W dzisiejszym odcinku "brudna robota" czyli wnętrze oraz naprawa odkurzacza.
Zelmer Jupiter, ZVC425.01.
Tak się złożyło, że kilka dni temu poproszono mnie o naprawę właśnie tego urządzenia. Usterka? No cóż, nie do końca może oczywista: słaba moc ssąca. Dla kogoś kto nie ma styczności na co dzień z dokładnie tym modelem może to być o tyle problematyczne, że nie ma porównania jak powinien działać sprawny egzemplarz, jaką mocą ssącą dysponuje. Odkurzaczy jest całe mnóstw, mogą różnić się zdecydowanie efektywnością. Tutaj dodatkowo dla utrudnienia było tak, że odkurzacz działał ale "słabiej". Uważam, że w takich przypadkach to właśnie właściciel użytkujący sprzęt na co dzień ma najlepsze porównanie i w pierwszej kolejności wywiad z klientem jest tutaj kluczowy. Ja miałem o tyle dobrze, że właścicielką była bliska mi osoba i mogłem dokładnie wypytać o szczegóły.
Przy tego typu zjawiskach diagnozę należy rozpocząć od rzeczy najprostszych, a jednocześnie dosyć częstych w takich sytuacjach. Chodzi o przypchanie rur, szczotek lub filtrów. Takie rzeczy można zrobić we własnym zakresie bez konieczności wizyty w serwisie. Najprostszym sposobem jest odłączenie rury i sprawdzenie mocy ssania dłonią, zaraz przy wlocie.
W moim przypadku akurat to nie rura czy szczotki były problemem. Moc ciągle mała. No to sprawdzamy dalej. Kolejnym podejrzanym może być przypachany worek na śmieci oraz filtr wejściowy. Spotkałem się już z przypadkiem, że taki efekt może dawać nie tylko przypchanie tych elementów ale także zastosowanie nie oryginalnych, wykonanych z innego, mniej przepuszczalnego materiału akcesoriów. Nie zawsze da się ocenić poziom zużycia wizualnie, czasem najprościej podmienić na nowy. Miałem taką sytuację, że filtr wyglądał bardzo dobrze a jednak nie przepuszczał. Chociaż oczywiście w zdecydowanej większości będzie to od razu widoczne.
U mnie po sprawdzeniu także nie to okazało się problemem, chociaż przy okazji dowiedziałem się, że filtr przedni był wcześniej dosyć mocno zanieczyszczony. Sprawdzamy także filtr wylotowy.
Tutaj składa się z dwóch części - gdybyśmy tam znaleźli większe zanieczyszczenia byłoby bardzo niedobrze. Wtedy wszystko to co na filtrze, musiało "przejść" wcześniej przez nasz silnik.
Jeżeli sprawdziliśmy wszystkie te elementy a problem dalej występuję możemy mieć jeszcze problem ze szczelnością np. przy pokrywie, gdzie montujemy rurę, (problem z uszczelką lub poprawnym zamknięciem), zaworze bezpieczeństwa (widoczny na foto obok filtra wlotowego). Z doświadczenia jednak wiem, że tego typu sytuacje to rzadkość, częściej przyczyną może być zapchana turbina silnika. Przystępujemy do rozbiórki naszego urządzenia.
Upewniamy się czy wtyczkę przewodu zasilającego mamy wypiętą z gniazdka!
Rozpoczynamy od ściągnięcia pokrywy aby dostać się do wkrętów pod nią. Musimy ścisnąć "łapy" aby wyskoczyły z zaczepów.
Czasem wystarczy ją tylko lekko wyciągnąć aby dostać się do wkrętów. Tutaj ostatecznie i tak musieliśmy ją później zdemontować całkowicie. Dwa wkręty z przodu i z tyłu.
Ostatnie dwa znajdują się przy pokrywie na dodatkowe akcesoria.
Górna obudowa po ściągnięciu. Przy okazji widać jak "działają" zaczepy pokrywy o której pisałem wcześniej.
Widok po demontażu.
Odkurzacz ten wyposażony w regulator mocy. Zmniejszenie mocy poprzez zmianę napięcia zasilania silnika. Regulator oparty oczywiście o triak. Opcja ta występuję już bardzo często ale ciągle znajdziemy takie egzemplarze które jej nie posiadają. Wtedy jedyna regulacja mocy następuje poprzez przymykanie/otwieranie niewielkiego otworu umieszczonego gdzieś przy rączce rury.
