Obwód wzmacniacza 100W zapewnia dużą moc przy mniejszej ilości materiału Tranzystory wyjściowe 2 tranzystory 2SC5200 NPN. Tranzystor PNP nie jest używany do wyjścia w tej konstrukcji wzmacniacza. Napięcie robocze obwodu wzmacniacza 100W wynosi 2X46V DC. Jeśli chcesz pracować przy wyższym napięciu (maks. 2X56V DC), powinieneś użyć 2SC3858 lub podobnych tranzystorów mocy zamiast 2SC5200.
Rezystor 100K podłączony do bazy tranzystora 2SA733 z wyjścia wzmacniacza reguluje wzmocnienie wzmacniacza, można go używać w zakresie 56K….100K
Źle włączony "dolny" rezystor 0,47Ω. W układach pseudokomplementarnych umieszcza się go między wyjściem a wspólnym punktem kolektora tranzystora wyjściowego i emitera sterującego. Uzyskujemy wtedy lepszą symetrię stopnia mocy i stabilność termiczną.
Przykład prawidłowego układu:
żródło: Elliott Sound Products
Korzystnie jest, gdy rezystory na wejściu i w pętli sprzężenia zwrotnego mają takie same wartości. Przy jednakowych prądach polaryzacji baz, jest szansa na mniejsze napięcie stałe na wyjściu wzmacniacza.
Sprzężenie temperaturowe tranzystorów mocy słabe, zamiast dwóch diod, można było wygospodarować miejsce na środku końca płytki do radiatora na tranzystor prądu spoczynkowego, tam gdzie diody dać potencjometr montażowy i jeden czy dwa rezystory, jakby potencjometr nie łączył plus nieco przeróbka ścieżek na laminacie (cienkie ścieżki), by starczyło na te do układu prądu spoczynkowego na tranzystorze. W tej chwili wzmacniacz może się wzbudzić wraz z dużą temperaturą tranzystorów końcowych i w ostateczności się spalić?.
To już zaczyna być nudne. Kolejny wzmacniacz (a raczej kolejna mutacja tego samego wzmacniacza) i po raz kolejny te same błędy w projekcie... no nie, przepraszam - doszedł źle włączony rezystor "emiterowy". Do tego wszystkiego jak zwykle opis oszczędny tak, że niewiele da się z niego dowiedzieć. Na koniec test zupełnie niemiarodajny - czyli nihil novi.
Jeśli wcześniej (przy poprzednich projektach tego Kolegi) miałem jeszcze nadzieję na jakieś wyciągnięcie wniosków z opinii Kolegów i myślałem że Kolega Autor wyciągnie z tego jakieś wnioski - teraz już wiem na pewno - On po prostu wrzuca kolejne nieprzemyślane projekty i nawet nie usiłuje zapoznać się z błędami jakie zostały wytknięte.
Jak Kolega wyżej - Nie powielać!
Nie pomagam poprzez PW. W razie wątpliwości proszę o post w temacie.
Ze wszystkich "projektów" tego użytkownika - układ według tego schematu działa bardzo dobrze, jednak praktyczne wykonanie wymaga:
-umieszczenia diod napięcia polaryzacji na radiatorze
-zmiany wartości rezystora 10Ω na taką, przy której brak jest zniekształceń skrośnych nawet przy najmniejszym sygnale wejściowym (ustawia się to przy zimnym radiatorze).
Układ nie posiada zabezpieczeń przeciążeniowych, zwarciowych, opóźnienia załączania obciążenia, bo takie wzmacniacze stosuje się do urządzeń z własnymi głośnikami w obudowie, kiedy nie ma możliwości zwarcia wyjścia (np. gry w kasynach).
Takie układy stosuje się daleko od granicy ich możliwości "mocowych", stosując znacznie zaniżone - w stosunku do projektu z tematu - zasilanie, czyli ok +/- 25-30 V.
Pamiętam szafy gier TV, które "sypały" skrośnymi nawet przy podkręceniu potencjometru siły głosu na maksimum.
Z tego właśnie powodu wyżej wspomniałem o doborze rezystora na minimum zniekształceń skrośnych.
