pawelr98 wrote: Oj tam, będą ustawiać niemieckie normy i pójdzie do sieci spokojnie 260V.
A to źle? Znaczy, skoro urządzenia na rynek niemiecki (europejski) mogą pracować przy 260V, a Polska to również rynek europejski, to czemu u nas te urządzenia miałyby nie działać?
Rezystor240 wrote: Ale od niższego napięcia żaden sprzęt się nie spali,
Maszyny elektryczne bardzo nie lubią pracować przy niższym napięciu. Rośnie poślizg silników asynchronicznych, rosną straty... Dosyć częsty powód awarii silników małej mocy.
zbich70 wrote: Pan.Kropa wrote: Na transformatorach powinno być urządzenie automatycznie przełączające odczepy transformatora w zależności od napięcia sieciowego.
Są takie. To podobciążeniowe przełączniki zaczepów (PPZ). Ale w transformatorach NN/WN i WN/SN.
Na transformatory SN/NN też są ale w zakładach i fabrykach. Ogólnie ZE prawie ich nie montuje bo to bardzo drogie urządzenia i wymagające sporo serwisowania.
MichałS wrote: Portal WysokieNapięcia.pl przytaczał kiedyś przykład wiejskiej gminy gdzie zainstalowana moc PV przekraczała prawie dwukrotnie moc trafo SN/nn.
Ale mówimy tylko o instalacjach on-grid? Wydaje mi się że to niemożliwe by jakiś bałwan wydał pozwolenie na przyłączenie tylu instalacji do sieci.
^ToM^ wrote: Zgadzam się z Tobą. Nawet transformator regulacyjny jaki stosowałem za komuny do zasilania Rubina 714p sam sobie klepał przekaźnikami (odczepami), tak aby napięcie na jego wyjściu wynosiło 220 V. Od tego czasu minęło 40 lat i....jest jakiś problem? Naprawdę, czy 40 lat to mało czasu na wymyślenie takiego urządzenia w odpowiednio dużej skali?
Jak pisałem, takie urządzenia w dużej skali są ale są bardzo drogie w produkcji i utrzymaniu. Jednakże są urządzenia działające w identyczny sposób, opisywane jako AVRy. Oczywiście z prawdziwym AVRem to dużo wspólnego nie ma, ale działa zgodnie z ograniczeniami stawianymi przez topologię.
Z przeciążonymi sieciami przez PV nic nie zrobimy. Cudów nie ma przez trafo 250kVA pół megawata ciągiem nie przepchniesz. To kolejny dowód na to że polityk potrafi tylko ustawę napisać na kolanie, a w praktyce na gównie się zna. Wymyślili sobie produkować gigawaty ze słońca, ale że to jeszcze przesłać trzeba to nie wiedzieli. Wymyślili przejście na auta elektryczne, ale jak liczyłem szacunkowo wymagałoby to raz że zwiększenia produkcji EE w Polsce co najmniej dwukrotnie (w 4 lata), a po drugie, wyobraźcie sobie stację ładowania samochodów elektrycznych przy autostradzie. Powiedzmy ze 20 superchargerów 250kW (tyle obecnie mają) lub 300kW (tyle mają mieć). To daje 6MW dociągnięte do losowej stacji gdzieś przy autostradzie. Każde auto ładuje się tak w jakieś 20 minut, czyli obciążenie będzie wesołe. 10 takich stacji i mamy 60MW. To mniej więcej tyle ile moc przyłączeniowa huty TAMEHu w Katowicach.