Jeśli już przy regulatorze jesteśmy to mamy tutaj ciekawe rozwiązanie. Konektory mają różną wielkość dzięki czemu przewodów nie zamienimy miejscami. Oczywiście nie zawsze tak jest i trzeba na to zwrócić uwagę. Widzimy także mały potencjometr montażowy, dodatkowo obok głównego. A nasz triak to BTA12-600BW. Umieszczony na niewielkim radiatorze.
Kiedyś spotkałem fajne rozwiązanie w niektórych modelach firmy Philips gdzie radiator był tak zamontowany, że chłodziło go powietrze zasysane przez turbinę. Podobnie jak chłodzony jest czasem rezystor dmuchawy w samochodzie. Proste i skuteczne rozwiązanie. Tutaj jednak producent nie zdecydował się na taki zabieg.
Włącznik zasilania po zdemontowaniu popychacza. Drugi, od zwijarki demontujemy podważając go. Ale w naszym przypadku może pozostać na swoim miejscu. Zwróćmy uwagę aby nie zgubić sprężyn, oraz żeby trafiły później w odpowiednie miejsce.
Powinniśmy także sprawdzić, czy nasz silnik w momencie ustawienia suwaka regulatora w pozycję "max" zasilany jest z 230V.
Oczywiście pomiar wykonujemy przy zachowaniu wszystkich zasad bezpieczeństwa.
Dla ścisłości powiem tylko, że prawidłowo dokonany powinien być bezpośrednio na zaciskach silnika.
W naszym przypadku jest prawidłowo.
Ponownie pamiętamy o odłączeniu wtyczki od gniazdka 230V!
W takim razie czeka nas dalszy demontaż. Teraz mamy do czynienia z zatrzaskami. Są trzy. Najtrudniej zwolnić ten znajdujący się pod miejscem na wtyczkę zasilania. Musimy dostać się do niego od spodu. Jest do tego specjalny otwór w obudowie. Pozostałe dwa są przy obu kołach. Te na szczęście "puszczają" bez problemu przy podważaniu płaskim wkrętakiem.
Po zdemontowaniu widać problematyczny zaczep.
Widok całości po rozbiórce. Silnik umieszczony w plastikowej "puszce". Jak na odkurzacz jest tu na prawdę bardzo czysto.
Obudowę z silnikiem można teraz w całości wyjąć, od razu widać przyczynę naszej usterki. Turbina silnika zapchana. Usuwamy "ciało obce".
Oczywiście powinniśmy także zdemontować resztę, dostać się do turbiny aby wyczyścić ją dokładnie. Odkręcamy dwa wkręty oraz podważamy jednocześnie dwa zaczepy aby przekręcić "puszkę". Umieszczone na przeciwko siebie.
Przy całym demontaży zwróćmy uwagę na wkręty, są różniej długości. Muszą trafić tam gdzie były. Łatwo się pomylić, są bardzo podobne.
Odłączamy dwa konektory zasilające, silnik umieszczony tutaj w gąbce. Wszystko czyścimy.
Łącznie z komorą i jej filtrami.
Lepszy dostęp do turbiny uzyskamy gdy ściągniemy metalową pokrywę. W tym celu musimy ją odgiąć delikatnie w dwóch miejscach (niekiedy w czterech). A następnie delikatnie w nią stuknąć (w jej krawędź) z kilku stron. Tak żeby spadła. Pomocny będzie jakiś pobijak. Warto przed operacją zaznaczyć jej bazowe położenie oraz głębokość na jakiej była osadzona. Po złożeniu musimy ją ponownie zagiąć. W tym miejscu warto skontrolować stan szczotek aby nie zrobić sobie później dodatkowej roboty.
Przy czyszczeniu turbin, silników zwróćmy uwagę, że gdy wprawimy je w ruch obrotowy, na zaciskach może nam wytworzyć się napięcie.
Po wyczyszczeniu składamy wszystko w odwrotnej kolejności. Pamiętajmy o uszczelkach.
Niekiedy potrzebne jest minimalne dogięcie konektorów aby dobrze i pewnie przylegały. Pamiętajmy, że mają one specjalną blokadę po włożeniu i to ona zapobiega przypadkowemu zsunięciu się. Wszystkie przewody mają z reguły specjalne wyżłobienia do ich umieszczenia. Tak aby obudowa ich nie zgniatała.