Nie polecam tego układu do budowania domowego zestawu audio ani do czegokolwiek, co będzie miało możliwość zwarcia zacisków głośnikowych,
ale nadaje się bardzo dobrze do aktywnego subbasu czy "piecyka" gitarowego do ok 50 W (tu głośniki są dołączone "raz, na zawsze")
Dodam też, że prostota układu nie zwalnia z dobrego wykonania linii zasilania i masy, z zachowaniem wszelkich obowiązujących przy tym zasad.
Już o tym pisałem - wygląda to na kolejny losowo złożony układ, który ma generować obejrzenia na kanale na youtube.
Nie rozumiem tego - zamiast dziesięciu złych wzmaczniaczy, czy nie lepiej zbudować jeden dobry?
Polecam rozdział 3 książki Boba Cordella "Designing Audio Power Amplifiers". Tam wychodząc od prostego układu (niewiele bardziej skomplikowanego niż to, co pokazane jest tutaj, tylko zaprojektowanego poprawnie) pokazane jest, jak dodawanie czasem prostych modyfikacji poprawia działanie układu. Jeśli ktoś chce zacząć, zbudowałym układ wg tej książki, nie wg. youtuba autora wątku.
A "pomocnych postów" zbiera, 5 w tym momencie. Czyli przynajmniej te kilka osób oceniło ten projekt pozytywnie, mimo oczywistych wad które skomentowaliśmy. Pozostaje to dla mnie bardziej niepojęte, niż błędy samego autora .
Nie bądźcie tacy drastycznie krytyczni wobec Autora. Każdy na błędach się uczy (przynajmniej powinien) a dodatkowo bariera językowa nie ułatwia przyjęcia krytyki. Większość "plusujących" to młodzież dopiero poznająca tajniki elektroniki (ale fajnie się stało że się zrymowało ) i pierwsze wrażenie robi na nich moc, co nie zawsze idzie w parze z jakością...
Zdrowia Szczęścia i Słodyczy, Artur z Dzillą dla Was Życzy...
Pamiętam szafy gier TV, które "sypały" skrośnymi nawet przy podkręceniu potencjometru siły głosu na maksimum.
To akurat nie wina wzmacniacza a samego sposobu "przechowywania" próbek dźwiękowych. Praktycznie nikt do automatu nie wstawia wzmacniacza robionego na piechotę (z pojedynczych tranzystorów) a stosuje się gotowe aplikacje scalonego wzmacniacza mocy - np. 2003 czy 2020. W automatach muzycznych natomiast wzmacniacze scalone większej mocy - przeważnie TDA 7294.
Rocky Horror wrote:
przynajmniej te kilka osób oceniło ten projekt pozytywnie, mimo oczywistych wad które skomentowaliśmy. Pozostaje to dla mnie bardziej niepojęte, niż błędy samego autora
To akurat proste - "Młody zdolny" nie czyta opisów a ogląda obrazki, a wszystko czego potrzebuje się dowiedzieć ma w tytule - 100W ...
ArturAVS wrote:
Każdy na błędach się uczy
OK. Gdyby to był pierwszy projekt wzmacniacza z dokładnie takimi samymi błędami jak w tym - można przymknąć oko. Ale to KOLEJNY wzmacniacz zbudowany tak samo źle. W końcu ci "młodzi zdolni" uznają to za mantrę - wzór ideału i zaczną naśladować. I wtedy nikt im nie wytłumaczy, że zamieszczony i skopiowany bezkrytycznie projekt jest zły - "Przecież był na Elektrodzie" - a Autor nabija sobie punkty zamieszczając kolejne kity (nie KiT'y).
Nie pomagam poprzez PW. W razie wątpliwości proszę o post w temacie.
Sprzężenie temperaturowe tranzystorów mocy słabe, zamiast dwóch diod, można było wygospodarować miejsce na środku końca płytki do radiatora na tranzystor prądu spoczynkowego, tam gdzie diody dać potencjometr montażowy i jeden czy dwa rezystory, jakby potencjometr nie łączył plus nieco przeróbka ścieżek na laminacie (cienkie ścieżki), by starczyło na te do układu prądu spoczynkowego na tranzystorze. W tej chwili wzmacniacz może się wzbudzić wraz z dużą temperaturą tranzystorów końcowych i w ostateczności się spalić?.
