi w rurkę za obudową filtra powietrza, a ta również miała w sobie tłuste znamiona.
Wydmuchanie i wyczyszczenie wtyczek nie rozwiązało problemu.
Wiem, że sonda 2 jest do wymiany, ale czy aż tak wpływa jej działanie na pracę silnika?
Od momentu kiedy jest sam błąd - check o jej złym działaniu, minęło podobno 6-7 miesięcy.
Błędy w „zakładce tych elektrycznych”, dotyczyły żarówek itd., ale po ich usunięciu nie pojawiły się już.
Może ktoś ma wskazówki co powoduje takie ograniczenie mocy auta, szarpanie podczas jazdy, falowanie obrotów na biegu jałowym w miejscu - aż buja budą w momencie mega spadku obrotów.
Czy to następstwa awarii po niedrożnej odmie? Czy złej naprawie i niedokładnym wyczyszczeniu podzespołów przez mechanika, a samo zalanie olejem spowodowało szkody…?
Czy słyszalność minimalna łańcuszka wskazuje, że to coś dotyczy rozrządu?
Poluzowania się go, albo przesunięcia?
Nie wskazałby komputer wypadania zapłonów?
Pomóżcie, bo wiem jak bardzo te auto potrzebne jest kobiecie na dojazdy do pracy.
Ile serducha kosztowało ją kupno nowszego auta.
Jeśli będzie trzeba nagram filmik jak zachowuje się silnik.
Dziękuje z góry!
Zwracam się do Was forumowicze o pomoc w nakierowaniu tego gdzie szukać usterki w Oplu Corsa D z 2008r.
Silnik : 1229 ccm , 59kW - 80 KM
Auto w posiadaniu ma kobieta od roku, a dokładnie maja 2020r.
Jeżdżone jest nim tyle co na dojazdy do pracy.
Oleje wymieniane jak Bozia przykazała, wraz z filtrem powietrza i filtrem oleju.
Wymieniono sondę lambdę 1, spalanie średnie wskazuje komputer jako 6,1l/100km.
Jakieś 3-4 miesiące temu wywaliło olej (Castrol 10W40), zarzygało wszystko przez zatkaną odmę.
„Usunięto” usterkę w warsztacie, zalano nowego oleju (Mobil 10W40).
Niestety od dłuższego czasu kobieta skarżyła się na brak mocy w aucie i straszne pogorszenie się kondycji auta.
W momencie kiedy poproszono mnie o spojrzenie swoim okiem, okazało się, że auto po odpaleniu nie pracuje równo, a sam dźwięk przypomina pracę ciągnika i jakby nie paliło na któryś z cylindrów.
Po sprawdzeniu świec okazuje się, że przyczyna nie leży w nich, nie leży ona również w cewce zapłonowej (bo tą sprawdził mechanik).
Auto od lewej strony - słychać minimalnie łańcuszek rozrządu.
Obroty falują od 530 do 750.
Podczas jazdy auto zachowuje się tak jakby poszarpywało „tył - przód”
(efekt przypomina hamowanie, nie odbity tłoczek hamulca).
Z tłumika odgłos ma się bardziej na bulgot - pierdzenie.
Dopiero gdy mocno się depnie i obroty wskoczą na minimum 2,8-3tys z 1 biegu, bądź drugiego auto jakoś sobie radzi (na nie zagrzanym silniku).
Płynu chłodniczego nie ubywa, nie przybywa - z samego zbiorniczka nie czuć spalin.
Poziom oleju na 4 poziomie bagneciku - czyli max. nie wygląda na przepalony czarny.
Po podpięciu komputera wyskoczyły błędy:

Ostatni z błędów P0134 po usunięciu znikł, a zostały tylko tamte od sondy lambdy 2.
Po odpięciu wtyczki sondy 1 czy sondy 2 znajdował się tam jakby „tłusty” olej, więc drogą ciekawości odpiąłem również tą, która przychodzi w rurkę za obudową filtra powietrza, a ta również miała w sobie tłuste znamiona.

Wydmuchanie i wyczyszczenie wtyczek nie rozwiązało problemu.
Wiem, że sonda 2 jest do wymiany, ale czy aż tak wpływa jej działanie na pracę silnika?
Od momentu kiedy jest sam błąd - check o jej złym działaniu, minęło podobno 6-7 miesięcy.
Błędy w „zakładce tych elektrycznych”, dotyczyły żarówek itd., ale po ich usunięciu nie pojawiły się już.

Może ktoś ma wskazówki co powoduje takie ograniczenie mocy auta, szarpanie podczas jazdy, falowanie obrotów na biegu jałowym w miejscu - aż buja budą w momencie mega spadku obrotów.
Czy to następstwa awarii po niedrożnej odmie? Czy złej naprawie i niedokładnym wyczyszczeniu podzespołów przez mechanika, a samo zalanie olejem spowodowało szkody…?
Czy słyszalność minimalna łańcuszka wskazuje, że to coś dotyczy rozrządu?
Poluzowania się go, albo przesunięcia?
Nie wskazałby komputer wypadania zapłonów?
Pomóżcie, bo wiem jak bardzo te auto potrzebne jest kobiecie na dojazdy do pracy.
Ile serducha kosztowało ją kupno nowszego auta.
Jeśli będzie trzeba nagram filmik jak zachowuje się silnik.
Dziękuje z góry!