W naszym przypadku silnik umieszczamy najpierw w górnej części. Tam także jest miejsce na przewody.
Prawidłowe poprowadzenie przewodów do górnej części przez otwory do tego przewidziane. Zwróćmy jeszcze raz uwagę czy wszystko jest na swoim miejscu, obudowy dobrze wchodzą w uszczelki i nie przygniatają przewodów.
Jak wspomniano, w tym modelu nie sposób pomylić podłączenia do PCB. Gdyby jednak był z tym problem, warto przed demontażem wykonać sobie zdjęcie. Jeśli i tego nie mamy to zwróćmy uwagę na opis. Zaciski do silnika są z reguły oznaczone jako M1, M2 itp.
Dalej montujemy sprężynę oraz klawisz włącznika.
Montując obudowę górna ustawiamy zarówno suwak jak i potencjometr w tym samym skrajnym położeniu. Muszą trafić "na siebie". Z kolei pokrywę worka z uwagi na konstrukcję zaczepów najlepiej montować pionowo. Muszą wskoczyć w przygotowane otwory.
W ten sposób bez żadnych kosztów części czy specjalnych narzędzi udało się przywrócić nasz sprzęt do pełnej sprawności. Przy użytkowaniu odkurzacza należy jednak pamiętać o okresowej kontroli filtrów gdyż to właśnie ich zapchanie czy uszkodzenie często jest przyczyną takich czy innych usterek. Dodatkowo, powoduje to często przegrzewanie się sprzętu, silnik nie zawsze wyposażony jest w zabezpieczenie termiczne a wiadomo czym to może się później skończyć.
A jeżeli chodzi o samą konstrukcję urządzenia to ocenić ją trzeba chyba dobrze, z punktu widzenia serwisowania. Jedyny problem stanowią zaczepy: przy kołach - jeśli będziemy je często podważać to wyraźnie się wyrobią. Opanować trzeba sztukę zwalniania zatrzasku pod wtyczką - jeśli tego nie zrobimy najzwyczajniej w świecie go złamiemy. Cieszy także, że sprzęt wyprodukowany w Polsce, dobra dostępność instrukcji serwisowych w których jednak kilku istotnych szczegółów może czasem zabraknąć.

Tak się złożyło, że kilka dni temu poproszono mnie o naprawę właśnie tego urządzenia. Usterka? No cóż, nie do końca może oczywista: słaba moc ssąca. Dla kogoś kto nie ma styczności na co dzień z dokładnie tym modelem może to być o tyle problematyczne, że nie ma porównania jak powinien działać sprawny egzemplarz, jaką mocą ssącą dysponuje. Odkurzaczy jest całe mnóstw, mogą różnić się zdecydowanie efektywnością. Tutaj dodatkowo dla utrudnienia było tak, że odkurzacz działał ale "słabiej". Uważam, że w takich przypadkach to właśnie właściciel użytkujący sprzęt na co dzień ma najlepsze porównanie i w pierwszej kolejności wywiad z klientem jest tutaj kluczowy. Ja miałem o tyle dobrze, że właścicielką była bliska mi osoba i mogłem dokładnie wypytać o szczegóły.
Przy tego typu zjawiskach diagnozę należy rozpocząć od rzeczy najprostszych, a jednocześnie dosyć częstych w takich sytuacjach. Chodzi o przypchanie rur, szczotek lub filtrów. Takie rzeczy można zrobić we własnym zakresie bez konieczności wizyty w serwisie. Najprostszym sposobem jest odłączenie rury i sprawdzenie mocy ssania dłonią, zaraz przy wlocie.
W moim przypadku akurat to nie rura czy szczotki były problemem. Moc ciągle mała. No to sprawdzamy dalej. Kolejnym podejrzanym może być przypachany worek na śmieci oraz filtr wejściowy. Spotkałem się już z przypadkiem, że taki efekt może dawać nie tylko przypchanie tych elementów ale także zastosowanie nie oryginalnych, wykonanych z innego, mniej przepuszczalnego materiału akcesoriów. Nie zawsze da się ocenić poziom zużycia wizualnie, czasem najprościej podmienić na nowy. Miałem taką sytuację, że filtr wyglądał bardzo dobrze a jednak nie przepuszczał. Chociaż oczywiście w zdecydowanej większości będzie to od razu widoczne.