Można to zrobić nawet bez przerabiania projektu. W tym celu wystarczy zaprojektować nawet ręcznie płytkę "córkę" z umieszczonym tranzystorem np: BD135 i pozostałymi elementami do regulacji prądu spoczynkowego, przykręcić do radiatora oraz połączyć krótkimi przewodami z płytką wzmacniacza "matką" w miejscu gdzie wlutowane były diody do ustalania prądu spoczynkowego.
Źle włączony "dolny" rezystor 0,47Ω. W układach pseudokomplementarnych umieszcza się go między wyjściem a wspólnym punktem kolektora tranzystora wyjściowego i emitera sterującego. Uzyskujemy wtedy lepszą symetrię stopnia mocy i stabilność termiczną.
Przykład prawidłowego układu:
żródło: Elliott Sound Products
Korzystnie jest, gdy rezystory na wejściu i w pętli sprzężenia zwrotnego mają takie same wartości. Przy jednakowych prądach polaryzacji baz, jest szansa na mniejsze napięcie stałe na wyjściu wzmacniacza.
Następny niedopracowany projekt. Nie powielać .
Na ten post pojawił się raport, prośba o uzupełnienie lub skorygowanie swojej wypowiedzi, która wygląda na to, że wprowadza w błąd:
Quote:
-to jest rezystor ujemnego sprzężenia zwrotnego, obejmującego tylko tranzystor mocy i tak ma być włączony w obwód, w emiterze;
- to napięcie o przeciwnym znaku w stosunku do napięcia polaryzacji tego stopnia zmniejsza proporcjonalnie do prądu emitera jego wysterowanie.
To, co on narysował działa jedynie na tranzystor sterujący - a to potrzebne tu jest, jak piąte koło u wozu.
Pewnie tak Ale tak już jest - ktoś kiedyś coś tam przeczytał i nie wnikając w sens (i czy w ogóle chodziło o ten konkretny przypadek) powtarza nie zastanawiając się nad tym.
Dodano po 1 [minuty]:
HD-VIDEO wrote:
Radmor 51xx, WS303/503, GML025/26
Do tej listy można dodać jeszcze wiele, wiele innych.
Nie pomagam poprzez PW. W razie wątpliwości proszę o post w temacie.
Na ten post pojawił się raport, prośba o uzupełnienie lub skorygowanie swojej wypowiedzi, która wygląda na to, że wprowadza w błąd:
Wiedziałem . I Usunięty też wiedział. Nie dość że projekt ma oczywiste błędy, to jeszcze znajdują się konfidenci, którzy będą tego bronić swoimi donosami do admina. To już nie jest nawet żenujące, ale wręcz obrzydliwe.
U Harmana-Kardona wygląda na to, że też źle robią.
U Duala też.
Quote:
-to jest rezystor ujemnego sprzężenia zwrotnego, obejmującego tylko tranzystor mocy i tak ma być włączony w obwód, w emiterze;
To stwierdzenie byłoby prawdziwe, gdyby stopień wyjściowy nie posiadał tranzystorów sterujących i gdyby obie połówki sterować dwoma niezależnymi, odwróconymi w fazie sygnałami względem emiterów tranzystorów mocy, np. przez transformator międzystopniowy. Oto przykład takiego rozwiązania, tutaj na tranzystorach germanowych.
źródło: Repair: Airline GA 2940 Console
- to napięcie o przeciwnym znaku w stosunku do napięcia polaryzacji tego stopnia zmniejsza proporcjonalnie do prądu emitera jego wysterowanie.
Tylko że bez rezystora, liniowość tej zmiany dalece odbiega od "górnej" połowy stopnia wyjściowego. Transkonduktancja górnej połowy jest określona przez wzmocnienie tranzystora sterującego i wyjściowego, pomniejszona o spadek napięcia na rezystorze emiterowym, zaś dolnej połowy - tylko przez wzmocnienie samego tranzystora sterującego. Dla jeszcze lepszej symetrii, tak na prawdę korzystnie byłoby dodać jeszcze diodę w szeregu z emiterem "dolnego" tranzystora sterującego, udającą spadek na złączu B-E tranzystora wyjściowego.
Quote:
To, co on narysował działa jedynie na tranzystor sterujący - a to potrzebne tu jest, jak piąte koło u wozu.
