Na początek kilka faktów. Zacznę od cen energii na naszym kontynencie:
https://www.epexspot.com/en/market-data
To nie jest odosobniona sytuacja. Dni gdy prąd w Polsce jest tańszy niż na zachodzie są coraz częściej. Pomimo bardzo wysokich opłat za CO2. Nawet we Francji gdzie króluje atom ceny prądu po prostu oszalały i w ostatnim roku wyglądały tak:
Z całą pewnością jest to pochodna cen gazu który nawet w nasyconym atomówkami państwie ma duży udział w miksie. Efekt jest taki, że Polska z importera energii zaczyna przekształcać sie w eksportera. Nic dziwnego - gdy prąd był tani to go kupowaliśmy, gdy stał sie drogi to sprzedajemy:
Sprawą zajął sie bundestag i w/g ich raportu ceny elektrycznmości na niemieckim rynku wyglądały tak:
A gazu tak:
Dane do maja bieżacego roku czyli już nieaktualne. W dostawach na wrzesień gaz jest ok. 2x droższy niż w maju i prawdopodobnie nie jest to koniec podwyżek. To wynika ze splotu wielu okoliczności jak sroga zima, polityka klimatyczna i gierki Gazpromu. W ich wyniku Europie brakuje gazu, stan magazynowy jest najniższy w historii i co gorsza nie ma już technicznych szans na zapełnienie.
https://agsi.gie.eu/
Być może na początku sezonu grzewczego będzie tyle gazu ile zużyliśmy w sezonie 2020/21 co oznacza, że kolejna równie mroźna zima może załatwić Europę na cacy. Czy będzie mroźna na razie nie wiadomo gdyż prognozy na tak długi okres są wróżeniem z fusów. Ale są zjawiska które określają pogodę na tę porę roku które właśnie zaczynają sie formować i... chyba jednak będzie mroźna. Przynajmniej w grudniu:
https://krolowasuperstarblog.wordpress.com/20...je-na-to-prognoza-wiru-polarnego/#more-164320
W tym kontekście tytułowe pytanie powinno raczej brzmieć "Kiedy w Europie będzie kryzys energetyczny?" lub "Czy w Europie już jest kryzys energetyczny?". Nawet jeżeli z powodu inercji sprawiającej, że ceny energii w detalu idą za hurtowymi z wielomiesiecznym opóźnieniem jeszcze nie dostrzegamy kryzysu to moim zdaniem on już tu jest. Od dawna.
https://www.epexspot.com/en/market-data

To nie jest odosobniona sytuacja. Dni gdy prąd w Polsce jest tańszy niż na zachodzie są coraz częściej. Pomimo bardzo wysokich opłat za CO2. Nawet we Francji gdzie króluje atom ceny prądu po prostu oszalały i w ostatnim roku wyglądały tak:

Z całą pewnością jest to pochodna cen gazu który nawet w nasyconym atomówkami państwie ma duży udział w miksie. Efekt jest taki, że Polska z importera energii zaczyna przekształcać sie w eksportera. Nic dziwnego - gdy prąd był tani to go kupowaliśmy, gdy stał sie drogi to sprzedajemy:

Sprawą zajął sie bundestag i w/g ich raportu ceny elektrycznmości na niemieckim rynku wyglądały tak:

A gazu tak:

Dane do maja bieżacego roku czyli już nieaktualne. W dostawach na wrzesień gaz jest ok. 2x droższy niż w maju i prawdopodobnie nie jest to koniec podwyżek. To wynika ze splotu wielu okoliczności jak sroga zima, polityka klimatyczna i gierki Gazpromu. W ich wyniku Europie brakuje gazu, stan magazynowy jest najniższy w historii i co gorsza nie ma już technicznych szans na zapełnienie.
https://agsi.gie.eu/
Być może na początku sezonu grzewczego będzie tyle gazu ile zużyliśmy w sezonie 2020/21 co oznacza, że kolejna równie mroźna zima może załatwić Europę na cacy. Czy będzie mroźna na razie nie wiadomo gdyż prognozy na tak długi okres są wróżeniem z fusów. Ale są zjawiska które określają pogodę na tę porę roku które właśnie zaczynają sie formować i... chyba jednak będzie mroźna. Przynajmniej w grudniu:
https://krolowasuperstarblog.wordpress.com/20...je-na-to-prognoza-wiru-polarnego/#more-164320
W tym kontekście tytułowe pytanie powinno raczej brzmieć "Kiedy w Europie będzie kryzys energetyczny?" lub "Czy w Europie już jest kryzys energetyczny?". Nawet jeżeli z powodu inercji sprawiającej, że ceny energii w detalu idą za hurtowymi z wielomiesiecznym opóźnieniem jeszcze nie dostrzegamy kryzysu to moim zdaniem on już tu jest. Od dawna.