U mnie po sprawdzeniu także nie to okazało się problemem, chociaż przy okazji dowiedziałem się, że filtr przedni był wcześniej dosyć mocno zanieczyszczony. Sprawdzamy także filtr wylotowy.
Tutaj składa się z dwóch części - gdybyśmy tam znaleźli większe zanieczyszczenia byłoby bardzo niedobrze. Wtedy wszystko to co na filtrze, musiało "przejść" wcześniej przez nasz silnik.
Jeżeli sprawdziliśmy wszystkie te elementy a problem dalej występuję możemy mieć jeszcze problem ze szczelnością np. przy pokrywie, gdzie montujemy rurę, (problem z uszczelką lub poprawnym zamknięciem), zaworze bezpieczeństwa (widoczny na foto obok filtra wlotowego). Z doświadczenia jednak wiem, że tego typu sytuacje to rzadkość, częściej przyczyną może być zapchana turbina silnika. Przystępujemy do rozbiórki naszego urządzenia.
Upewniamy się czy wtyczkę przewodu zasilającego mamy wypiętą z gniazdka!
Rozpoczynamy od ściągnięcia pokrywy aby dostać się do wkrętów pod nią. Musimy ścisnąć "łapy" aby wyskoczyły z zaczepów.
Czasem wystarczy ją tylko lekko wyciągnąć aby dostać się do wkrętów. Tutaj ostatecznie i tak musieliśmy ją później zdemontować całkowicie. Dwa wkręty z przodu i z tyłu.
Ostatnie dwa znajdują się przy pokrywie na dodatkowe akcesoria.
Górna obudowa po ściągnięciu. Przy okazji widać jak "działają" zaczepy pokrywy o której pisałem wcześniej.
Widok po demontażu.
Odkurzacz ten wyposażony w regulator mocy. Zmniejszenie mocy poprzez zmianę napięcia zasilania silnika. Regulator oparty oczywiście o triak. Opcja ta występuję już bardzo często ale ciągle znajdziemy takie egzemplarze które jej nie posiadają. Wtedy jedyna regulacja mocy następuje poprzez przymykanie/otwieranie niewielkiego otworu umieszczonego gdzieś przy rączce rury.
Jeśli już przy regulatorze jesteśmy to mamy tutaj ciekawe rozwiązanie. Konektory mają różną wielkość dzięki czemu przewodów nie zamienimy miejscami. Oczywiście nie zawsze tak jest i trzeba na to zwrócić uwagę. Widzimy także mały potencjometr montażowy, dodatkowo obok głównego. A nasz triak to BTA12-600BW. Umieszczony na niewielkim radiatorze.
Kiedyś spotkałem fajne rozwiązanie w niektórych modelach firmy Philips gdzie radiator był tak zamontowany, że chłodziło go powietrze zasysane przez turbinę. Podobnie jak chłodzony jest czasem rezystor dmuchawy w samochodzie. Proste i skuteczne rozwiązanie. Tutaj jednak producent nie zdecydował się na taki zabieg.
Włącznik zasilania po zdemontowaniu popychacza. Drugi, od zwijarki demontujemy podważając go. Ale w naszym przypadku może pozostać na swoim miejscu. Zwróćmy uwagę aby nie zgubić sprężyn, oraz żeby trafiły później w odpowiednie miejsce.
Powinniśmy także sprawdzić, czy nasz silnik w momencie ustawienia suwaka regulatora w pozycję "max" zasilany jest z 230V.
Oczywiście pomiar wykonujemy przy zachowaniu wszystkich zasad bezpieczeństwa.
Dla ścisłości powiem tylko, że prawidłowo dokonany powinien być bezpośrednio na zaciskach silnika.
W naszym przypadku jest prawidłowo.
Ponownie pamiętamy o odłączeniu wtyczki od gniazdka 230V!
W takim razie czeka nas dalszy demontaż. Teraz mamy do czynienia z zatrzaskami. Są trzy. Najtrudniej zwolnić ten znajdujący się pod miejscem na wtyczkę zasilania. Musimy dostać się do niego od spodu. Jest do tego specjalny otwór w obudowie. Pozostałe dwa są przy obu kołach. Te na szczęście "puszczają" bez problemu przy podważaniu płaskim wkrętakiem.
Po zdemontowaniu widać problematyczny zaczep.
Widok całości po rozbiórce. Silnik umieszczony w plastikowej "puszce". Jak na odkurzacz jest tu na prawdę bardzo czysto.