I tak właśnie ma działać. Umieszczenie rezystora przy emiterze tranzystora wyjściowego nie ma sensu, ponieważ w układzie Sziklaiego, tranzystor wyjściowy znajduje się wewnątrz pętli sprzężenia zwrotnego stwarzanej przez tranzystor sterujący i jego charakterystyki są i tak kasowane - stopień wzmacniacza napięciowego "widzi" tylko złącze B-E tranzystora sterującego. Nie chce mi się tłumaczyć szczegółów zasady działania układów pseudokomplementarnych, odsyłam do artykułów na ten temat.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_Sziklaiego https://sound-au.com/articles/cmpd-vs-darl.htm
Ten - dobrze: rezystor dla ograniczenia prądowego w kolektorze, dla sprzężenia zwrotnego - w emiterze.
Ten poniżej - już źle:
Ten producencent - mimo, że nie zastosował ograniczenia prądowego - pozostawili taką konfigurację, chociaż powinni umieścić rezystor w emiterze tranzystora.
Analizując szczegółowo układ dochodzę do wniosku, że taki układ wprowadza dodatkowe zniekształcenia przebiegu w trakcie normalnej pracy, bo:
-ujemne sprzężenie zwrotne dla dodatniej połówki obejmuje tylko tranzystor mocy
-ujemne sprzężenie zwrotne dla ujemnej części sygnału obejmuje także stopień poprzedzający, czyli tranzystor sterujący
Należałoby wykonać pomiary, w jakim stopniu wpływa to na symetrię sygnału wyjściowego.
Należy również wykonać ślepe testy z dwoma układami:
-w jednym układzie z rezystorem w emiterze ujemnej połówki sygnału
-w drugim układzie z rezystorem w kolektorze ujemnej połówki sygnału
Po takich testach może okazać się, że:
-wpływ jest duży, słyszalny i wykazywany w pomiarach
-wpływ jest wykazywany w pomiarach, lecz niesłyszalny
-jest słyszalny, ale nie wykazywany w pomiarach
-nie ma żadnego wpływu
Niestety, ja już nie mam profesjonalnego przyrządu do pomiaru zniekształcań, więc takich pomiarów nie wykonam (pomiary programikami komputerowymi nie mają tu sensu), poza tym; wykonywanie ślepych testów wymaga dużo czasu oraz obecności drugiej, kompetentnej osoby do sterowania układami - zgodnie z załozoną metodologią - oraz dodatkowo kilku osób odsłuchujących.
Ten producencent - mimo, że nie zastosował ograniczenia prądowego - pozostawili taką konfigurację, chociaż powinni umieścić rezystor w emiterze tranzystora.
Gdyby tak zrobił, stopień wyjściowy działałby niesymetrycznie, a tego panowie w Dualu nie chcieli.
Niestety, nadal pokutuje brak zrozumienia działania układu pseudokomplementarnego, oraz metod jego optymalizacji. Widać w dzisiejszych czasach technologia ta staje się powoli zapomniana, podobnie jak coraz mniej ludzi rozumie działanie układów lampowych.
Quote:
Analizując szczegółowo układ dochodzę do wniosku, że taki układ wprowadza dodatkowe zniekształcenia przebiegu w trakcie normalnej pracy, bo:
-ujemne sprzężenie zwrotne dla dodatniej połówki obejmuje tylko tranzystor mocy
-ujemne sprzężenie zwrotne dla ujemnej części sygnału obejmuje także stopień poprzedzający, czyli tranzystor sterujący
A to dodatni tranzystor sterujący jest nagle gdzieś poza sprzężeniem zwrotnym?
Quote:
Należałoby wykonać pomiary, w jakim stopniu wpływa to na symetrię sygnału wyjściowego.
Należy również wykonać ślepe testy z dwoma układami:
-w jednym układzie z rezystorem w emiterze ujemnej połówki sygnału
-w drugim układzie z rezystorem w kolektorze ujemnej połówki sygnału
Pora na zagadkę. W jakim układzie różnica spadków napięć na złączach tranzystorów i rezystorach względem wyjścia, przy dodatniej i ujemnej połówce przebiegu, będzie większa?
W którym układzie dojdzie do większych zniekształceń nieliniowych sygnału w stopniu napięciowym?
W tym?
Czy w tym?
Dla ułatwienia rozrysowałem czerwoną linią ścieżkę spadków napięć między bazami a wyjściem.
I trochę trudniejsza zagadka. Który układ będzie wykazywał płynniejsze przejście przez zero i bardziej symetryczne wejście w klasę B dla obu połówek sygnału?
to, że Eltron ma właściwie zaprojektowany pseudokomlementarny stopień mocy - napisałem już wyżej.
Problem w tym że nie rozumiesz co sprawia, że jest dobrze zaprojektowany. To może Eltron 60?
Albo WS303?
Albo WSH205?
Kilku różnych producentów, a wszędzie to samo rozwiązanie. Normalnie strasznie psują rynek ci ludzie...
pikarel wrote:
na akademicką pisaninę i zagadki, jak w przedszkolu - nie mam czasu, ani ochoty.
Czyli układ z rezystorem przy kolektorze "dolnego" tranzystora mocy jest prawidłowy.
Już wyjaśniam dlaczego, gdyby ktoś inny był ciekaw. Jeśli spojrzeć na powyższe rysunki, można łatwo sobie policzyć, o ile sygnał wychodzący ze stopnia napięciowego musi być wyższy, aby uzyskać określone napięcie na wyjściu wzmacniacza. W przypadku projektu autora, oraz błędnego podejścia za którym obstaje pikarel, napięcie sterujące musi być wyższe od napięcia wyjściowego:
- dla dodatniej strony o spadek napięcia na złączu B-E tranzystora sterującego, o spadek napięcia na złączu B-E tranzystora wyjściowego oraz o spadek napięcia na rezystorze 0,47Ω. W przypadku pełnej mocy przy 8 omach byłoby to w przybliżeniu 0,6V + 0,8V + 2,35V, w sumie 3,75V między bazą dodatniego tranzystora sterującego, a wyjściem wzmacniacza.
- dla ujemnej strony o spadek napięcia na złączu B-E tranzystora sterującego, w okolicach 0,6V i... tyle. Spadek napięcia na złączu B-E tranzystora wyjściowego i na rezystorze zamkną się wewnątrz lokalnego sprzężenia które nadaje układ Sziklaiego i nie będą już odgrywały żadnej roli, nie będą "widziane" przez stopień napięciowy.
Jak zatem widzimy, konfiguracja z oboma rezystorami w emiterach wymusza sterowanie stopnia mocy bardzo niesymetrycznym sygnałem. Dla układu Sziklaiego, umieszczenie rezystora w emiterze tranzystora mocy nie robi żadnej różnicy. Nie ma on żadnego użytecznego zastosowania - czy z nim czy bez niego, charakterystyki tranzystora mocy zostaną w całości skompensowane za sprawą sprzężenia z tranzystorem sterującym i tej właśnie szczególnej cechy układu Sziklaiego, entuzjaści projektu autora nie potrafią zrozumieć. Umieszczenie tego rezystora w kolektorze tranzystora wyjściowego, czyli w emiterze kombinacji tranzystora sterującego i wyjściowego (bo tak należy rozpatrywać układ Sziklaiego), pozwala przerzucić spadek napięcia na stronę między stopniem napięciowym i wyjściem wzmacniacza, umożliwiając sterowanie nadal nie do końca wolnym od zniekształceń sygnałem, ale przynajmniej bardziej symetrycznym (mniej parzystych harmonicznych).
Zniekształcenia w znacznym stopniu redukuje pętla globalnego sprzężenia zwrotnego, ale wiadomo, że najlepiej jest móc redukować tych zniekształceń jak najmniej.
Umieszczenie rezystora ujemnej połówki po stronie wyjścia wzmacniacza daje również korzyść w postaci lepszej stabilności termicznej. Należy pamiętać, że źródło napięcia polaryzacji jest umieszczone między bazami obu tranzystorów sterujących, a potem idzie tylko do dodatniego wyjściowego, nie oddziałując bezpośrednio na ten ujemny. Po ujemnej stronie, bez rezystora przy emiterze tranzystora sterującego, możemy polegać wyłącznie na charakterystykach temperaturowych złącza N-P. Trudno przewidzieć, jakie skutki to przyniesie w konkretnym układzie. Rezystor jako element liniowy stabilizuje nieco pracę układu jako źródła prądowego.