Obudowę z silnikiem można teraz w całości wyjąć, od razu widać przyczynę naszej usterki. Turbina silnika zapchana. Usuwamy "ciało obce".
Oczywiście powinniśmy także zdemontować resztę, dostać się do turbiny aby wyczyścić ją dokładnie. Odkręcamy dwa wkręty oraz podważamy jednocześnie dwa zaczepy aby przekręcić "puszkę". Umieszczone na przeciwko siebie.
Przy całym demontaży zwróćmy uwagę na wkręty, są różniej długości. Muszą trafić tam gdzie były. Łatwo się pomylić, są bardzo podobne.
Odłączamy dwa konektory zasilające, silnik umieszczony tutaj w gąbce. Wszystko czyścimy.
Łącznie z komorą i jej filtrami.
Lepszy dostęp do turbiny uzyskamy gdy ściągniemy metalową pokrywę. W tym celu musimy ją odgiąć delikatnie w dwóch miejscach (niekiedy w czterech). A następnie delikatnie w nią stuknąć (w jej krawędź) z kilku stron. Tak żeby spadła. Pomocny będzie jakiś pobijak. Warto przed operacją zaznaczyć jej bazowe położenie oraz głębokość na jakiej była osadzona. Po złożeniu musimy ją ponownie zagiąć. W tym miejscu warto skontrolować stan szczotek aby nie zrobić sobie później dodatkowej roboty.

Przy czyszczeniu turbin, silników zwróćmy uwagę, że gdy wprawimy je w ruch obrotowy, na zaciskach może nam wytworzyć się napięcie.
Po wyczyszczeniu składamy wszystko w odwrotnej kolejności. Pamiętajmy o uszczelkach.
Niekiedy potrzebne jest minimalne dogięcie konektorów aby dobrze i pewnie przylegały. Pamiętajmy, że mają one specjalną blokadę po włożeniu i to ona zapobiega przypadkowemu zsunięciu się. Wszystkie przewody mają z reguły specjalne wyżłobienia do ich umieszczenia. Tak aby obudowa ich nie zgniatała.
W naszym przypadku silnik umieszczamy najpierw w górnej części. Tam także jest miejsce na przewody.
Prawidłowe poprowadzenie przewodów do górnej części przez otwory do tego przewidziane. Zwróćmy jeszcze raz uwagę czy wszystko jest na swoim miejscu, obudowy dobrze wchodzą w uszczelki i nie przygniatają przewodów.
Jak wspomniano, w tym modelu nie sposób pomylić podłączenia do PCB. Gdyby jednak był z tym problem, warto przed demontażem wykonać sobie zdjęcie. Jeśli i tego nie mamy to zwróćmy uwagę na opis. Zaciski do silnika są z reguły oznaczone jako M1, M2 itp.
Dalej montujemy sprężynę oraz klawisz włącznika.
Montując obudowę górna ustawiamy zarówno suwak jak i potencjometr w tym samym skrajnym położeniu. Muszą trafić "na siebie". Z kolei pokrywę worka z uwagi na konstrukcję zaczepów najlepiej montować pionowo. Muszą wskoczyć w przygotowane otwory.
W ten sposób bez żadnych kosztów części czy specjalnych narzędzi udało się przywrócić nasz sprzęt do pełnej sprawności. Przy użytkowaniu odkurzacza należy jednak pamiętać o okresowej kontroli filtrów gdyż to właśnie ich zapchanie czy uszkodzenie często jest przyczyną takich czy innych usterek. Dodatkowo, powoduje to często przegrzewanie się sprzętu, silnik nie zawsze wyposażony jest w zabezpieczenie termiczne a wiadomo czym to może się później skończyć.
A jeżeli chodzi o samą konstrukcję urządzenia to ocenić ją trzeba chyba dobrze, z punktu widzenia serwisowania. Jedyny problem stanowią zaczepy: przy kołach - jeśli będziemy je często podważać to wyraźnie się wyrobią. Opanować trzeba sztukę zwalniania zatrzasku pod wtyczką - jeśli tego nie zrobimy najzwyczajniej w świecie go złamiemy. Cieszy także, że sprzęt wyprodukowany w Polsce, dobra dostępność instrukcji serwisowych w których jednak kilku istotnych szczegółów może czasem zabraknąć.
Cool? Ranking DIY