Układ pseudokomplementarny, nawet z oboma rezystorami po stronie wyjścia nadal pozostaje troszkę niesymetryczny, ponieważ po dodatniej stronie mamy w szeregu dwa złącza półprzewodnikowe, zaś po ujemnej - tylko jedno. Na schemacie wzmacniacza Harmana-Kardona widać dodaną diodę w szeregu z emiterem tranzystora sterującego, mającą za zadanie uzupełnić ten ubytek jednego złącza N-P i poprawić symetrię.
I teraz gwóźdź programu, bo zniekształcenia nieliniowe to w sumie najmniejszy problem. Wyobraźmy sobie, że polaryzujemy wzmacniacz autora w klasie AB. Co się wtedy stanie? Podczas pracy z sygnałem przekraczającym próg wejścia w klasę B, górny tranzystor mocy będzie nagrzewać się bardziej, niż dolny. Dlaczego? Otóż właśnie z powodu dużej różnicy transkonduktancji - termin również nieznany adwokatom projektu autora. Brak rezystora (na którym normalnie istniałby jakiś spadek napięcia) po stronie emitera "dolnego" tranzystora sterującego utrudni, lub nawet uniemożliwi zupełne wyłączenie górnych tranzystorów przy wzmacnianiu ujemnej połówki sygnału, zakres zmian spadku na samym złączu B-E będzie niewystarczający. Z kolei przy odtwarzaniu dodatniej połówki, spadki na złączach dodatnich tranzystorów i na rezystorze skumulują się na tyle, że dolna strona wyłączy się bardzo szybko. Z tego między innymi powodu dąży się do symetrii w układach przeciwsobnych. I dlatego też w układzie autora można spodziewać się ogromnych zniekształceń i niesymetrii w rejonie przechodzenia w klasę B.
Mała ciekawostka. W taki sposób skonstruowany jest również będący obiektem kultu wzmacniacz scalony LM3886. Choć tam być może pozostawienie rezystorów w emiterach tranzystorów mocy jest podyktowane procesem technologicznym. Wytwarzanie rezystorów w strukturze samo w sobie jest problematyczne, możliwe że nie dało się umieścić rezystora po stronie kolektora.
Mam nadzieję, że te wyjaśnienia wystarczą. Jeśli nie, to już nie wiem jak to wytłumaczyć.
To jest strona projektu a nie jak w poście pierwszym, gdzie temat dotyczy układu z tranzystorami NPN , ale schemat na drugiej stronie jest podany tranzystorami PNP. Być może to wręcz lustrzana przeróbka tego układu na tranzystory typu NPN-takie symetryczne przemienienie umiejscowienia rezystorów bez rzeczowego uzasadnienia z zakresu elektroniki stosowanej zaskutkowała taką konstrukcją.
Dodano po 3 [minuty]:
Chociaż na tej kolumbijskiej stronie-pierwowzorze, w filmie faktycznie umiejscowiony jest też taki sam schemat.
To jest strona projektu a nie jak w poście pierwszym
Co sugerujesz, bo ciężko wyczuć?
Zanim odpowiesz, zajrzyj na profil autora na elektrodzie, a potem porównaj z linkiem, który przytoczyłeś, sprawdź daty publikacji na obu portalach, na koniec połącz kropki.
gdzie temat dotyczy układu z tranzystorami NPN , ale schemat na drugiej stronie jest podany tranzystorami PNP. Być może to wręcz lustrzana przeróbka tego układu na tranzystory typu NPN-takie symetryczne przemienienie umiejscowienia rezystorów bez rzeczowego uzasadnienia z zakresu elektroniki stosowanej zaskutkowała taką konstrukcją
Sugeruję to co wyżej cytowany post, ni mniej ni więcej:
- a to że "projekt" autora jest plagiatem niezbyt umiejętnego opracowania przeróbki opcji wzmacniacza z tranzystorami pnp na opcję z tranzystorami npn na zasadzie symetrycznego przeniesienia rezystorów emiterowych. I właśnie data publikacji na stronie autora wskazuje powielenie -plagiat czyjegoś błędu , bezmyślne powielenie błędu z istniejącej już od zdaje się 8-10 lat publikacji kolumbijskiej (bo tak podejmowanej w realizacji na elektrodzie...) .
Nic więcej.